czwartek, 31 lipca 2014

♥ LBA ♥

Jejku, jejku! Jaką mam zaciesz! <33 Zostałam nominowana do LBA! ♥
Zostałam nominowana przez mojego skarba Wercikaa ( Fedemiła W moim serduszku ) . 
Nawet nie wiesz jak bardzo Ci jestem wdzięczna ;*
No to zaczynam xd




1. Jak zaczęło się Twoje blogowanie?
Na początku się długo zastanawiałam czy w ogóle dobrze robię, czy się nadaję.. ale w końcu uznałam, że zaryzykuję. Na początku mi szło totalnie źle, ale dzięki radom moich przyjaciół sądzę, że zaczęłam robić postępy. Gdyby nie przyjaciele i ich wsparcie i rady.. dziękuję.
2. Jak ważny jest dla Ciebie Twój blog?
Jest dla mnie bardzo ważny zwłaszcza, że wkładam w niego całe swoje małe serducho.
3. Komu najchętniej spojlerujesz?
No raczej nikomu xd
4. Jakie parringi preferujesz?
Fedemila 4ever ♥
5. Jakie blogi czytasz?
Dużo ich jest strasznie xp Ale są to Blogi o Fedemili oczywiście xd No ale wymienię 5 aktualnych nazw :>
1. Bracia Pasquarelli
2. Czy potrafisz jeszcze kochać? ♥
3. Si Es Por Amor ♥
4.Puedo morir de amor
5. ~No hay nada que no puedes consequir
6. Jak najlepiej się z Tobą porozumiewać? Przez jaki portal społecznościowy?
Ask.fm i GG. W ostateczności wp.pl / Wszystko jest w zakładce ,, Kontakt'' .
7. Jakie zdrobnienie swojego imienia lubisz najbardziej?
Po prostu Ola :) Ale lubię jak ktoś mówi na mnie Olcia, Oleńka itp ♥
8. Jak wyobrażasz sobie swoje blogowanie za jakieś 10 lat?
Nie wiem xd Nie myślę o tym. Myślę o teraźniejszości i o następnych rozdziałach ;D
9. Kto wie o tym, że prowadzisz bloga?
Ze znajomych w realu nikt i .. fajnie by było gdyby tak zostało. A z przyjaciół, których poznałam w internecie ( ♥ ) to Ty <3 , Kloczia <3 , Natka pietruszki <3 , Kociarka <3 , ~Veronica <3 , Nina <3 i chyba jeszcze trochę moich kochanych przyjaciół i chyba jeszcze kilka osób, których nie znam xD Te osoby, które wymieniłam wiedzą o co kaman, jeżeli chodzi o sposób ich napisania xd
10. Co lubisz robić, kiedy jesteś sama w domu?
Łohohoł! Ściągamy znajomych i robimy impreze! :D Haha.. nie no żartuję xd Tak właściwie to lubię jak jest cisza.. ale fajnie jak tak sama w domu puszczę na ful muzę i śpiewam tańczę xd
11. Jakie ciuchy lubisz nosić? 
Hmm.. Lubię się czasem wystroić, ale pod warunkiem, że ciuchy są wygodne :) Ja tam zawsze jestem na luzie i .. no i już :D Nie wydziwiam :>


  


No i już xd Nie wiem czy można nominować Blogi, które mnie nominowały, ale jeśli tak to wiedz Werciu, że Cię nominuję xD

Nominacje:

Pytania:
1. Skąd pomysł wziął się u Ciebie pomysł na Bloga?
2. Co Ci najczęściej pomaga w pisaniu rozdziałów?
3. Jakiej muzyki najczęściej słuchasz?
4. Masz jakiegoś zwierzaka?
5. Czy masz już jakieś plany na przyszłość?
6. Lubisz czytać książki?
7. Do jakich fandomów należysz?
8. Jako mała/y dziewczynka/chłopiec jakie bajki, seriale lubiłaś/lubiłeś?
9. Gdzie najwięcej spędzasz czasu? ( chodzi o portale społecznościowe) 
10. Co robisz gdy się denerwujesz?

-----------------------------------------------
No i koniec xd Nie myślcie sobie, że te Blogi, które wymieniłam są jedynymi, które czytam.. tak nie jest :D Tych Blogów w zakładce jest duużoo i każdy jest na swój sposób wyjątkowy i świetny! Jeszcze raz bardzo dziękuję Ci Wercia za nominacje i dziękuję wszystkim moim Przyjaciołom ♥
KOCHAM WAS! ღ ♡

środa, 30 lipca 2014

Rozdział 21 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Violetta:

Rano jak wstałam to energia mnie rozpierała. Tak wiem.. muszę powiedzieć tacie o wygranej tylko, że on jeszcze zabroni mi pojechać.. kurde.. tego nie przemyślałam. On robi awanturę o to, że przyszłam później niż powinnam.. zresztą to inna sprawa. No nic. Uszykowana zeszłam na dół by porozmawiać ze swoim tatą. Muszę zrobić ładne oczka, żeby wszystko było ok.

- Tatuś nie zgadniesz! Wygrałam konkurs! - krzyknęłam przytulając go
- Jaki konkurs, przepraszam? - zapytał surowo
- No.. ten na piosenkę.. - powiedziałam odsuwając się od niego
- I co?
- No i jadę do Barcelony tatuniuu - powiedziałam z uśmiechem jeszcze raz się do niego przytulając
- Przepraszam, że co?!  Sama?! - krzyknął odsuwając się ode mnie
- Ehh.. nie. Jadę ja, Leon, Ludmi i Fede. No i oczywiście jedziemy z opiekunek i na dodatek będziemy mieli drugiego opiekuna w Barcelonie. - tłumaczyłam się
- A ja?
- Co ty?
- Ja też jadę?
- Haha.. nie tatuś. Tak się składa, że to ja wygrałam, a nie ty. - powiedziałam robiąc chytry uśmiech.
- Kto będzie opiekunem..?
- Pablo na pewno nam dzisiaj powie. Na pewno on albo Antonio.. no albo ktoś z innych nauczycieli.
- Kiedy jedziesz i na ile?
- No tato.. dzisiaj się wszystkiego dowiem. - powiedziałam
- Jak przyjdziesz to mi masz wszystko powiedzieć i.. no zastanowię się.
- Oki tatku.. to ja zmykam. Buźki! - powiedziałam wychodząc

Ludmiła:

Prawie całą noc nie spałam. Nie mogłam się pogodzić z faktem, że wygrałam.. że pojadę z nim.. On miał nadzieję, że nie  wygramy tego konkursu.. peszek. Ciekawe czy on już wie.. pewnie go to nie interesuje.. pewnie nie chce wiedzieć. Szybko się wyszykowałam i zeszłam na dół do salonu. Moja mama już tam była i czytała gazetę ,, Glamour '' . Jak zawsze...

- Mama.. wygrałam. - powiedziałam leniwie nawet na nią nie patrząc
- Tak? Córciu, gratuluję! - powiedziała z uśmiechem wstając i odkładając gazetę.
- Ta.. super. - powiedziałam nalewając sobie pomarańczowy sok
- Musimy to jakoś uczcić!
- Ta.. może od razu zrobimy niezłą bibę na całe miasto, hm? - zapytałam ironicznie
- Wszystko co chcesz!
- Fajnie by było gdybyś nie urządzała jakichś imprez czy coś w tym stylu. Ja już lecę.. nara.
- Papa córciu!

Matko.. co to będzie za dzień? Na pewno jeden z najgorszych... Za pewnie Fede zwali na mnie całą winę, że wygraliśmy.. ale co ja poradzę, że jestem taka doskonała? Nie no dobra.. nie świrujmy. Nagle zadzwonił do mnie telefon. To był Leon.

- Halo? - zaczęłam
- Gratuluję wygranej Ludmi! - powiedział. W jego głosie dało się wyczuć mega szczęście.
- Taa dzięki.
- Fede też już wie, powiedziałem mu.
- Mam Ci za to dziękować?
- Widać, że ktoś nie w humorze.. to ja lepiej nie będę bardziej denerwować.. na razie.
- Nara.. - powiedziałam i się rozłączyłam.

Nawet się nie skapnęłam, że już była pod Studiem. Kiedy weszłam to zauważyłam Leona, Diega i Fede stojących przy tablicy ogłoszeń.. niestety mnie zauważyli. Podeszli do mnie razem z Federico, który się do mnie uśmiechał. O co kaman?

- No Ludmi, co się nie chwalisz? - zapytał Diego - Przecież chwalenie się to Twoje kolejne Hobby!
- Hahaha.. taa takie śmieszne, że aż wcale! - powiedziałam
- Oj no nie obrażaj się.. gratulujemy Ci z całego serca, haha! - krzyknął Diego
Myślałam, że się zaraz zapadnę pod ziemie ze złości i rozpaczy.
- Dobra, wystarczy już chyba tych gratulacji, co? Zabraknie Wam tchu by pogratulować waszej Violetcie. - powiedział Federico
- A no właśnie.. Viola! Chodźcie! Zaskoczymy ją jeszcze zanim wejdzie do Studia. - powiedział Diego
- Ja zaraz do Was dołączę. - powiedział Fede - Wszystko ok? - zwrócił się do mnie łapiąc mnie za przed ramię
- Tak.. a czemu?
- Uwierz mi.. tyle razy mi dokuczano i wiem jak to jest.
- Wszystko dobrze. Przepraszam, że wygraliśmy konkurs. - powiedziałam
- Hahaha, nie bądź śmieszna. Proszę Cię. Ja.. można powiedzieć, że ja się nawet cieszę. - powiedział z uśmiechem
- Serio?
- No tak, a czemu nie? Wszystko będzie dobrze jak nie będziemy mieć wspólnego pokoju. - powiedział, a na jego twarzy z każdym słowem powoli znikał uśmiech.
- Taa też bym nie wytrzymała.
- Ludmiła! - usłyszałam krzyk Violetty. Szła szybkim krokiem w moją stronę, a z nią szli Leon i Diego.
- No stary miałeś do nas dojść, nawet nie wiesz ile Cię ominęło. - powiedział Diego
- Serio..? Nie spodziewałbym się.. - odpowiedział Fede
- No Ludmi powiedz im coś - powiedziała wkurzona Viola
- Ja miałam gorzej. Na mnie się cała trójka rzuciła.
- Przepraszam bardzo, ja się na Ciebie nie rzuciłem. - powiedział Fede
- A ty już nie bądź taki cwany, co? - powiedziała do niego Violetta
- Taa... może lepiej by było gdybyśmy już weszli do sali? - zapytał Leon
- Było by o wiele lepiej! - krzyknęła Viola - Chodź Ludmi, idziemy!
Weszliśmy do sali. Szybko po nas wszedł Pablo.
- Kochani pewnie już wiecie kto wygr.. - zaczął
- Dzień Doberek moi mili! Soreczka za spóźnienie! - przerwała mu uśmiechnięta Fran siadając koło Diega. Wszyscy nagle spojrzeli zaskoczeni na Fran. Co z nią nie tak..?
- Dobra, a więc.. jak już pewnie niektórzy wiedzą, wygrali Leon i Violetta oraz Ludmiła i Federico. Brawa dla nich.
Nagle Fran i Diego wstali i zaczęli bić brawa z uśmiechem, ale szybko się z orientowali, że tylko oni to robią więc usiedli w ciszy na swoich miejscach.
- No co jest z Wami? - zapytał Pablo i nagle wszyscy zaczęli klaskać, najwyraźniej nie byli zadowoleni.
- Na tych kartkach jest wszystko napisane, z kim jedziecie, co będziecie tam robić i tak dalej, proszę. - powiedział i  rozdał nam kartki. Oczywiście tylko mi Violi, Fede i Leonowi, no bo w końcu to my jedziemy. Mam nadzieję, że wszystko  będzie dobrze...

----------------------------------------------------------

Krótki ;c
Chyba będzie trochę kiepsko z tymi rozdziałami w szkolnym roku.. ;c
Nie wiem, naprawdę..
Ale co do rozdziału to mam nadzieję, że Wam się podoba :>
No to.. do PRZECZYTANIA! ♥

niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 20 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Ludmiła:

Starałam się być pozytywnie nakręcona na to co mnie otacza.. udawało mi się. Dzisiaj miały być występny, a po nich lista zwycięzców, którzy pojadą do Barcelony. Jak ja mu spojrzę w oczy? W te jego piękne, dużo i czekoladowe oczy, w których zatapiałam każde swoje spojrzenie.. Gdybym była starą Ludmiłą to bym nie cierpiała. Stara Ludmiła sprawiała, że to inni cierpią, ale nie ona..

- Mam tutaj listę wszystkich par, które będą występować. Jako pierwsi wystąpią Francesca i Diego, następnie Natalia i Maxi, Violetta i Leon, Camila i Broduey oraz Ludmiła i Federico. Mam nadzieję, że jesteście gotowi? - oznajmił Pablo.
- Tak. - odpowiedzieliśmy.
Francesca wskoczyła na scene pełna pozytywnej energii i pewności siebie. Diego spokojnie wszedł na scenę uśmiechając się do Fran. Ten Diego to jest totalny matoł... Nadszedł występ Camili i Broduey'a, a ja strasznie się bałam. Nie bałam się występu tylko tego, że stanę twarzą w twarz z Federico.. Postanowiłam, że pójdę do łazienki, aby poprawić makijaż..  Przeglądałam się w lustrze.. w myślach powtarzałam sobie, że dam radę. Nagle ktoś pukał do drzwi damskiej ubikacji.

- Ludmiło.. wiem, że tam jesteś. Zaraz zaczynamy, proszę wyjdź. - usłyszałam spokojny głos Federico.
Nie będę się przed nim chować! Wyjdę i po prostu go wyminę jak bym go nie znała, ale on jak widać miał inne plany.. złapał mnie za nadgarstek co przyprawiło mnie o miłe dreszcze po całym ciele..
- Zostaw mnie! Nie widzisz, że.. jestem zdenerwowana?! - wymyśliłam coś na poczekaniu.
- Nie. Za to widzę, że jesteś przerażona.. boisz się, a przecież nie ma czego. - powiedział
- C-co?! Ja się boję?! Pff.. no chyba nie! Coś Ci się w główce poprzewracało, a zresztą.. ty już tak chyba miałeś od początku.
- Taa.. jak chcesz się ze mną kłócić, to może by tak później, co? Nie chcę się z Tobą kłócić przed występem..
- No dobrze.. ale ja się nigdy nie chciałam z Tobą kłócić. To ty zawsze..
- Dobra już.. chodź. - przerwał mi w połowie zdania i pociągnął w stronie sali.
Gdy weszliśmy od razu usłyszeliśmy nasze imienia.. Federico złapał mnie mocno za rękę i poszliśmy na scenę. Gdy śpiewaliśmy poczułam ten moment, gdy po raz pierwszy wykonywaliśmy tą piosenkę.. szkoda, że wszystko zepsułam. Przy końcu piosenki Fede złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, jego oczy wpatrywały się w moje i nasze usta po raz kolejny chciały się spotkać...STOP!


Nie mogę jeszcze bardziej zatapiać się w tym uczuciu, muszę się z niego wyleczyć. Z tego pięknego
snu wybudziły mnie oklaski, wszyscy nagle wstali. Federico stał obok mnie, nadal trzymając mnie za rękę. Zeszliśmy ze sceny i usiedliśmy na swoich miejscach.
- Ludmi.. to było coś! Te takie iskierki między Wami był takie prawdziwe! - powiedziała Viola
- Violu.. to nie były prawdziwe iskierki.. - powiedziałam
- Wyniki pojawią się na stronie naszego Studia gdzieś tak pod wieczór, a jutro tak dla jasności podam zwycięzców na lekcji, dobra? - odezwał się Pablo
- Dobrze. - odpowiedzieliśmy
Wszyscy powoli rozeszli się do swoich domów. Zdążyłam złapać Federico przed wyjściem ze Studia.
- Fede, ja.. - zaczęłam niepewnie. - przepraszam Cię.
- Za co? - zapytał
- No za dzisiaj, bo wiesz.. za tamto już Cię przepraszałam tysiąc razy i za każdym razem uświadamiałeś mi to jak bardzo Ci jestem obojętna..
Nagle stanęła między nami Violetta. Była przodem odwrócona do Federica.
- Ktoś tu szuka kłopotów? - zapytała go
- Taa.. uważaj, bo znowu się przewrócisz - powiedział
- Ha-Ha-Haa.. tak śmieszne, że aż wcale.. jak miałeś iść do domu to idź. - powiedziała
- No to idę.. nie napierzaj się tak ,,Violu'' - powiedział z podkreśleniem jej imienia
- Viola.. co ty wyprawiasz? - zapytałam
- Nie pozwolę, aby ten.. palant Cię krzywdził! - odpowiedziała odwracają się do mnie
- Nie martw się.. nauczyłam się już z tym żyć.
- Oj nie gadaj głupot! Chodź, odprowadzić Cię do domu?
- Nie no spoko, może mnie jeszcze za rączkę weźmiesz, hm? - zapytałam krzyżując ręce na piersiach.
- Wszystko na życzenie. A teraz chodź, już się nie mogę doczekać wyników, a ty?
- No ja nie za bardzo... - odpowiedziałam
- Wiesz.. tak mi się jakoś zmieniło i.. chcę to wygrać!
- Tobie się coś co minutę zmienia..
- Oj tam, oj tam.. trzymam za Ciebie kciuki - powiedziała
- Ej no weź.. nie rób mi tego.
- Haha! No to odprowadzić Cię? - zapytała
- Niee.. dzięki. Sorry, ale wolę iść sama.. - odpowiedziałam
- Spoko.. pa!
- Pa..
Szłam do domu. Miałam wielką nadzieję, że nie wygram. Nie wytrzymałabym przy nim tyle czasu, zwłaszcza, że on cały czas wytykałby mi moje wady..

Violetta:

Jak tylko wróciłam do domu poszłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Chyba z jakieś 3 godziny czekałam na te głupie wyniki.. nareszcie się doczekałam.. myślałam, że oszaleję ze szczęścia! Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to: ,, Zwycięzcy konkursu: Violetta Castillo i Leon Verdas'' ! A zaraz po nas napisane było ,, Ludmiła Ferro i Federico Pasquarelli'' ! Szał! To oznacza, że mój plan jest nadal aktualny! Muszę zadzwonić do Lu!

- Halo, Ludmi? - zaczęłam szybko
- Czego.. - odpowiedziała
- Nie zgadniesz!
- No chyba nie mam szans.
- Ja i ty jedziemy do Barcelony! - krzyknęłam skacząc na łóżku
- Co?!
- Powiedz, że się cieszysz!
- Jeżeli Cię to uszczęśliwi to.. cieszę się. - powiedziała
- Ale tak naprawdę?
- Nie..
- Oj Ludmiła! Będzie super! Na pewno tam spotkamy kogoś sławnego i w ogóle będziemy super!
- Nie przeginasz czasem?
- No może troszeczkę.. ale to ze szczęścia.. dobra tam. Muszę kończyć i dzwonię do Leona, pa!
Szybko się rozłączyłam i zadzwoniłam do Leona. Było widać, że on też już wie o wynikach konkursu.
- Violetta wygraliśmy! - krzyknął
- Wiem! A razem z nami Ludmi i Fede!
- Violu..? Ty się chyba bardziej cieszysz z ich wygranej niż z naszej..
- Cieszę się, że wygrałam razem z Ludmi..
- A co? Z Fran się już pokłóciłaś? - zapytał
- Ehh.. Leon. Przecież wiesz jak jest i jaki mam plan. Powiedziałeś, że mogę na Ciebie liczyć, ale ja już się na Tobie zawiodłam. Gdy upadłam to gdyby nie Ludmi, zostałabym tam sama i musiałabym sobie sama poradzić, bo tyś mi się jeszcze śmiał prosto w twarz.
- Violu.. to nie prawda. Przepraszam Cię. - powiedział
- Nie ważne.. nie przepraszaj. Cześć. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Po co ja w ogóle do niego dzwoniłam? Ważne jest to, że Ludmi też wygrała razem ze mną.

Ludmiła:

I co ja mam teraz zrobić? Mama będzie zachwycona, taa.. ale co ze mną? Boję się.. zadzwonić do niego? Zresztą.. po co? On na pewno też nie będzie zadowolony i jeszcze rzuci we mnie jednym z tych swoich bolesnych dla mnie tekstów.  Wszystko będzie wiadomo jutro..

---------------------------------------

Dzisiaj po raz pierwszy jakaś fotka w moim rozdziale xD
Pamiętam jak mówiłam, że do 20 rozdziałów napiszę i kończę.
Kończę i zaczynam nową historię, a tu już 20 rozdział i.. wygląda na to, że ich jeszcze trochę będzie, bo dopiero teraz chyba się to rozkręca XD
Mam nadzieję, że wam się podoba ;)
Liczę na komentarze, bo one mnie najbardziej motywują :)
No to do.. PRZECZYTANIA! ;*

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 19 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Violetta:

Zadzwoniłam do drzwi Ludmi.. i nic. Nagle po chwili wyszła jej mama i zaprosiła mnie do środka mówiąc, że Lu jest w swoim  pokoju. Gdy weszłam do niej pierwsze co zauważyłam to ona leżąca na łóżku, a wokół niej ocean mokrych od jej łez chusteczek.

- Lucia to ja.. możemy porozmawiać? - zapytałam
- Nie. Idź stąd. Nie chcę z nikim rozmawiać - powiedziała zapłakanym głosem
Zignorowałam to co powiedziała i usiadłam na białym krzesełku obok jej kącika urody, a bynajmniej ona tak to nazywa.
- Przepraszam.. - zaczęła
- Za co..?
- Za to, że tak Ci powiedziałam. Ja nie chciałam tego powiedzieć.
- Wiem Lusiu.. powiedziałaś to z nerwów. Jak byś chciała na niego nakrzyczeć to.. ja już to zrobiłam, więc ty się nie musisz wysilać. Tak go opieprzyłam, że.. następnym razem będzie uważała na to co mówi i robi! - powiedziałam z uśmiechem.
- Haha, wyobrażam sobie jak ty się na niego drzesz.. i dobrze mu tak.
- Taa... Pablo nas przyłapał. Ale obiecałam temu Twojemu Federico, że to jeszcze nie koniec. Jeszcze się na nim po wyżywam jak będzie trzeba.
- A co u Fran? Wiesz? - zapytała
- Pewnie się teraz bawi na domowym pikniku, pracując nad piosenką z Diego.. muszą się nieźle bawić.
- Żeby tylko nie przekroczyli granic, haha! - nagle zaczęłyśmy się śmiać tak, że trudno było przestać. Nagle spojrzałam na zegarek. Za chwilę wybije 19..
- Lu.. ja muszę już iść. Powiedziałam tacie, że..
- Spoko, rozumiem. - przerwała mi
- Ale wszystko jest ok, prawda? Pójdziesz jutro do Studia?
- Tak..
- Jutro jest ostatni dzień, a po jutrze..
- Wiem Violu, idź już bo się spóźnisz..
- Tak em.. dobra to.. cześć! powiedziałam i wyszłam z jej pokoju kierując się do wyjścia.

Ludmiła:

Co ja bym bez niej zrobiła? Moja kochana Vilu, która zawsze mi pomaga.

* Następny dzień *

Rano jak wstałam, pierwsze co zrobiłam to podeszłam do swojego kącika urody.. wyglądałam katastrofalnie. No, ale szybko przeszłam swoją metamorfozę i zeszłam na dół zjeść śniadanie. Tam czekała na mnie moja mama.

- Luciu, słonko, wszystko ok? - zapytała
- Tak mamciu! Jestem w świetnym humorze. - odpowiedziałam
- Ale wczoraj..
- To co było wczoraj to było wczoraj. Teraz jest nowy dzień. I to będzie wspaniały dzień! Dzisiaj dajemy płyty Pablo, a jutro dajemy czadu.
- Masz wygrać, jasne? - powiedziała uśmiechając się
- No raczej nie inaczej! - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Tak naprawdę nie chciałam wygrać tego konkursu. Ale gdybym jej to powiedziała to zaczęło by się.. wiaderko i woda.. ta woda to są pytania typu ,, Dlaczego? '' / ,,Co się stało?'' / ,,Jest jakiś powód?'' . Ona by te wiaderko z wodą na mnie  wylała..
- Słoneczko, ja już pędzę do pracy, dobrze?
- Tak mamo, na razie.
- Pa! - powiedziała zamykając drzwi.
- Pędzę, pędzę, ryby wędzę.. co?! - już naprawdę nie wiem co się ze mną dzieję..  - No nic.. pędzę, pędzę do Studia.. coś tam.

Violetta:


Szłam do Studia. Nagle zauważyłam pędzącą Ludmiłę.. Jaka radosna! Coś mi się tu nie zgadza.. a może to jest to..

- Ej Ludmi! - krzyknęłam biegnąc. Nagle się przewróciłam. Dobrze, że biegłam po trawie nie po betonie.
- Violettaaa! - krzyknęła Ludmi biegnąc do mnie - Violu nic Ci nie jest kochana? - pomogła mi wstać
- Emm.. nie. Ale moje ciuchy to co innego. I co ja teraz zrobię! No popatrz noo. No jasna cholera! - krzyknęłam nerwowo
- No spokojnie, nie denerwuj się.. - powiedziała
- Jak mam się nie denerwować? Jak ja się teraz pokażę?!
- Hahaha! Co ja tu widzę.. ktoś tu się obściskiwał z ziemią? - nagle za naszymi plecami usłyszałyśmy głos Leona.
Gdy się odwróciłyśmy, nie był sam. Był z nim Fede i Diego. Myślałam, że zaraz wybuchnę.
- Ludmi.. powiedz mu coś - powiedziałam do niej szeptem, żeby tego nie usłyszeli.
- Radzę Ci zamknąć japę, bo zaraz ty się będziesz obściskiwał z ziemią czy tego chcesz czy nie! Więc morda! - krzyknęła Ludmi.
Ja tylko owijałam swój wzrok wokół Leona. Był to wzrok pełny agresji.
- Ktoś tu widzę źle spał. - powiedział śmiejąc się Diego.
Nagle podeszła do nas Fran.
- Co jest? - zapytała - Kłócicie się?
- Weź tym biednym, zagubionym dzieciom coś powiedz! - krzyknęłam
- Ale co się stało? Violu, czemu ty jesteś upaprana ziemią? Przewróciłaś się? - dopytywała Fran
- No powiedz swojej najlepszej przyjaciółce! - powiedział Fede.
No po prostu nie wytrzymam..
- Diego o co tu chodzi? - zapytała Fran
- Twoja ,, przyjaciółeczka'' zrobiła kozła! - powiedział śmiejąc się.
- Ja Ci dam kozła ty baranie! - krzyknęła na niego Fran
- Ale Fran, słonko..
- Nie mów na mnie słonko! Co za idioci z Was! Zamiast jej pomóc to się śmiejecie! Cymboły!
- Właśnie! A gdyby ona sobie kostkę skręciła? A mnie nie byłoby w pobliżu?! - powiedziała Ludmi
- Zacznijmy od tego, że ona by nie biegła gdyby Ciebie nie było w pobliżu - powiedział Leon
- No kuuuurrrrrrrr..!! Leon ty idioto noo! - krzyknęłam, podeszłam do niego, strzeliłam mu z całej pety w policzek i popchnęłam,
tak że się przerwiócił. - I co?! Fajnie Ci?! - darłam się
- Violu nie denerwuj się.. - uspokajała mnie Fran
- Jak mam się nie denerwować, hm?! A ty Leon co teraz powiesz?! Tarzaj się po ziemi, tarzaj! Na moją komendę: turlaj się!
Haha!
- Dobra Viola, wystarczy tego dobrego.. koniec tej cudownej zabawy. Idziemy do Studia. - powiedziała Ludmi
- Ja się dopiero rozgrzewam Ludmi, noo.. - powiedziałam udając smutną.
- Widzę, że jesteś agresywna nie tylko dla mnie - powiedział Fede pomagając wstać Leonowi
- Tobie radzę się nie odzywać! - krzyknęłam
- No już Violciu, idziemy do Studia.. - powiedziała Fran
- Jak niby?! Zobacz jak ja wyglądam!
- Pójdziemy z Tobą do domu i się przebierzesz. - powiedziała Ludmi
- Ale wtedy się spóźnimy do Studia. - powiedziałam
- Trudno, chodź! - powiedziała Fran
- Idź, idź Violu. Nie wytrzymasz z jedną plamką na bluzce! - powiedział Diego
Nie zwracałyśmy na nich uwagi. Po prostu poszłyśmy szybkim krokiem do mojego domu. Szybko się przebrałam. I z powrotem zasuwałyśmy do Studia. Na szczęście zdążyłyśmy, zostało jeszcz 5 min. do lekcji. Miałyśmy szczęście.
- To był dopiero pościg! - powiedziała Fran
- A wszystko przez tych.. eh! - powiedziałam
- Spokojnie Violu. Już jest ok. , jesteś przebrana, cała i zdrowa. Wszystko jest ok. - powiedziała Ludmi
- Że też ja muszę śpiewać z takim idiotą.. - powiedziałam
- A co ja mam zrobić? Najlepiej to chyba mają Fran, Cami i Naty. - powiedziała Ludmi
- No w sumie.. - powiedziałam - My mamy najgorzej.
- Najgorzej mam ja Violu, zaraz po mnie jesteś ty.
- Będzie dobrze.. trzymam za Was kciuki! - powiedziała z uśmiechem Fran
- Nie! - krzyknęłyśmy - Nie trzymaj za nas kciuków, błagam. Nie chcemy tego dziadostwa wygrać. - powiedziałam
- No ok, więc.. obyście przegrały, obyście przegrały! - powiedziała Fran
- Dzięki, tylko żebyś nie speszyła.. - powiedziała Ludmi
- No nie gadaj.. a przecież chciałaś, żeby to właśni wygrana padła na Ciebie i na Ludmi, Violu.. - za nami usłyszałyśmy głos Camili, która stała z Naty.
- Błagam Cię.. nie denerwuj mnie! - krzyknęłam
- A co się stało? - zapytała Cami
- Wyobraź sobie, że nasza Viola przeżyła dzisiaj piekło. - powiedziała Ludmi
- Dzisiaj? Jeszcze się dzień nie zaczął, a ona już piekło przeżyła?
- Ona ma imię, Camilo. - wtrąciła Fran - i tak, wyobraź sobie, że przeżyła piekło i raczej wolałybyśmy o tym nie gadać.
- Ok, ok. Zresztą.. i tak nie mam czasu. Muszę lecieć, pa!
- Pa - odpowiedziałyśmy.

Ludmiła:

O co tej Camili chodziło? Viola chce, abyśmy to właśnie my wygrały? Nie rozumiem..

- Violu, o co jej chodziło? - zapytałam
- Ale z czym? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
- No to, że.. chciałaś, żebyśmy my wygrały..
- Aa.. too - powiedziała przeciągając słowa
- Tłumacz się. - powiedziałam
- Bo zanim to się wszystko wydarzyło to.. chciałam, żebyśmy my wygrały ten konkurs i..
- Ej, a ja?! Co mnie już nie lubicie? - przerwała jej Fran
- Niee Franiu.. po prostu. Em, poczekaj gadam teraz z Ludmi. No i widzisz Lu.. ale później mi sie to zmieniło i.. rozumiesz?
- Tak, tak rozumiem. Spoko.
- Emm.. Lu czy mogłabyś nam pójść po wodę? - zapytała Vilu
- Jasne, zaraz przyjdę - odpowiedziałam
- Nie śpiesz się.. hah! - krzyknęła za mną Viola.

Violetta:

Teraz wystarczyło wszystko powiedzieć Fran, oczywiście pod warunkiem, że nikomu nie powie.

- Dobra Fran. Krótko i szybko. Fede i Ludmi się pokłócili, Gdybyśmy razem wygrali mogłabym ich tam pogodzić i w ogóle. Nie chce dla nikogo, źle. Ja chcę dobrze.
- Violu.. to.. Jak by Ci tu powiedzieć. Nie powinnaś..
- Tak wiem! Nie powinnam się wtrącać, ale muszę! Teraz Cię proszę tylko o jedno. Język za zębami, jasne? - przerwałam jej
- Niee noo spoko. Tylko jak się Ludmi dowie to będzie po Tobie. - powiedziała
- Nic się nie stanie, bo się nie dowie!
- Hej dziewczyny! Macie! - krzyknęła za mną Ludmi podając nam wodę.
- Dzięki Ludmi. Idziemy już do sali? - zapytała Fran
- Jasne! - powiedziałam
- Tylko gdzie siedzimy..? - zapytała Fran i razem spojrzałyśmy na Ludmiłę.
- No w pierwszym rzędzie, a gdzie! - powiedziała Ludmi i poszła do sali, a my poszłyśmy z uśmiechem za nią.

--------------------------------------------
Co za bezsens, no nie wierze XD
I ta słowna agresja :D xd
No sorry, ale jak to pisałam to byłam taka szczęśliwa, uwalona śmiechem itp. że normalniee :D xd
Ale i tak mam nadzieję, że się podobało xd
No to.. do PRZECZYTANIA! ;D

niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 18 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Violetta:

Po zajęciach na korytarzu zauważyłam Fran i szybko do niej pobiegłam.

- Ej Fran! Możemy porozmawiać? - zapytałam
- Sorry Violu, ale jestem tak szczęśliwa, że chyba nie potrafię normalnie rozmawiać, zwłaszcza jeżeli to coś poważnego. - powiedziała z uśmiechem
- Aha.. ok. No nic..
- A po za tym niedługo idę do Diega pracować nad piosenką, więc..
- No spoko.. idź i baw się dobrze, skoro Ci to taką frajdę sprawia.. - powiedziałam i poszłam szukać Camili, ona na pewno mi  pomoże. W końcu znalazłam ją.. siedziała razem z Naty w sali od śpiewu.
- Cami, potrzebuje Twojej pomocy, rady.. - powiedziałam szybko do niej podchodząc.
- Co jest? - zapytała Cami
- Chodzi o to, że chce w czymś pomóc Lu, ale ona nie za bardzo chce mojej pomocy i...
- Nie wtrącaj się lepiej - przerwała mi Cami
- Co? - zapytała
- Nie wtrącaj się. Jak nie chce Twojej pomocy, to nie. Jak się będziesz pchała na siłę to możesz jeszcze pogorszyć sprawę.
- Okey..? Ale ja.. ymm inaczej. Ludmiła ma problem i chce jej pomóc, mam już nawet plan jak to zrobić, ale.. potrzebuje Twojej rady. Odbierasz przekaz inaczej niż przed chwilą? Pomożesz?
- No dobra.. ale o co DOKŁADNIE chodzi? - zapytała Cami z naciskiem na ,,dokładnie''
- No. nie chcę za dużo zdradzać, bo.. no wiesz.
- Naty wyjdź na chwilkę. - zwróciła się Cami do Nati
- Dobrze Cami.. będę czekać na ławce naprzeciwko Studia. - powiedziała Naty i odeszła.
- Teraz mów - powiedziała Cami
- Jaka ty jesteś.. ty czytasz w myślach?
- Mów..
- Ludmi i Fede.. coś między nimi było i jest.. ale ostatnio trochę się popsztykali i ten.. a ja nie wiem. Czuję coś w sobie, że  muszę im jakoś pomóc, pogodzić ich. - powiedziałam
- Jak zamierzasz to zrobić?
- To trochę wredne z mojej strony.. ale gdybym wygrała konkurs razem z Ludmi i Fede to.. mogłabym ich jakoś tam zeswatać, zwłaszcza, że nie będzie tam nikogo ze Studia oprócz Leona, który.. już coś niecoś wie, więc..
- Nie znam się na takich sprawach Violu, ale myślę, że to nie za fajny pomysł, zwłaszcza, że Fede może do niej czuć mocną urazę lub ona do niego.
- Tak szczerze, to on do niej. Ale.. wiesz jaka jest Ludmiła, ale on nie wie i nic nie rozumie..
- Zależy w jaki sposób go zraniła... Masz trudne zadanie
- Wiem.. ale wierze, że mi się uda! Nawet jak tego badziewia nie wygramy to i tak się nie poddam! - powiedziałam
- No i tak trzymać, a teraz sorry muszę iść. Natalia potem będzie mi robiła sceny wściekłego smoka, haha! Na razie! Życzę Ci powodzenia! - powiedziała wychodząc
- Ja Tobie też.. - powiedziałam sama do siebie.

Ludmiła:

Stałam koło tablicy z ogłoszeniami itp. która znajdowała się obok pokoju nauczycielskiego. Czytałam te wszystkie zasady i tak dalej.. z nudów i smutku. Smutku, który już mnie chyba nigdy nie opuści.. dlaczego? Nagle usłyszałam brzdęki gitary.. dochodziły z sali od muzyki.. postanowiłam tam pójść. Kiedy weszłam ujrzałam Federico, który stroił gitarę..

- Hej Fede.. - powiedziałam cicho
- Co znowu..? - zapytał nie patrząc się na mnie
- Nic.. Widzę, że.. stroisz gitarę, tak?
- Nie.. fortepian, wiesz? - powiedział spoglądając na mnie jak na wroga.
- Fede, proszę..
- Jesteś nieznośna! - krzyknął wstając z miejsca
- A ja to Cie kocham, wiesz? - krzyknęłam i wybiegłam z sali.. idąc szybkim krokiem wpadłam na Violettę
- Lucia, co się stało, czemu płaczesz? - zapytała
- Coś mi do oka wleciało.. - odpowiedziałam
- Wiesz Ludmi.. ten tekst jest tak stary, że fajnie by było wymyślić coś nowego, nie sądzisz?
- Daj mi spokój! - krzyknęłam - Nie wtrącaj się, nie rób nic, bo tylko pogarszasz sprawę! WSZYSTKO TO TWOJA WINA! - krzyknęłam i uciekłam do domu najszybciej jak mogłam. Moje wielkie gorzkie łzy zamazywały mi cały świat co sprawiało, że się boje ruszyć  z miejsca, ale i tak biegłam do przodu, przed siebie.

Violetta:

Nie wierze, że ona to powiedziała! Uspokój się Violu ona na pewno tak nie myśli, powiedziała to w gniewie i rozpaczy, ona tak nie myśli! Postanowiłam, że wejdę do sali z której wybiegła Lu. Weszłam, a tam siedział Federico. Twarz schował w dłonie. Co on jej zrobił..

- Coś ty jej zrobił, hm?! - powiedziałam, ale Federico nie odezwał się ani słowem. - Ja rozumiem, że masz pewne kłopoty z chodzeniem, ale głuchy na pewno nie jesteś i słyszałeś jej krzyk! Zapłakany krzyk! I to przez Ciebie! Zraniłeś ją!
- A co było kiedy ona mnie zraniła, hm?! - krzyknął wstając z miejsca - Też tak prułaś na nią mordę, jak teraz na mnie?!
- Ja nie mam mordy! Mordę masz ty i to jeszcze taką mocno nie wyparzoną. Tylko, że wtedy ona chciała Ci wszystko wytłumaczyć i do tej pory chce, ale ty masz ją głęboko w dupie!
- Ja nigdy nie miałem ją w dupie! Nie wiesz jak trudno mi o niej zapomnieć, nie potrafię, robię wszystko, ale nadal nic! Przez to jeszcze bardziej mi ciężej, ale ty przecież tego nie rozumiesz, no bo skąd! - krzyknął
Nagle do sali wszedł Pablo.
- Co tu się dzieje? Co to za krzyki? - zapytał
- My.. - starałam się nas jakoś wytłumaczyć, no bo on pewnie znowu by schował twarz w swoich łapach - przepraszamy, to się więcej nie powtórzy
- Mam nadzieję, zmykać do domu!
- No już Pablo idziemy.. - powiedziałam patrząc w dół.
Pablo po wyjściu z sali nie pozostawił mi żadnego, innego wyboru jak zrobić to samo i udać się do domu.
- Powiedziałam, że to się więcej nie powtórzy, ale żebyś sobie zapamiętał to, że to się nigdy nie powtórzy na terenie Studia. Tylko na terenie Studia. - pogroziłam i wyszłam.
Chciałam jak najszybciej się udać do domu i zadzwonić do Lu.. chociaż.. wyjęłam telefon i zadzwoniłam do taty.
- Tatuś, bo ja dzisiaj wrócę gdzieś tak koło 19:00 może.. - powiedziałam słodkim głosem
- A to dlaczego?
- Bo Ludmi trochę źle się poczuła i chcę trochę jej dodać otuchy, dobrze?
- No dobrze. O 19:00 masz być w domu i ani sekundy dłużej. - powiedział
- Dobrze tatusiu, pa! - rozłączyłam się i poszłam do Ludmiły, no bo w końcu nie mogę jej tak zostawić!



--------
Rozdział wstawiony 5 minut po północy :p
Czekam na przed premierę V3 :D
Mam nadzieję, że wam się podoba :d
Słodkich snów Wam życzę kochani <33

A i jeszcze coś :p
No to do.. PRZECZYTANIA! ♥

sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 17 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Violetta:

Nie było, aż tak późno, ale byłam tak zmęczona, że postanowiłam pójść spać. Przez pewien czas jednak nie mogłam zasnąć. Martwiłam się o Ludmiłę.. chciałam do niej zadzwonić, ale przecież ona mogła już spać, a ja nie chcę jej budzić. No, ale po pewnym czasie zdecydowałam się do niej zadzwonić. Musiałam to zrobić.

- Halo? - usłyszałam
- Ludmi, obudziłam Cię? - zapytałam
- Co? Nie.. ale ja właśnie miałam się kłaść spać, a co? Coś się stało?
- Nie, po prostu martwię się o Ciebie. - powiedziałam
- Wszystko ok. Violu, naprawdę. Przysięgam Ci, że jeżeli coś się stanie to Ty pierwsza się o tym dowiesz.
- Dobrze, ale lepiej by było gdyby nic się złego nie działo.
- Dobranoc Violu - powiedziała i od razu się rozłączyła, że nie zdążyłam jej odpowiedzieć i tylko po położeniu telefonu
na stoliku położyłam się i powiedziałam do siebie cicho - Dobranoc Ludmi.

*Następny dzień*

Ludmiła:

Rano szłam do Studia. Idąc tak zauważyłam Federico, który szedł po drugiej stronie chodnika, od razu do niego podbiegłam.

- Ej Federico! Zaczekaj! - krzyknęłam, ale jak mnie tylko zauważył to postanowił przyspieszyć kroku, ale ja nie dawałam za  wygraną. - Fede, błagam no! - nareszcie go dogoniłam
- Czego chcesz? - zapytał
- Idziesz do Studia?
- A niby gdzie mam iść?
- No to.. może pójdziemy razem, co? - zaproponowałam
- Wolałbym pójść sam. - powiedział
- No dobrze..
- Ale powiedz mi jedną rzecz Ludmiła.
- Tak Fede?
- Co ty kombinujesz, hm? Naprawdę chcesz mnie zniszczyć? Nasyłasz na mnie swoje przyjaciółki? - pytał i z każdym pytaniem robił co raz groźniejszą minę
- Ale ja.. ja nic nie kombinuję i już powiedziałam Violetcie, żeby się nie wtrącała, naprawdę. - tłumaczyłam się
- Widzisz.. tylko, że ja już Ci nie potrafię uwierzyć.
- Ale Fede, ja mówię prawdę!
- Ty chyba nie wiesz co to znaczy prawda!
- A Ty chyba nie wiesz co to znaczy przebaczenie! - krzyknęłam
- I wolę nie wiedzieć! Gdybym tak każdemu przebaczał to już bym był dawno zniszczony psychicznie!
- Proszę Fede, co ja mam zrobić żebyś mi wybaczył? Mam błagać na kolanach? Grozić, że się zabiję? - to ostatnie pytanie z trudem przeszło mi przez język
- Co ty powiedziałaś?
- To co usłyszałeś Fede...
- Czy TY wiesz co mówisz?! Dobrze się w ogóle czujesz?! - krzyknął z naciskiem na ,,ty''
- Ostatnio się źle czuje, bo mi Cię brak. - przyznałam
- Przyzwyczaisz się. Jeżeli już mamy tak stać i się kłócić to może lepiej by było gdybyśmy razem poszli do tego Studia.
- Wiedziałam, że się zgodzisz - powiedziałam z uśmiechem.
A więc poszliśmy do Studia. Ani ja ani on nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem przez całą drogę. Nagle zauważyłam  Violette siedzącą na ławce. Wyglądała na załamaną. Teraz wybierać.. albo iść z nim do Studia, albo pójść do niej i spytać się o co chodzi. Tak się na nią zapatrzyłam, że o mało nie weszłam w drzewo.
- Uważaj! - krzyknął Federico łapiąc mnie za rękę i przyciągając w swoją stronę bym nie uderzyła w drzewo.  Wykorzystałam tą sytuację i specjalnie dałam jeszcze jeden krok, aby nasze ciała się ze sobą złączyły.
- P-przepraszam - powiedziałam patrząc się w jego piękne, duże o czekoladowym kolorze oczy.
- Uważaj jak idziesz. - powiedział ze smutną miną
- Będę - odpowiedziałam krótko
- No to chodź.. idziemy?
- T-tak.. 
Byliśmy już w Studiu. Ja podeszłam do swojej szafki, a on do swojej. Nagle przybiegła do mnie Violetta.
- Taaak!! Pogodziliście się, prawda?! Nareszcie! - krzyknęła
- Nie Violu.. nie pogodziliśmy się. - powiedziałam
- Ale.. widziałam was razem i to tak blisko siebie!
- Potknęłam się i.. no i wiesz. Ale on nadal czuje do mnie uraze.
Violetta na moje słowa wbiła wzrok w ścianę i zmrużyła oczy.
- Nawet o tym nie myśl Violu. - powiedziałam
- Ale co?  - spytała
- Znam to spojrzenie, coś kombinujesz.
- Nic nie kombinuję i nie martw się, wszystko się jeszcze ułoży.
- Taa.. lepiej powiedz co u Ciebie? Co taka smutna na ławce siedziałaś?
- Ja..? Nie.. po prostu zmęczona jestem i to tak może wyglądało. Wczoraj pracowałam nad piosenką z Leonem i sądzę, że całkiem nieźle nam to idzie.
- To super.. macie już coś? - zapytałam
- No pewnie, jeszcze tylko coś tam wymyślimy jakiś tekst i melodię i gotowe!
- To fajnie.. przypominają mi się momenty kiedy ja i Federico pracowaliśmy nad piosenką..
- Nie myśl o tym Ludmi, pomyślisz dopiero wtedy kiedy między Wami będzie wszystko ok.
Nagle podeszła do nas Francesca.. pełna skowronków.
- No hejcia! - powiedziała z uśmiechem Fran
- No hej.. co ty taka wesoła? - zapytałam
- Dzisiaj ja i Diego będziemy pracować nad piosenką i on powiedział, że żeby nam się dobrze pracowało to zrobi dla mnie piknik!
- Aha. To fajnie. - powiedziała z nudów Viola
- I to jeszcze jak! Ale będzie super! Pikniczek! - krzyknęła Fran
- Jaka podjara.. to co to będzie jak Cię do wesołego miasteczka będzie chciał zabrać.. - powiedziała Viola
- AAAAA!!! - zapiszczała Fran - powiedział, że jak wygramy to mnie tam zabierze! - krzyknęła szczęśliwa Fran
- A co jak nie wygracie? - zapytała Viola
- To i tak mnie tam zabierze! - krzyknęła i aż podskoczyła ze szczęścia Fran
Ja i Viola tylko się w głos zaśmiałyśmy. Nagle Pablo zawołał wszystkich do sali, bo chciał coś ogłosić.
- Chciałbym Was o czymś poinformować. - zaczął Pablo - Mianowicie nastąpiły zmiany jeżeli chodzi o skomponowanie tej piosenki.  Z wszystkich par nie zostaną trzy pary tylko od razy dwie, które pojadą do Barcelony. Mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza?
- Nie.. - odpowiedzieli wszyscy
- To dobrze, zaraz przyjdzie do Was Beto i po prowadzi zajęcia, więc proszę tu czekać, zrozumiano?
- Tak - odpowiedzieliśmy
- No to do zobaczenia.

Violetta:

Już się obawiałam, że będzie zmiana tematu.. na szczęście nie. I na szczęście mam plan jak pogodzić moją Lu z tym jej Federico.

-----------------------
Dałam radę i wstawiłam to dziadostwo! :D
Nie no, ale na serio.
Tak strasznie mi się internet zacina, że po prostu.. ciągle muszę resetować, ale chyba już będzie ok. przynajmniej przez jakiś czas :p
Mam nadzieję, że Wam się podobało :d
A teraz idę na aska :D
A i jeszcze.. POZDRAWIAM TYCH CO CZYTAJĄ I NIE KOMENTUJĄ! :D <33
Tak żebyście wiedzieli, nie mam nic złego na umyśle xd
Pozdrawiam Was kochani <3
I tych co komentują pozdrawiam.. WSZYSTKICH POZDRAWIAM! ♥ xd
No to.. do PRZECZYTANIA! ;D XD

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 16 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Violetta:

Widziałam jak szybkim krokiem podchodziła do mnie Ludmiła.. minę miała bardzo poważną. W głowie miałam tylko jedno, króciutkie zdanie ,, O nie..'' .

- O czym z nim rozmawiałaś? - zapytała od razu
- Ja? O.. niczym.. - odpowiedziałam
- Violetta znam Cię i radzę Ci się nie wtrącać, jasne? - pogroziła
- Ale Ludmiła! Ja nie chcę, żebyś cierpiała! - krzyknęłam
- Ale ja nie cierpię Violu.. czuję się świetnie - powiedziała z uśmiechem
- C-co? No nie gadaj, że teraz ty go masz gdzieś..
- Nie powiedziałam tego.. chociaż masz racje.. po co się nim przejmować? Gdzie podziała się tamta Ludmi, która wszystkich ma w nosie i robi to na co ma ochotę? Tamta Ludmi, która nie wiedziała co to miłość? - powiedziała patrząc się przed siebie
-Ludmiła błagam Cię.. chociaż ty tak tego nie lekceważ.. on czuje się zraniony, ale na pewno jeszcze coś do Ciebie czuje!
- Violetta, nie wtrącaj się w nieswoje sprawy, radzę Ci. Ja wiem, że jesteśmy przyjaciółkami i ty jako przyjaciółka starasz się po prostu pomóc, ale.. ja nie chcę niczyjej pomocy, zrozum. - powiedziała stanowczo
- Okay, spoko.. nie to nie! Zresztą i tak mnie to.. nie obchodzi! Tak, tak nie obchodzi i.. emm - szukałam idealnego tekstu do obrony - .. i mam to gdzieś róbcie co chcecie i.. i wszystko! - krzyknęłam
- No i bardzo dobrze. Oto mi właśnie chodziło, tak trzymaj!
- I-i.. tak właśnie będę trzymała! Ja idę, bo za niedługo ma do mnie przyjść Leon więc.. Nara! - powiedziałam bez żadnego  wyrazu twarzy i tylko szybko odeszłam, a Ludmiła bez odpowiedzi poszła w swoją stronę..
- Ja tak łatwo nie odpuszczę.. - pomyślałam.

Federico:

Co ta kobieta ode mnie chciała?! Matko.. na pewno Ludmiła coś knuje przeciwko mnie, jestem tego pewny. Tylko o co jej znowu chodzi? Czy jej naprawdę zależy na tym, by zepsuć mi reszte życia? Mimo wszystko nadal nie mogę o niej zapomnieć.. chcę, ale nie mogę. Postanowiłem wyciszyć swój umysł, zapomnieć na chwilę o wszystkim i jak normalny człowiek udać się szybko do domu.

Violetta:

Gdy już wróciłam do domu, pierwsze co mi się rzuciło w oczy to mój tata i Leon, którzy siedzieli na sofie w pokoju gościnnym.

- Violetta, czemu tak późno przyszłaś? - zapytał mój tata
- No bo ja.. musiałam jeszcze coś załatwić, a dokładnie.. coś obgadać z Ludmi. - odpowiedziałam
- Tak długo? Leon już tu czeka na Ciebie 15 minut - powiedział z poważną miną
- I-ile? - zapytałam i spojrzałam na zegarek. Była 16:15. Aż tak długo to trwało? - P-przepraszam. Musiałam się z nią tak zagadać, że..
- Prosiłbym Cię, że jak się z kimś umawiasz, to żebyś była punktualnie zwłaszcza, że spotkanie odbywa się u Ciebie w domu. I jeżeli masz zamiar przyjść później, niż powinnaś to żebyś do mnie zadzwoniła i uprzedziła. - powiedział
- D-dobrze tato. Obiecuje, że to już się więcej nie powtórzy. - powiedziałam
- Mam nadzieję. Zostawiam was samych. Tylko bez żadnych..
- Tak tato.. - przerwałam mu - ty tylko o jednym! Już idź, bo i tak już za dużo czasu minęło.
- No dobrze.. ja tylko ostrzegam - powiedział i poszedł w stronę swojego biura.
- Leon, ja Cię strasznie przepraszam.
- Nic się nie stało Violu. - powiedział z uśmiechem - Gdzie tak naprawdę byłaś? - zapytał
- Ymm.. chodź do mojego pokoju, wszystko Ci powiem. - powiedziałam szeptem i pociągnęłam go na górę w stronę mojego pokoju. Gdy już weszliśmy to zaczęłam się tłumaczyć.
- Jak szłam do domu to spotkałam Federico i.. em.. Obiecujesz, że nikomu nie powiesz?
- Obiecuję. - przysiągł
- No więc, spotkałam Federico i chciałam z nim porozmawiać na temat jego i Ludmiły, ale..
- Violu, tak nie można. - przerwał mi - Nie powinnaś się wtrącać, sama tak mówiłaś.
- No wiem, ale.. Ludmiła teraz cierpi, a ja jako jej najlepsza przyjaciółka powinnam jej pomóc.. trochę na niego nakrzyczałam.. on na mnie..bo on wcale nie chciał ze mną gadać, a później zobaczyłam Ludmiłę i szybko go od siebie odgoniłam, a ona podeszła do mnie i pytała się o czym rozmawialiśmy. Obiecałam jej, że się nie będę wtrącać, ale ja przecież muszę jej jakoś pomóc. - powiedziałam
- No, ale skoro Ludmiła nie chce Twojej pomocy, a Federico nie chce z Tobą rozmawiać, to co teraz zrobisz?
- Nie wiem Leon, nie wiem.. coś muszę wymyślić. Wiem tylko, że nie mogę tak tego zostawić. Przecież to widać, że się sobie podobają.
- Eh.. na pewno coś wymyślisz, a teraz może by tak.. pracować nad piosenką? - zapytał z uśmiechem
- Dobrze.. - powiedziałam ze smutną miną.
- Nie martw się, na pewno będzie dobrze, a jakby coś się stało to zawsze masz mnie pod ręką.
- Dzięki Leon, ale.. wolę się z czymś takim zwracać do Fran. - powiedziałam i poszłam po gitarę.

Leon:
Czy ta Violetta, skapnie się kiedyś, że coś do niej czuje? Czy ona naprawdę ma mnie gdzieś? W końcu Violetta, wzięła gitarę i mi ją podała.

- No to.. masz jakiś pomysł? - zapytała
- Nie, a ty?
- Też nie..
- Może by tak coś o miłości, która jest, ale jej nie ma.. - powiedziałem
- Co? Nie rozumiem.. - powiedziała mrużąc brwi
- Zakochana para, która wstydzi się wyjawić swoich uczuć, kochają się nawzajem, ale nie wiedzą o tym, bo wstydzą się sobie o tym powiedzieć, rozumiesz?
- Trochę..
- No i jak? Może być? - zapytałem
- No.. może być.
I zaczęliśmy myśleć nad tekstem.. trwało do długo. W pewnym momencie Violettcie przyszło coś do głowy i napisała słowa na kartce.
- Może być? - zapytała i podała mi kartkę.

,,Który raz myślę to właśnie Ty kolejny błąd,
tracę moc dzień po dniu.
Może rok świetlny stąd, może to niespełna krok,
dzieli nas od siebie już.

Czy drogi te złączy los?
Czy będzie nam to pisane?
Tak szybko kręci się świat,
niewiele tego co trwałe.''

- Super! - powiedziałem
- A ty coś masz? - zapytała z uśmiechem
- Coś mi chodzi po głowie, ale nie potrafię tego jakoś tak poukładać. - powiedziałem patrząc się w sufit.
- To teraz się skup i spróbuj przenieść myśli na kartkę - powiedziała i podała mi kartkę z długopisem.
Nie trwało to długo, szybko napisałem tekst i podałem jej kartkę.

,,I każdego dnia pytam gdzie jesteś no gdzie?
jak długo jeszcze, bo w tym
szalonym świecie już nie chcę,
kierować się na drogę chaosu Ty znasz,
najlepszy sposób ja chcę Twego dotyku, głosu
I z oczu Twych kraść każde spojrzenie, ich blask
jak ukojenie i żyć tutaj jak w niebie to dzisiaj w cenie,
Próbuję Cię wypatrzeć w tłumie a czas, nieubłaganie wciąż gna
I nadal szukam przestać nie umiem.''

- I? - zapytałem
- Jaki ty to masz zamiar zaśpiewać? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
- Normalnie.. coś nie tak? Gdyby Ci to nie przeszkadzało to.. gdybym mógł trochę to tak jakby za rapować?
- Nie no spoko, tekst jest świetny! Musimy jeszcze coś dodać, wymyślić melodię i będziemy na czysto! - powiedziała z uśmiechem
- Ok. - powiedziałem i nagle spojrzałem się na zegarek. Była 19:20. To był znak, że już muszę iść.
- No dobrze Violu, ja już zmykam, ok? - zapytałem
- Dobrze, odprowadzić Cię do drzwi?
- Co? Niee.. poradzę sobie - odpowiedziałem z uśmiechem
- No dobrze - powiedziała.
Na pożegnanie pocałowałem ją w policzek i wyszedłem.
- Dobranoc Violu. - powiedziałem wychodząc
- Dobranoc Leon. - odpowiedziała cicho.
Mam nadzieję, że jeszcze będziemy razem.

Federico:

Leżałem na łóżku, bolał mnie brzuch i to pewnie z nerwów i smutku jaki dręczył mnie od samego rana przez Ludmiłę. Przeglądałem swój telefon i nagle zobaczyłem kontakt o nazwie ,, Ludmi <3 '' . Zamknąłem oczy i po otwarciu ich, usunąłem jej numer. Nie miałem nikogo komu mogłem się wygadać. Nikt nigdy nie czuł tego co ja. Przez to było mi jeszcze bardziej ciężej.

 
---------------------------
Myślę, że dałam radę i że Wam się podoba :)
Moim zdaniem to i tak jest katastrofalne! :D
Nie wiem czy piszę co raz lepiej czy co raz gorzej :p
Dla mnie jest ważne, że Wam się podoba czy nie :>
Miłego popołudnia Wam życzę i... do PRZECZYTANIA! (mam nadzieję)

czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 15 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Violetta:

Stałam jeszcze tak przez chwilę z Leonem na korytarzu, gdy nagle przeszedł koło nas Pablo i krzyknął byśmy weszli do sali lekcyjnej. Przepuściłam Leona, by wszedł pierwszy po to bym weszła z Ludmiłą, ale ona chyba nie miała zamiaru wejść do sali.. Podeszłam do niej, wiedziałam, że biedulka jest załamana..

- Ludmi..? Chodź wejdziemy razem do sali.. - powiedziałam
- Nie chcę.. chcę do domu.. - powiedziała zapłakanym głosem
- Oj no nie zachowuj się jak dziecko.. - powiedziałam
- Nie wiesz jak to jest Violu..
- Może i nie wiem, ale.. staram się postawić na Twoim miejscu, a to już jest chyba coś jak dla kogoś niedoświadczonego w tych sprawach. - powiedziałam z uśmiechem
- Heh.. - starała się uśmiechnąć.
- Hm? Chodź! - wzięłam ją za rękę i pociągnęłam w stronę wejścia do sali.
Gdy weszłyśmy do sali Ludmiła pociągnęła mnie byśmy usiadły na końcu.. naprawdę była smutna, bo zawsze siedziałyśmy w pierwszym rzędzie i nie było mowy, żebyśmy były gdzieś z tyłu.. a tu nagle takie coś. Minęło nie całe 10 minut gdy do sali wbiegli Diego i Fran.
- Przepraszamy za spóźnienie! - krzyknęli
Diego poszedł usiąść koło Leona i Fede, a Fran stanęła w drzwiach gapiąc się ze zmrużonymi brwiami na pierwszy rząd..
- Ej Fran! Tutaj! - powiedziałam i Fran szybko się do nas dosiadła
- Czemu tak długo? - zapytałam
- Lepiej mi powiedz, czemu jesteśmy na samym końcu? - zapytała stanowczo
- No bo tak. - odpowiedziałam
- Ludmiła..? A ty jak tam? - zapytała Fran
- Naprawdę musiałaś mnie z nim zostawić? - Ludmi odpowiedziała pytaniem na pytanie.
Francesca tylko zacisnęła warki, z których było wiadomo, że pomyślała sobie ,,Ups!'' i usiadła prosto.
- Mam nadzieję, że już macie w połowie przygotowane piosenki? - zapytał Pablo
- Ludmi i Fede już skończyli piosenkę - krzyknęłam
Nagle Ludmi spojrzała się na mnie w sposób jak by chciała mnie zabić..
- Musiałaś? - szepnęła do mnie Lu
- Przepraszam.. - odpowiedziałam cicho..
- To świetnie, a ktoś jeszcze?
Cami i Naty dały Pablo znać, że razem ze swoimi partnerami są już w połowie tworzenia.
- Naprawdę..? A reszta na co czeka? - zapytał niezadowolony
- Ymm.. ja dzisiaj idę z Leonem pracować nad tą piosenką - powiedziałam
- No.. a ja jutro z Diego! - krzyknęła szybko Fran
- Troszeczkę za późno bierzecie się do pracy.. chyba wam nie zależy.. - powiedział
- Z-zależy nam.. t-tylko trochę jest to no.. wstydliwe! Tak.. ymm jest to wstydlwe.. - powiedział Maxi
- Niby czemu? - zapytał Pablo
- N-no bo.. - Maxi chciał się wytłumaczyć, ale przerwał mu Pablo.
- Kochani.. jeżeli tak będziecie podchodzić do sprawy to kiepsko na tym wyjdziecie, wiecie o tym?
- Tak.. - odpowiedzieliśmy wszyscy po cichu.
- Cami, jaki tytuł będzie nosiła Twoja i Broduey'a piosenka? Wiecie już? - Pablo skierował wzrok na Camilę
- Ymm..jeszcze nie.. - odpowiedziała
- A ty Naty?
- Emm.. ,, Blask Słońca Blednie'' - odpowiedziała Naty
- Hmm.. zapowiada się ciekawie, mam nadzieję, że tak będzie.. a wy .. Ludmiła i Federico?
Oboje milczeli, nie wiem z jakich dokładnie powodów, ale milczeli..

Ludmiła:

Kiedy Pablo zapytał nas o tytuł milczałam.. Nie wiedziałam czy ja mam powiedzieć czy on?

- Halo? Macie już tytuł? Federico?
- No.. tak mamy. - odpowiedział
- No a jaki?
- I właśnie w tym momencie spojrzałam się na Federico. On spojrzał się na podłogę po czym skierował swój wzrok na mnie i dał mi znać, że ja mam powiedzieć.
- ,, Sen o przyszłości'' - powiedziałam
- No to super.. mam nadzieję, że za 3 dni zaprezentujecie się idealnie. - powiedział
- Za 3 dni?! - krzyknęły Fran i Viola
- No, a za ile? Za 3 tygodnie? Już wam mówiłem, lekceważycie sobie.. - powiedział surowo
Po lekcjach wszyscy się rozeszli, ja poszłam do szafki po telefon gdy nagle podszedł do mnie Federico.
- Ludmiła, masz zgraną melodię na płytę? - zapytał
- Tak tak, a co? - zapytałam
- Nie.. tak się pytam.. -  chciał już iść, ale go zatrzymałam
- Fede zaczekaj! Nie porozmawiasz ze mną?
- A o czym?
- Nie wiem.. może o tym co między nami zaszło? I że.. lepiej byłoby tego nie psuć? - zapytałam
- To co między nami zaszło już nigdy nie zajdzie.. lepiej zapomnieć. I.. sama to popsułaś i to jeszcze dzisiaj, nie pamiętasz? -
spojrzał na mnie z żalem
- No, ale.. przecież wszystko da się jeszcze odbudować, prawda? - zapytałam z nadzieją
- Nie prawda Ludmi. Dla mnie nie da się tego odbudować. - odpowiedział stanowczo
- Ale dla mnie się da Fede, zrób to dla mnie, proszę..
- Nie mogę.. nie potrafię Ci teraz zaufać, zwłaszcza po tym co powiedziałaś na mój temat. Mam nadzieję, że nie wygramy tego konkursu, nie zniosę dłużej śpiewania z Tobą. - powiedział i odszedł..
Uderzyłam delikatnie głową o szafkę. Postanowiłam, że wezmę telefon i szybko pójdę do domu. Myślałam, że się załamię.

Violetta:

Szłam sobie do domu, gdy nagle zobaczyłam Federico, szedł sam.. pomyślałam, że jest to idealny momenty by z nim  porozmawiać..

- Federico! - krzyknęłam biegnąc w jego stronę.
On jak tylko zobaczył, że biegnę w jego stronę zatrzymał się i trochę się zdziwił.
- Coś się stało? - zapytał
- Tak.. zauważyłam, że nie dajesz Ludmi dojść do słowa, więc..
- Ona już chyba za dużo powiedziała, nie sądzisz? - przerwał mi
- Daj mi dokończyć, proszę. Ty nie wiesz jaka ona jest.
- I nie chcę wiedzieć - powiedział stanowczym głosem i już chciał iść, ale go zatrzymałam
- Poczekaj! Ludmiła.. ona.. ona nie chciała tego powiedzieć. Ona chce Ci to wytłumaczyć, ale wiem, że w jej języku to wyjdzie jeszcze gorzej, za dobrze ją znam, uwierz mi. Ona po prostu się bała, Fede zrozum.
- Niby czego się bała? Że wyjdzie na jaw, że koleguje się z takim kaleką jak ja?! - zaczął krzyczeć
- Fede, uspokój się. Ty dobrze wiesz czego się bała.. ona się bała miłości - powiedziałam dając duży nacisk na ostanie słowo -  Ty dobrze wiesz, że to nie było zwykłe koleżeństwo, to było coś więcej, owiele więcej! To nie jest moja sprawa, nie znam się na tym, bo nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, więc mogłam na to obojętnie machnąć ręką, ale tego nie zrobiłam, bo bardzo dobrze znam Ludmiłę i wiem jaka była kiedyś, a jaka jest teraz i to z Twojego powodu! - krzyknęłam
- Nie interesuje mnie to jaka jest teraz i jaka była kiedyś. Nie obchodzi mnie ona, rozumiesz?!
- Ona Cię bardzo obchodzi i chociaż Cię nie znam dobrze to i tak to widzę! Ty w ogóle dasz mi powiedzieć coś po cichu na  spokojnie?! Dasz mi wytłumaczyć wszystko co i jak?! Naprawdę musimy się tak na siebie drzeć?! - krzyknęłam po raz kolejny.
- Ale z Tobą się nie da inaczej rozmawiać! Cały czas mi o niej mówisz kiedy ja sobie tego nie życzę! - krzyknął
Nagle zauważyłam idącą w tę stronę Ludmiłę.. bardzo się przestraszyłam..
- Wiesz co? Najwyraźniej ani ty ani ja nie jesteśmy dziś w humorze, więc może porozmawiamy kiedy indziej, bo ja Ci tak łatwo tego nie odpuszczę, kumasz? A teraz idź do domu.. - powiedziałam spokojnie
- Nareszcie.. nara. - powiedział i odszedł
- Pa.. - odpowiedziałam po chwili szeptem tak, że pewnie nie usłyszał, ale widziałam jak Ludmiła wbijała we mnie swój wzrok..
Pewnie zrobi mi awanturę, ale ja się jej nie boję. To jest moja przyjaciółka i zrobię wszystko, żeby była szczęśliwa. Po chwili Ludmi zaczęła do mnie iść.. to był mój koniec.

------------------------------

Na reszcie staram się patrzeć pozytywnie na moją pracę :p
Chyba :d
A co do rozdziału, to mam nadzieję, że wam się spodobał i że czekacie na więcej :D
A i nie zgadniecie! :D
Wczoraj się dowiedziałam, że jestem niemiła, dziecinna i niewdzięczna :D
Pomyślałam wtedy sobie ,, No dzięki :d '' xd
Życzę Wam miłego dnia! :D
Do.. PRZECZYTANIA! :D

środa, 16 lipca 2014

Opisz mnie! ;) + Dziękuję ♥

Ostatnio się zastanawiałam co tak naprawdę o mnie myślicie i wgl. :p
Założyłam konto na takim czymś.. opisz-mnie.pl czy coś ;d
Tam będziecie mogli opisać mnie w 3 słowach :>
Oto link:  http://opisz-mnie.pl/Ludmi_x3#_=_
Ten link znajduję się również w zakładce ,,Kontakt'' ;)

Chcę podziękować przy okazji pewnym 3 osobom:

♥ Magdalena Comello
♥ Fedemiła W moim serduszku
♥   ♥ Kociarka ♥

Dziękuje wam <3

Podtrzymujecie mnie na duchu :>
Od czasu do czasu zastanawiam się nad tym Blogiem, ale kiedy przypomnę sobie Wasze komentarze pod moimi rozdziałami uświadamiam sobie, że może jest jednak cień szansy, że komuś może się podobać to co piszę. Czasami smuci mnie, że tak mało osób komentuje moje rozdziały, ale cieszę się, że niektóre osoby poświęcają się dla mnie i piszą chociaż jedno słowo.. :) Bardzo Wam dziękuję :* Dziękuje również wszystkim co czytają moje rozdziały, nie wiem czy tak z nudy czy dlatego, że naprawdę Wam się podoba.. naprawdę nie wiem, ale i tak bardzo Wam dziękuję :d Kocham Was <33
Bardzo, bardzo Was kocham <333¡Te quiero muchísimo! ♥ ♥ ♥

_░▒███████
░██▓▒░░▒▓██
██▓▒░__░▒▓██___██████
██▓▒░____░▓███▓__░▒▓██
██▓▒░___░▓██▓_____░▒▓██
██▓▒░_______________░▒▓██
_██▓▒░______________░▒▓██
__██▓▒░____________░▒▓██
___██▓▒░__________░▒▓██
____██▓▒░________░▒▓██
_____██▓▒░_____░▒▓██
______██▓▒░__░▒▓██
_______█▓▒░░▒▓██
_________░▒▓██
_______░▒▓██
_____░▒▓██

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 14 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Ludmiła:
Gdy tylko się odwróciłam zobaczyłam.. Federico! O nie.. jeżeli on to wszystko słyszał? Na pewno słyszał..

- Fede, ja.. - zaczęłam
- Nic nie mów.. już wszystko rozumiem. - powiedział z  żalem
- Nie Fede, ty nic nie rozumiesz!
- Rozumiem, ty się po prostu mną bawiłaś i tyle..
- Nie prawda! - krzyknęłam.. najgorsze było to, że Violetta była świadkiem naszej rozmowy.. - Fede ty naprawdę nic nie rozumiesz!
Daj mi to wszystko wytłumaczyć, proszę Cię! - miałam łzy w oczach
- Nie ma co tutaj tłumaczyć. Myślałem, że mogę na Ciebie liczyć, ale nie.. myliłem się. Co niektórzy mieli co do Ciebie racje. Jesteś wredna. Nie mogę uwierzyć, że spędzałem czas z kimś takim jak ty.. - powiedział bezdusznie i odszedł.
Myślałam, że się załamię.. do moich oczu cisnęły się łzy, tak bardzo, że spływały mi już po policzkach. Violetta starała się mnie pocieszyć..
- Ludmi.. nie powinnaś ukrywać swoich uczuć.. - powiedziała robiąc smutną minkę
- Violu, proszę.. nie mów nikomu o tym co się przed chwilą stało, dobrze? - zapytałam cichutko szlochając
- Spokojnie, na mnie zawsze możesz liczyć. - powiedziała
Nagle podeszła do nas Francesca.
- Hej dziewczyny, co tam? Ludmi, czemu płaczesz? - powiedziała patrząc się na mnie ciekawa
- Jest dobrze.. lepiej powiedz co tam u Ciebie? - powiedziała Viola
- A no jest ok, co raz lepiej. Ale co się stało Ludmi?
- Ymm.. - widziałam, że Violetta starała się coś wymyślić, ale ja postanowiłam nie owijać w bawełnę, w końcu Fran to też moja przyjaciółka..
- Zraniłam osobę na której mi bardzo zależy.. - powiedziałam
- Uu.. a kto to? - zapytała ze skrzywioną miną Francesca
- Federico.. - odpowiedziałam
- Co? Ten Federico? Ten nowy? Ten Twój kaleka? - zapytała Fran
- Nie nazywaj go tam Fran.. - powiedziałam
- Bo.. oni razem mieli zrobić tą piosenkę i chyba w trakcie robienia tej piosenki.. ona się w nim tak trochę zakochała.. dobrze mówię? - powiedziała Viola
- Tak.. - odpowiedziałam
- Ale, że teraz? Bo.. ja go właśnie widziałam.. wychodził i wyglądał na bardzo złego.. - powiedziała Fran
- No dziwne by było, gdyby wychodził stąd wesolutki.. - powiedziała Viola
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. - pocieszała mnie Fran
- Dziękuję wam, ale czy możemy zmienić temat? - zapytałam
- Jasne! - powiedziała Viola

Federico:

Nie wierzę.. myślałem, że mogę na nią liczyć, że w końcu spotkałem kogoś kto może być ze mną nie patrząc na moje wady zewnętrznie. Myliłem się. A teraz jeszcze będę musiał śpiewać z nią tą piosenkę, chyba się załamię. Spacerując tak spotkałem Diega i Leona.

- No siema stary, co tam? - zaczął Leon
- Ee.. nic.. to samo co zwykle, a u Was? - powiedziałem
- No chyba nie to samo co zwykle, bo widać, że jesteś przygnębiony.. nam możesz powiedzieć. - powiedział Leon
- Chodzi o Ludmiłę? - zapytał Diego
Spuściłem głowę na dół..
- Przecież Ci mówiłem jak ona jest.. zwłaszcza, że ty dla niej jesteś.. - mówił Diego
- Jaki?! - przerwałem mu
- .. za bardzo przystojny! - powiedział z wielkim uśmiechem Diego, co pewnie oznaczało żart lub kpinę.
- Bardzo śmieszne.. - powiedziałem spoglądając na niego groźnie
- Dobra, chodźmy do Studia, bo zaraz zaczną się lekcje - powiedział Leon
- Dobra - odpowiedziałem cicho.
Poszliśmy więc do Studia.. nie chciałem tam iść ze względu na Ludmiłę, ale.. no nie miałem innego wyboru.

Violetta:

Grzebałam w swojej szafce, przy mnie stały Ludmi i Fran. Nagle do nas podszedli Leon, Diego i.. Federico..

- Violetta, możemy porozmawiać? - zapytał mnie Leon
- Yy.. a w jakiej sprawie? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Ty dobrze wiesz w jakiej - odpowiedział Leon
Dziewczyny spojrzały się na mnie zdziwionym wzrokiem i nie dziwię im się. On to powiedział w taki sposób, jakbym zrobiła coś złego, albo coś w tym stylu.
- No dobra.. - powiedziałam
Zamknęłam szafkę i poszłam z Leonem zostawiając dziewczyny same z Diego i Fede.
- Coś się stało? - zapytałam Leona
- Chodzi o piosenkę i..
- No wiem Leon! Nie jestem zapominalska, dzisiaj o 15:00 u mnie. - przerwałam mu
- Powiedziałaś, że od razu po zajęciach.. - powiedział
- Leon, ale nic się nie stanie gdy zaczniemy pracować godzinkę później, co? - starałam się opanować
- Nie no spoko, żartowałem, a ty.. nie wiesz o co chodzi z Ludmiłą i Federico? - zapytał
- Ymm.. nie? A coś się stało? - udawałam niedoinformowaną
- Sądzę, że ty dobrze wiesz o co mi chodzi. - powiedział stanowczo Leon
- Leon to nie jest moja sprawa i tym bardziej nie Twoja. To jest ich sprawa i lepiej się do tego nie wtrącać. - powiedziałam
- Dobrze.. tak masz rację. Czyli dzisiaj u Ciebie o 15:00 ? - zapytał
- Tak..
- Ok..

Francesca:

Stałyśmy z Ludmiłą jak wryte. Nic nie mówiłyśmy. Diego i Federico tak samo stali i nic nie mówili. W końcu Diego przerwał te okropne milczenie.

- Yyy.. to Fran.. - zaczął nie pewnie
- Tak to ja. - przerwałam mu
- No wiem..? Chciałem się tylko spytać.. kiedy będziemy pracować nad tą piosenką? - zapytał
- Ymm.. możemy dzisiaj, jutro. Kiedy Ci tam pasuje. - odpowiedziałam obojętnie
- No.. a kiedy Tobie by pasowało? - zapytał
- Mi? Hmm.. dzisiaj, jutro, pojutrze.. - odpowiedziałam
- Ok.. więc może jutro o.. 16:00 ?  - zapytałam
- Dobra.. to emm.. ja idę po wodę.. - powiedział
- Wiesz co? Ja pójdę z Tobą.. - powiedziałam
- No to chodź.
I poszłam z Diego po jakąś wodę zostawiając samą Ludmiłę z Federico. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale.. może przynajmniej się teraz pogodzą?

Ludmiła:

Staliśmy tak w bezruchu.. czułam się źle, że tak go potraktowałam.

- Fede, ja.. - zaczęłam - przepraszam Cię..
- Nie masz za co mnie przepraszać. - odpowiedział obojętnie wbijając swój wzrok w podłogę..
- Naprawdę? Czyli, że.. mi wybaczasz? Że między nami jest ok? - zapytałam
- Nie Ludmi. Nie jest ok.
- Ale powiedziałeś, że..
- Ludmiła przestań. - powiedział stanowczym głosem, a jego wzrok wbił się w moje oczy. - Nie chcę mieć z Tobą żadnego kontaktu. No bo po co? Żebyś mogła mnie dalej ranić?
- Ale Fede, ja nie chciałam, naprawdę. Ja tak naprawdę o Tobie nie myślę, znaczy na początku tak myślałam, ale kiedy się bliżej poznaliśmy to..
- Daj spokój - przerwał mi. - Źle Ci idzie udawanie..
- Ja nie udaję Fede. - powiedziałam ze smutkiem
- Nie potrafię Ci uwierzyć, przepraszam. - powiedział i poszedł do sali, w której miałyśmy mieć za chwilę lekcje.
Czułam się fatalnie.. naprawdę mi na nim zależało.. dlaczego ja to musiałam zepsuć? Może ja nie zasługuję na kogoś kto by mnie kochał? Zresztą.. chyba nie ma takiej osoby, która pokochałaby taką jedzę jak ja..






---------


Ostatni rozdział czyli 13.. przez przypadek dzisiaj usunęłam .. ;c
Ale z powrotem się znalazł na Blogu i czy mogłabym liczyć na chociaż jeden komentarz do niego? Proszę ;c
A co do dzisiejszego rozdziału to mam nadzieję, że wam się podoba.. a jak się nie podoba to.. tak właściwie się nie dziwię ;c
Mam nadzieję, że .. do przeczytania..

Rozdział 13 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Federico:

Nasze twarzy dzieliły nie całe 3 centymetry.. to było cudowne uczucie do pewnego czasu..

Ludmiła:

Nagle zadzwonił do mnie telefon. Szybko odsunęłam się od Federica i odebrałam telefon.

- Ekhm.. halo? - powiedziałam
- Cześć Ludmi, nie przeszkadzam? - zapytała Violetta
- Nie.. a co?
- Czy nie ma u Ciebie przypadkiem moich różowych słuchawek? Bo chyba zapomniałam ich wziąść po ostatnim Piżama Party u Ciebie. - powiedziała
- A tak coś tu miałam właśnie.. to może jutro Ci dam, co?
- Ok, dzięki.
- Nie ma za co.. papatki - powiedziałam
- Papatki.
Rozłączyłam się i położyłam telefon na szafce.. nie wiedziałam co powiedzieć Fede..
- Czyli.. piosenkę mamy gotową, tak? - zapytałam nieśmiało..
- No tak..
- No.. - wzrok miałam spuszczony na dół.. w podłogę.. miałam za mało odwagi by spojrzeć mu w oczy.
- No to.. może ja już pójdę..
- Ymm.. no dobra, odprowadzę Cię do drzwi, a.. piosenka u mnie zostanie postaram się nagrać melodię na płytę dla Pablo..
- Dobrze.. - powiedział
Szliśmy tak na dół bez słowa.. dopiero gdy byliśmy w drzwiach Federico odezwał się.
- No to.. do zobaczenia.. - powiedział
- No to pa. - odpowiedziałam
Nagle Fede pocałował mnie w policzek. To był delikatny, nieśmiały pocałunek..
- Odwzajemniłem się. - powiedział z uśmiechem i wyszedł..
Zamknęłam za nim drzwi.. odetchnęłam głęboko.. coś w sobie miałam, takie dziwne uczucie.. nie obchodziło mnie to, że było jeszcze wcześnie.. poszłam się położyć, a później zasnęłam.

*Następnego dnia*

Federico:


Obudziłem się pełen energii, byłem bardzo szczęśliwy. Czy to ma być spełnienie moich marzeń? Czy to znaczy, że jednak mam szansę na prawdziwą miłość? Nie wiem, ale staram się być dobrej myśli. Jak tylko wstałem, szybko się wyszykowałem i spacerem powędrowałem do Studia.

Ludmiła:
Zazwyczaj o tej porze byłam w drodze do Studia, ale dzisiaj postanowiłam, że razem Violettą przyjdziemy wcześnie, żeby mieć więcej czasu na pogaduszki. Przy okazji oddałam jej słuchawki.

- Masz już piosenkę? - zapytałam
- Jestem umówiona dzisiaj z Leonem i zabieramy się do roboty. - odpowiedziała
- No, a ja i Fede już mamy piosenkę skończoną - powiedziałam z uśmiechem
- Co?! Tak szybko? - zapytała zdziwiona - Przecież minęły niecałe 3 dni!
- No i co?
- Ludmi? Czy mi się zdaję czy ty się zakochałaś w tym Twoim.. Fede? - zapytała z wrednym uśmieszkiem
- C-co? No chyba nie.. - jąkałam się
- A mi się coś wydaje, że tak..
- Violu..proszę Cię. Naprawdę myślisz, że mogłabym się zakochać w takim idiocie jak on? W tej kalece? - wyśmiałam jej podejrzenia. Nagle Violetta pokazała palcem, żebym się odwróciła. Zrobiłam to.. i za mną stał akurat Federico..

------------

Po raz drugi przepraszam, że rozdział krótki.
Niechcący go usunęłam i teraz musiałam wstawić od nowa..
Jestem do dupy.
Nie daję rady.
Przepraszam Was..
Nie nadaję się ;c  Jestem taka na siebie zła ;c
Nic mi nie wychodzi ;c

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 12 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Violetta:

Po powrocie do domu szybko coś zjadłam i poszłam do swojego pokoju.. przypomniało mi się, że jutro mam pracować z Leonem nad tą piosenką. Nagle zadzwonił do mnie Diego:

- Tak, słucham? - zaczęłam
- Violu, nie wiesz co się dzieje z Fran i kiedy przyjdzie do Studia? Nie mogę się do niej dodzwonić, a miałem z nią pracować nad tą piosenką. - powiedział.. Ah Fran przecież ja miałam do niej zadzwonić..
- Z Fran wszystko w porządku.. ymm miałam właśnie do niej zadzwonić.. nie wiem kiedy przyjdzie do Studia, ale jak tylko się dowiem do się do Ciebie odezwę, ok?
- Dobra, dzięki. Na razie.
- Pa. - rozłączyłam się..
Muszę teraz zadzwonić do Fran, oby odebrała..
- Halo? - odezwała się radosnym głosem
- Fran?
- No nie, wiesz? Baletnica z sąsiedztwa - odezwała się ze śmiechem
- Że co?
- No bo się głupio pytasz!
- Ale Fran! Co ty taka radosna? Znaczy nie, że masz być smutna, ale..
- Wiesz co Violu? - przerwała mi. - nie warto smutać.. w końcu żyje się tylko raz i fajnie by było by te życie przebiegło nam radośnie. Mam się przejmować takim dupkiem jak on? Zapomniałam o nim i byłoby mi miło gdyby nikt by o nim mi nie wspominał. Jutro idę do Studia i dam z siebie wszystko!
- To świetnie! Martwiłam się o Ciebie! I jeszcze Diego do mnie nie dawno dzwonił i pytał o Ciebie..
- O mnie? - zapytała
- No tak, bo wy macie razem pracować nad tą piosenką.
- Aaa.. no tak. Powiedz mu, żeby się nie martwił.
- Ok
- Ja już kończę spotkamy się jutro w Studiu, papatki!
- Papa Franiu!
- Nie mów tak na mnie! Dobrze wiesz, że nie lubię jak ktoś tak na mnie mówi! - powiedziała z lekką złością
- Dobra tam.. Pa
- Na razie!
Rozłączyłam się i postanowiłam szybko zadzwonić do Diega. Mogłam go olać, ale.. no co mi tam..
- Halo? - zaczął
- No witam Pana! - powiedziałam żartobliwie. - Fran jutro przyjdzie do Studia i jak mówiłam, jest w świetnym humorze!
- Dobra.. dzięki.
- Coś jeszcze chce szanowny Pan wiedzieć?
- Nie, wystarczy mi tego info.
- No to... Nara! - krzyknęłam
- Pa..
Haha, zastanawiam się czy nie odsunął od siebie słuchawki po moim krzyku! I dobrze mu tak..

Ludmiła:

O równo 16:00 zawitał u mnie Fede. Już się nie mogłam doczekać! A pomyśleć, że uważałam go za.. oj dużo by tu wymieniać.. niezdara, idiota, kaleka itp. itd.. dziwne, że tak go polubiłam!

- Hej Fede! Wchodź, śmiało! - szybko zaczęłam zanim on zdążył cokolwiek powiedzieć.
- Cześć Ludmi! - powiedział z uśmiechem i wszedł
- Już tak długo czekam.. znaczy.. mógłbyś się pospieszyć.. - OMG! Co ja powiedziałam..
- Przecież jestem punktualnie.. - powiedział, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.. jedyne co mi przyszło  do głowy to..
- No ale.. bo ja się tak nie mogłam doczekać i.. ten czas mi się przez to dłużył no i dlatego..
- Ty się nie mogłaś doczekać? - zapytał marszcząc brwi
- Noo tak.. bardzo fajnie mi się z Tobą pracuje..
- Dziękuje..
- Nom.. no to.. chodź do mojego pokoju!
- A więc prowadź! - powiedział z uśmiechem
Poszliśmy do mojego pokoju. Fede potknął się o jeden stopień, ale zdążyłam go zatrzymać przed upadkiem. Byliśmy w tym momencie bardzo blisko siebie..
- Uważaj, nic Ci nie jest? - zapytałam przestraszona
- Nie, dziękuje
- Na pewno? - chciałam się upewnić
- Taak na pewno - powiedział z uśmiechem
Nagle spojrzeliśmy sobie w oczy.. poczułam jak bym się w topiła w blasku jego oczu..

Federico:

To było coś.. niesamowitego! Chodź trochę się zdziwiłem, bo to wyglądało jak by się o mnie martwiła, troszczyła? Nie wiem.. a podobno to u niej nie podobne. Niektórzy mówili mi co nieco na jej temat, ale ja im nie wierze, a ten moment kiedy spojrzeliśmy sobie w oczy.. jej piękne brązowe i naturalnie wyraziste oczy.. pochwili jednak (niestety) się ocknęła..
- Ekhem.. no to chodź. - powiedziała
Weszliśmy do jej pokoju. Był bardzo ładny i panował porządek. Obok łóżka stała gitara co bardzo mnie ucieszyło.
- Grasz na gitarze? - zapytałem
- Na gitarze i na klawiszach.. - odpowiedziała nie pwnie
- Nic nie mówiłaś..
- Jeszcze byś powiedział, że się chwalę.. jak chcesz mogę Ci trochę podarować lekcji gry na klawiszach..?
- To już zależy tylko od Ciebie - powiedziałem patrząc się prosto w jej piękne oczy
- I od Ciebie.. ymm.. no dobra. Masz tekst?
- Raczej, a ty?
- Taa.. - odpowiedziała i wyjęła keyboard z szafy - A tu masz.. ymm napisałam pierwszą zwrotkę.
I dała mi kartkę z tekstem pierwszej zwrotki.. był dobry i to bardzo. W tym czasie Ludmi położyła keyboard na łóżku i usiadła  koło niego.
- Siadaj tu - powiedziała
- Ten tekst jest bardzo.. bardzo dobry. - powiedziałem, powoli siadając
- Dzięki, no to.. może ty teraz pochwalisz się swoim? - zapytała
- Trzymaj - podałem jej kartkę z tekstem
- Dzięki.. a masz nuty?
- Tak, proszę - dałem jej nuty do melodii naszej piosenki
Ona wzięła nuty i zaczęła grać. Grała i śpiewała tak pięknie, że mógłbym ją słuchać całymi dniami i nocami.. niestety nadszedł czas kiedy skończyła śpiewać..
- Fede.. podzielimy się tekstem w zwrotkach, a refren będziemy śpiewać razem, ok?
- Dobrze - odpowiedziałem
- Tylko co z refrenem? - zapytała patrząc z nadzieją na mnie
- Trzeba pomyśleć..
- To siadamy wygodnie i myślimy
I tak siedzieliśmy przez jakieś dobre pół godziny, aż w końcu nie wymyśliłem refrenu.
- Ludmi, zagraj refren. - powiedziałem, a Ludmiła zaczęła grać i ja zacząłem śpiewać. Gdy już skończyłem Ludmi napisała na kartce refren piosenki i podkreśliła na różowo to co jej, na niebiesko to co moje i na zielono to co śpiewamy razem.
- Przećwiczymy to? - zapytała
- Ok - odpowiedziałem i zaczęliśmy śpiewać.

,,Na na na na
Na na na na
Na na na na na na na
---
Z oczu twych czytam, że powinieneś pójść
Bałam się tego dnia, serce krzyczy wróć!
Rozum wie lepiej,na tej planecie już
nie opłaca się kochać.
Koniec gry, mamy dość, wypadamy w aut,
Przecież tak toczy się los miliardów par,
Przecież tym dzisiaj oddycha ziemia
Chaos, pustka, strach!
---
Budzisz mnie pocałunkiem
Kończy się zły
I kończy się zły
Sen o przyszłości...
Oczy otwieram smutne
Umiera świat
Bo umiera świat
Na brak miłości...
---
Nasza łódź wpływa na coraz szybszy nurt
Coraz mniej mamy chwil by pogadać - spójrz.
Cały nasz dialog to gigabajty bzdur,
Szum, brak zasięgu.
Twój blask, mój gniew, twój strach, mój śpiew.
Dłoń w dłoń, przed siebie, wszystko czego chcę!
---
Budzisz mnie pocałunkiem
Kończy się zły
I kończy się zły
Sen o przyszłości...
Oczy otwieram smutne
Umiera świat
Bo umiera świat
Na brak miłości...
---
Cały ten świat, opada z sił, kiedy się kończy miłość.
Już tylko ty masz taką moc - obudź mnie proszę,
Ratuj Go!
---
Budzisz mnie pocałunkiem
Kończy się zły
I kończy się zły
Sen o przyszłości...
Oczy otwieram smutne
Umiera świat
Bo umiera świat
Na brak miłości...
---
Oczy otwieram smutne
Umiera świat...
Bo umiera świat...
Na brak miłości!
---
Na na na na
Na na na na
Na na na na na na
Na na na na
Na na na na
Na na na na na na ''

Po zaśpiewaniu piosenki poczułem jakby mnie i Ludmi zaczęło coś przyciągać.. ją do mnie i mnie do niej. To było wspaniałe uczucie...

---------------------------------------------------------------

Nie śmiejcie się z tego mojego Fotoshopu XD
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :3
Chyba jeszcze kilka tam rozdziałów i.. może koniec?
Może koniec i jednocześnie początek czegoś nowego?
Co wybieracie? :d

sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 11 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Ludmiła:
Gdy Federico przestał już grać nie wiedziałam co miałam powiedzieć, co zrobić.. to była piękna melodia. Ale zaraz! On przecież miał się dopiero uczyć grać na klawiszach!

- To było.. idealne, ale mówiłeś, że w Studiu będziesz się uczył gry na klawiszach.. po 2 dniach już idzie Ci tak wspaniale? -  powiedziałam i zapytałam
- Nie wiem jak to się stało. W Studiu cały czas chodziła mi ta melodia po głowie. Jak przyszedłem do domu to spróbowałem coś z tego zagrać i jakoś tak mi się udawało, a teraz sam się dziwię, że nie myliłem się ani nic.. - odpowiedział - Nie myśl sobie, że Cię okłamałem, bo tego nie zrobiłem, naprawdę..
- Wierzę Ci Fede. Zachwyciłeś mnie tą melodią.. masz nuty?
- Tak mam, już Ci daję. - Federico wstał i wyjął ze swojej szafki nuty do tej pięknej melodii po czym mi je dał.
- To na pewno się uda Fede.. ja się zajmę tekstem. - powiedziałam.
- A.. nie możemy razem napisać tekst? W końcu to piosenka o miłości dwojga ludzi i..
- Nie no luz, możemy razem
- Na serio? - spytał zdziwiony
- Serio, serio. - odpowiedziałam
- To.. super - powiedział z uśmiechem.
On był słodki.. a jeszcze słodszy kiedy się uśmiechał. Ta jego niewinność i.. nieśmiałość. Słodziak kochany!

Violetta:

Nudziło mi się tak samej siedzieć w pokoju.. na piosenkę nie mam pomysłu.. może Leon coś wymyślił? Nie wiem.. postanowiłam, że zadzwonię do Fran, ale nie odbierała.. trochę się o nią martwiłam, no bo właśnie dziś miała się spotkać z Marco.. Jednak po godzinie postanowiłam, że znowu zadzwonię i tym razem odebrała..

- Fran, czemu nie odbierałaś? Co się stało? Jak tam po tym spotkaniu? - od razem zalałam ją pytaniami
- Violu, ja jutro nie przyjdę do Studia, źle się czuje.. - powiedziała zapłakanym głosem
- Co? Ale.. no ale powiedz mi jak było, co tam się stało? Czemu masz zapłakany głos? - po raz kolejny zadałam jej pytania
- Marco miał mnie głęboko gdzieś od samego początku..
- Nie przyszedł?
- Przyszedł i dopiero teraz uświadomiłam sobie to, jakim błędem była chęć spotkania się z nim i wyjaśnienia wszystkiego. Mogłam bez żadnych przeszkód dać mu tak sobie po cichu odejść..
- Ale co się stało? Fran, powiesz mi? - zapytałam nerwowo
- On już jutro wyjeżdża do tego całego Meksyku razem z tą jego zakichaną Aną i jeszcze powiedział, że sobie na to zasłużyłam. Czy ja naprawdę traktowałam go jak służącego? Violu, powiedz mi prawdę. Szczerą prawdę.
- No.. tak troszkę..tyciu tyciu.. tak trochę.. noo..no tak jakby.. tak. - odpowiedziałam
- Dlaczego ja jestem taka nieznośna Violu. Dlaczego.. powiesz mi?
- A może to po prostu nie była to taka.. jak by to no.. Wielka, prawdziwa miłość? - zapytałam
- Chyba masz racje.. w każdym razie ja jutro nie idę do Studia.. chcę się wyluzować.
- Ok.. ale pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na mnie i na Ludmi.
- Pamiętam, dzięki kochana. Na razie.
- Pa.. - pożegnałam się i rozłączyłam..


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

*Następnego dnia*

Ludmiła:

Byłam już w Studiu, grzebałam coś w szafce i czekałam na Fede. Mieliśmy razem pogadać.. oczywiście na temat piosenki. Nagle podeszła do mnie Viola.

- Ludmi.. - zaczęła
- O hej Violu co u Ciebie? Gdzie jest Fran? I jak jej tam poszło na tym ich całym spotkaniu, może coś wiesz? - zasypałam ją pytaniami na Dzień Dobry.
- U mnie wszystko ok. gorzej z Francescą. Fran nie przyjdzie dzisiaj do Studia.. ona jest w rozpaczy.
- Uuu... Co ten dupek jej zrobił..?
- On dzisiaj wyjeżdża do Meksyku ze swoją nową i jeszcze tam kilka słów powiedział..
- Ale miłych czy nie miłych? - zapytałam głupio
- No pomyśl.. - odpowiedziała
- Nie miłych... Masz już pomysł na piosenkę? - zapytałam
- Nie i nie wiem czy Leon coś wymyślił.. a ty?
- Już z Fede mamy melodię czyli czas na tekst! - odpowiedziałam radośnie
- F- Fede? - zapytała marszcząc brwi
- No tak.. tak go nazywam, a co?
- Nie nic.. po prostu.. - chciała dokończyć, ale jej nie pozwoliłam, bo od razu jak tylko zauważyłam Fede to go zawołałam.
- O! Fedee! - krzyknęłam
- Błagam Cię Ludmi, głowa mnie boli, a ty się jeszcze drzesz.. - powiedziała
- Sorry Violu..
- Idę do łazienki poprawić makijaż i nie martw się, nie wrócę i nie przeszkodzę w rozmowę. Papa.. - powiedziała i odeszła tak, że nie zdążyłam odpowiedzieć, ale po chwili podszedł do mnie Federico.
- Cześć Ludmi - powiedział z uśmiechem
- Cześć Fede i jak tam? - zapytałam
- Przez całą noc myślałem nad tekstem i coś tam wymyśliłem..
- Ja też! No to dzisiaj ty idziesz do mnie i dzielimy się swoimi pomysłami, co ty na to?
- Dobrze, o której? - zapytał
- Hmm.. o 16:00. Masz tutaj mój adres. - na szybko napisałam dla niego kartkę z adresem i mu ją dałam.
- Dzięki.
- Idziemy razem do sali?
- Pewnie!
- No to chodź! - zamknęłam szafkę i ruszyłam razem z Fede w stronę sali.

-------------------------------------------------------------------------------------

*Po wszystkich zajęciach tego samego dnia*

Violetta:


W trakcie zajęć starałam się unikać Leona.. i wszystko było ok.. tylko, że po zajęciach podszedł do mnie i zaczął rozmowę.

- Violu.. masz już jakiś pomysł na piosenkę? - zapytał.. nawet mi głupiego ,,Cześć'' nie powiedział!
- Nie, sorry, ale.. mam pustkę w głowie i jeszcze martwię się o Fran..
- A co z nią?
- A nie ważne.. - starałam się uniknąć tego tematu.. jak ona będzie chciała mu to powiedzieć to mu to powie..
- Kto kiedy się spotykamy w sprawie piosenki? - zapytał
- Może jutro? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Ok. Gdzie i kiedy?
- U mnie od razu po zajęciach.
- Ok to.. do zobaczenia. - uśmiechnął się i poszedł, a ja postanowiłam zadzwonić do Fran, ale znowu nie odbierała.. postanowiłam, że jak wrócę do domu to do niej zadzwonię.

-----------------------------------------------------------------------

Trochę głupie.. może nawet bardzo :p
Taka szarość i nicość...
Ale.. ja to dopiero rozkręcam więc... :D
Pewnie niektórzy pomyślą ,,DOPIERO TERAZ?! ._. '' ... no, ale tak..
A ja już myślę nad 2 opowiadaniem :D
Może to będzie HORROR?
Co wy na to? :d
No to do przeczytania! <3

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 10 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Ludmiła:
Podeszłam do Fede, nadal męczył się z tą szafką więc postanowiłam mu pomóc..

-Cześć - przywitałam się
- O.. hej - odpowiedział
- Pomóc Ci? - zapytałam
- W czym niby miałabyś mi pomóc? - zapytał udając, że świetnie sobie radzi...
- No nie wiem...z szafką? Daj.. - wzięłam i otworzyłam mu szafkę
- Dziękuje Ci - powiedział
- Nie ma za co.. to co z tą piosenką?
- Może..dzisiaj o.. 16:00 do mnie przyjdziesz i pomyślimy, co ty na to? - zapytał
- Spoko, przyjdę.. - odpowiedziałam
- Masz tu mój adres zamieszkania, dobrze?
- Tak, dzięki.. - popatrzyłam się przez 5 sekund na kartkę z jego adresem, a później schowałam ją do torebki - No to.. do zobaczenia..
- Do zobaczenia - powiedział i uśmiechnął się lekko..
Na pożegnanie nieśmiało pocałowałam go w policzek i szybko odeszłam, żeby nikt tego nie zauważył i żeby Federico nie zdążył zareagować na ten odruch..

Federico:

Nie wierzę.. Ludmi pocałowała mnie w policzek.. tak po prostu! To było cudowne.. przez 1 minutę stałem jak wryty i byłem trochę zdziwiony. Po minucie wracał na moją twarz uśmiech tylko, że był bardziej promienisty.. zaraz po tym podszedł do mnie Diego..

- Ulala... co ja tu widzę.. - powiedział z uśmiechem Diego
- Co..? - zapytałem udając, że nic się nie stało
- No jak to co? Wzrok mam dobry i wiem co widziałem.. - powiedział
- Tak? No to co widziałeś? - zapytałem udając ciekawego
- Czyżby nasza Ludmiła Cię pocałowała w policzek? Wiesz.. nie byłbym zdziwiony gdyby pocałowała mnie albo Leona..ale Ciebie? - zapytał
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Nie myśl sobie, że jestem zazdrosny.. moje serce kiedyś należało do Lu..ale to kiedyś. Spławiła mnie i.. moje serce teraz należy do innej dziewczyny.. - powiedział wyglądając na zakochanego..
- No to po co ta gadka? - zapytałem
- Dziwię się, że pocałowała kogoś takiego jak ty.. bez urazy.
- To nie była uraza.. najwyraźniej jestem lepszy od Ciebie Diego.. a teraz sorry, muszę już iść. Niedługo przyjdzie do mnie Ludmi i będziemy komponować naszą piosenkę. Nara. - powiedziałem i przy tym trochę się wywyższyłem, następnie skierowałem się w stronę wyjścia nie patrząc na nic..

Francesca:

Szłam przez park rozglądając się, bo szukałam Marca.. nigdzie go nie było.. No i jak ja mam się teraz z nim rozprawić? W końcu go zauważyłam..siedział na ławce przy fontannie i też się rozglądał..podejrzewam, że zauważył mnie nie raz i tylko teraz udaje, że mnie nie widział. Podbiegłam do niego..

- Marco, jak mogłeś?! - wrzasnęłam na niego
- O co Ci chodzi Fran? Gdzie reszta? - zapytał..
- Reszty nie ma! Chciałam się w końcu z Tobą spotkać o obgadać wiele spraw! I jeżeli nie wiesz o co mi chodzi to ja Ci powiem! Zdradziłeś mnie z jakąś Amą...
- Aną..- przerwał mi..
- Nie ważne! W każdym razie zdradziłeś mnie z nią! Z tą idiotką! A jeszcze dzisiaj się dowiedziałam, że wypisałeś się ze Studia! Co ty sobie wyobrażasz, co?! Jak tak mogłeś?! Co ja Ci takiego zrobiłam?!
- Po pierwsze to ona nie jest idiotką! Po drugie to moja sprawa co robię, to jest moje życie! Po trzecie to sama sobie na to zasłużyłaś! Co ty myślisz, że miłość działa tylko w jedną stronę?! Że tylko ty się liczysz w naszym byłym związku?! Traktowałaś mnie jak służącego! - krzyknął mi prosto w twarz
- Zachowujesz się jak palant i to od samego początku! Mógłbyś mi to powiedzieć, że jest z nami koniec, a nie mnie okłamujesz! Nie chcę Cię znać, ani widzieć, ani...
- Twoje marzenie zostanie spełnione, bo już jutro wyjeżdżam z Aną do Meksyku i nie mam ci więcej nic do powiedzenia. - przerwał mi w połowie zdania..
- I dobrze! Cieszę się bardzo! - krzyknęłam i z całej siły jak tylko mogłam uderzyłam go z plaskacza w twarz i uciekłam z płaczem.

Ludmiła:

O równo 16:00 moja mama podwiozła mnie do Fede. Zauważyłam, że chyba w jego pokoju jest zapalone światło. Gdy już byłam pod jego drzwiami wejściowymi zadzwoniłam dzwonkiem. Słyszłam jakby szybko schodził ze schodów i delikatnie otworzył mi drzwi..

- Witaj! Śmiało wchodź! - od razu mnie przyjaźnie przywitał i zaprosił do środka. Było u niego tak skromnie, tak miło, tak ciepło i tak po prostu przyjemnie..
- Cześć - odpowiedziałam rozglądając się.
- Chodź do mojego pokoju.
- Dobrze. - odpowiedziałam i poszłam za nim na górę do jego pokoju. Gdy już tam weszliśmy to nie mogłam uwierzyć, że jest taki porządek, tak czysto i świerzo. Nie mogłam uwierzyć, bo u Diega to było naprawdę.. jak po jakiejś wojnie i jeszcze gorzej. Jego pokój pokrywały kolory: niebieski, biały i trochę czarnego. Po chwili wyciągnął z rogu swój keyboard i położył go na łóżku.
- Usiądź - powiedział i tak jak powiedział tak zrobiłam. Usiadłam koło niego na łóżku. - Co proponujesz? - zapytał
- Co?
- Chodzi mi o piosenkę..
- Yyy..a tak! Przepraszam zagapiłam się... Bardzo ładnie tutaj masz.. - powiedziałam
- Dziękuję. Masz jakiś pomysł? - zapytał
- Nie, a ty?
- Myślałem nad piosenką, która ukazuje prawdziwe uczucia dziewczyny i chłopaka..takie uczucia jak z bajki.
- Hmm tak.. to było by całkiem dobre - powiedziałam - Tylko od czego tu zacząć..
- Od melodii, a później zajmiemy się słowami i na końcu wszystko dobierzemy do jednej całości i przegramy na płytę, którą  damy Pablo. - powiedział
- Ok, masz jakiś pomysł na melodię? - zapytałam
- Tak, myślałem nad nią jeszcze w Studiu.. zagrać?
- Pewnie! - odpowiedziałam po czym Fede zaczął grać swoją melodię...

https://www.youtube.com/watch?v=Gd4Ht8nRYlQ




 ------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podobało i.. nie zawiodłam was o to coś specjalnego xd
Bo to coś to właśnie ten pocałunek Ludmi w policzek Fede xd
Specjalnością na drugim planie jest uderzenie Marca przez Francescę! XD
A i jeszcze.. ten link.. no to nie jest keyboard, ale ... udajmy, że to jest keyboard :D
Mam teraz trochę więcej pracy niż przedtem, ale wszystko będzie ok. Dam radę! :D
Bob budowniczy zawsze radę da! :D xd
No to.. tak skromnie... papaaaa <3 :D xd

środa, 2 lipca 2014

Rozdział 9 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Ludmiła:

Cały czas gadałam z dziewczynami o różnych dziwnych rzeczach... (bez skojarzeń xd) . Aż nagle padł dla mnie nie przyjemny temat.

- Ten Federico jest całkiem przystojny, nie? - powiedziała Fran
- Taak... - powiedziała Viola
- A ty Ludmi? Jak uważasz? - zapytała mnie Fran
- No... jest całkiem, całkiem.. - odpowiedziałam niechętnie
- Strasznie rozśmiesza mnie jego grzyweczka! - krzyknęła ze śmiechem Viola
- Możemy porozmawiać o czymś innym? - zapytałam
- Gadałyśmy już o modzie, muzyce tak więc...czas na chłopców! - powiedziała z piskiem Fran. Myślałam, że zaraz oszaleję. Postanowiłam się nie odzywać, a kiedy zadawały mi jakieś głupie pytania, lub próbowały mnie wciągnąć rozmowę to starałam się jak najmniej i jak najkrócej odpowiadać... Gdy już było bardzo późno to poszłyśmy spać..jednak ja nie mogłam zasnąć..

Federico:

Było już późno, cała ulica już spała, tylko nie ja..cały czas myślałem o Ludmi...nawet narysowałem jej portret... Był piękny, ale nie tak jak ona... Nie mogę spać..cały czas dręcze się pytaniami typu: ,,Czy jest możliwość, żebym jej się podobał'' / ,,Czy jesteśmy sobie przeznaczeni?'' / ,,Czy mam szanse na prawdziwą miłość?'' i wiele innych...

...............................................................................................

Następnego dnia kiedy wszyscy już byli w Studiu, Pablo miał dla uczniów zadanie.

Violetta:

Byłyśmy z dziewczynami na korytarzu, a mianowicie ja, Fran i Ludmi, nagle zauważyliśmy chłopaków, którzy szli w naszą stronę. Oczywiście byli to Leon, Diego i Federico. Od razu zaczęłam rozmowę..

- Hej, wiecie, że Pablo ma dla nas jakieś zadanie? - przywitałam się i od razu zadałam pytanie
- Cześć. Tak? A to ciekawe co znowu wymyślił.. - odpowiedział mi Leon
- Oby nie komponowanie piosenek, błagam. Ja ostatnio weny nie mam.. - powiedział Diego
- Przykre...nawet nie wiesz jak bardzo współczujemy Ci z tego powodu. - powiedziała Ludmi z sarkazmem..
- Haha, bardzo śmieszne.. - odpowiedział jej Diego
Nagle zauważyłam, że Federico delikatnie uśmiechnął się pod nosem po tym co powiedziała Ludmi...coś ich łączy i ja się dowiem co!
- Ymm.. Fran? Ale ty pamiętasz, że dzisiaj o 13.. - zaczęłam..
- Tak Vilu, wiem. Ja mu dam! - krzyknęła Fran
- Ale o co chodzi? - zapytał Leon
- A nic nic... - odpowiedziała Fran
Nagle podszedł do nas Pablo i kazał nam wejść do sali, było już tam część uczniów mianowicie Maxi, Camila, Broduey, Nati i inni...
- Najpierw chciałbym wam powiedzieć coś co pewnie was zaskoczy.. - zaczął niepewnie Pablo - Mianowicie Marco wypisał się ze studia... A teraz mam dla was zadanie.. dobiorę was w pary tak, żeby dziewczyna była z chłopakiem, po to abyście mogli skomponować piosenkę o miłości. Z wszystkich par zostaną trzy, a później dwie i te dwie pary pojadą do Barcelony gdzie będą mogły pokazać co potrafią na koncercie. - jak to usłyszałam byłam bardzo zaskoczona i trochę szczęśliwa.

Pary to:
Violetta i Leon
Francesca i Diego
Camila i Bruduey
Ludmiła i Federico
Natalia i Maxi

- Macie na to cały tydzień, więc mam nadzieję, że mnie miło zaskoczycie - dodał Pablo, po zajęciach byliśmy już wolni. Wszyscy raczej rozeszli się w pary, tak jak wybrał nas Pablo. Pewnie dlatego, żeby już myśleć nad piosenką.. tylko co ja wymyślę z tym...ehh

Francesca:

Nadchodziła 13:00 więc musiałam iść do parku. Teraz nie to, że dostanie za zdradę to jeszcze za to, że się wypisał ze Studia nic mi nie mówiąc! PALANT! Ja mu pokażę, ale przed wyjściem musiał na chwilę zatrzymać mnie Diego..

- Gdzie się tak spieszysz? - zapytał
- Przepraszam Cię Diego, ale nie mogę teraz. A jeśli chodzi o piosenkę to jeszcze dzisiaj wieczorem wszystko sobie obgadamy, co ty na to? - powiedziałam szybko
- No dobrze, ale coś się dzieje? Wiesz, że możesz na mnie liczyć. - powiedział
- Nie nic się nie dzieję i tak wiem, że mogę na Ciebie liczyć...to znaczy nie wiem... to znaczy nie wiem czy wiem..muszę już  iść, pa - powiedziałam szybko, że aż się zaplątałam we własnych słowach
- Pa.. - powiedział

Ludmiła:

Widziałam Federico męczącego się ze swoją szafką...najwidoczniej nie mógł jej otworzyć co zabawnie wyglądało.  Trochę byłam w rozpaczy, że muszę z tą kale.. nie ważne.. po prostu byłam w rozpaczy, że akurat muszę z nim pisać tą piosenkę.. no nic. Postanowiłam, że mu pomogę z tą szafką i przy okazji omówię z nim kilka spraw na temat piosenki.









 ---------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiłam wymyślić coś dłuższego i mam nadzieję, że mi się udało :p
W 10 rozdziale będzie coś co może... no taki specjalny rozdział jakby będzie...mam nadzieję, że mi się uda zrobić coś specjalnego.. pewnie domyślacie się o kogo tutaj chodzi.. :D
No nic.. mam nadzieję, że spodobał wam się 9 rozdział i czekacie na więcej, a więc...


DO NASTĘPNEGO RAZU! :D Buahahahaha xD


* mam nadzieję - powtórzenie... xd