niedziela, 31 sierpnia 2014

Epilog - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku. (ZAWIESZAM)

Ludmiła:

Nasza miłość z Federico tak bardzo się rozwijała, że już po nie całych 3 latach się pobraliśmy. 
Jestem z nim najszczęśliwsza  na świecie. 
Jestem z nim w ciąży i Federico bardzo się mną opiekuje. 
Znaczy.. zawsze się mną opiekował, ale teraz to już przesada.
 Ale i tak go kocham. 
Zawsze kochałam i już na zawsze go będę kochała. 
Violetta też poszalała z Leonem tylko, że ona już ma dziecko, dziewczynkę. 
Ona tak strasznie kocha dzieci, że teraz męczy Leona o chłopczyka.  
Eh.. wolę nie wnikać w ich sprawy. 
Podobno kobiety w ciąży mają różne zachcianki,ale nie czuję, żebym była jakaś wymagająca.
                                                      Fede chyba też nie narzeka...

F: Luciaa! Twoja pomidorówka już jest gotowa!
L: Ale ja już nie chce pomidorowej! Chcę rosółek!
F: ...

L: ...


----------------------------------------------
Ostatnio dręczą mnie myśli.. ,, Czy powinnam odejść, zniknąć? '' ..
To nie są żarty.
Nie wiem czemu, ale czuję, że nie daję sobie rady.
Nie mówię tu o tym, że zniknę z Bloggera.. z aska też. 
Nie jestem pewna na czym stoję.
Nie wiem czy to co robię ma jakikolwiek sens.. 
Hmm...mam nadzieję, że to wszystko Wam się to w jakiś sposób podobało.
To już jest koniec.. sama nie wiem czy na zawsze, ale koniec.
Postanowiłam, że zawieszę Bloggera i aska.. nie wiem na jak długo, ale zawieszę.
To będzie chyba najlepszy pomysł.
Może jeszcze się tu kiedyś spotkamy.
Na razie...

sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 28 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku. - THE END?

Violetta:
Mijał dzień za dniem. Ludmi i Fede przez resztę dni się nie odzywali. To już jest ostatni dzień.. taki wolny dzień na szczęście. Jutro już nie będzie czasu, bo od dziewiątej rano startujemy z show. Leżałam sobie tak na łóżku rozmyślając o różnych rzeczach.. o Ludmi i Fede.. o piosence.. o Leonie. Przez ten cały czas mnie wspierał, a wolnym czasie nawet zabierał mnie na spacery. On był.. on jest taki słodki. Ludmiła siedziała na swoim łóżku i grała na telefonie.. nic ją nie interesowało. A gdyby tak.. mam pomysł!

- Lucia, pójdziesz ze mną do tej sali? - zapytałam swojej przyjaciółki szybko wstając z łóżka
- Poco?
- Coś Ci pokażę. Mam dla Ciebie niespodziankę!
- Mam dość Twoich niespodzianek.
- No błagam Cię. Jesteś przecież.. no po prostu znasz się na tych rzeczach i tak dalej.. musisz mnie ocenić. No chodź!
- Dobra.. ale jeżeli wydarzy się coś co mnie nie zadowoli to jesteś trupem. - mówiła wstając z łóżka chowając telefon do kieszeni. - Mówię tak na przyszłość.
- Oj tam. Będzie super, uwierz mi! - krzyknęłam z radości i pociągnęłam z Ludmiłę za rękę.
To będzie coś.. mega niezwykłego! Poszłyśmy do salki z instrumentami. Było tam dużo miejsca. Wzięłam na środek keyboard, ale nie zaczęłam grać.. jeszcze nie.
- Ludmi.. poczekaj jeszcze chwilę ja tylko wyskoczę do łazienki, ok?
- Jasne. - powiedziała siadając na krzesełku w rogu.
Szybko wyszłam z salki i zamknęłam drzwi. Oddaliłam się jeszcze troszeczkę, żeby mnie nie słyszała.. tak na wszelki wypadek. Musiałam zadzwonić do pewnej osoby.
- Halo? - odezwał się głos z drugiej strony
- Fede? Mógłbyś przyjść na chwileczkę do mnie? Znaczy.. jestem obok salki w instrumentami. - powiedziałam szeptem
- Poco? - zapytał
- O Jesus Christ... Błagam Cię no.. - powiedziałam zrezygnowana
- Dobra, zaraz będę. - powiedział i się rozłączył.
Czyż ja nie jestem genialna?
- Jestem! - powiedziałam wchodząc do salki
Zostawiłam drzwi lekko uchylone, żeby Federico nie zabłądził. Podeszłam do keybord'a i powoli zaczęłam grać.. i śpiewać.

https://www.youtube.com/watch?v=4iFbFnFGJ_o

Federico:

Słyszałem śpiew Violetty. Jej głos wydobywał się z salki z instrumentami. Słychać było ją bardzo dobrze, ponieważ drzwi były lekko uchylone. Była tam też Ludmi. O co tej Violetcie chodziło? Postanowiłem, że podsłucham to co one tam powiedzą. Wiem, że to niegrzeczne.. ale czasem trzeba.

- I jak? Podobało Ci się? - zapytała Viola Ludmi
- Po to mnie tu przytachałaś? Idę do hotelu.. - powiedziała Ludmi
- Ale nie czekaj..emm.. chciałam z Tobą też porozmawiać.. poważnie.
- Jeżeli chodzi Ci o mnie i Fede to nie mamy o czym rozmawiać.
- Mamy! Przecież ty go kochasz! Mnie nie okłamiesz przecież ja to widzę. On Cię też kocha, cały czas chce Ci to powiedzieć, ale zawsze coś staje mu na drodze. Gdybyście oboje chcieli tego samego to już dawno bylibyście razem, a przecież tego chcecie tylko boicie się do tego przyznać, dlaczego? Nienawidzisz go oczami, a sercem i duszą go kochasz. Powiedz mu to, nie bój się. On czuje to samo, uwierz mi. Przyznaj mi się, co czujesz kiedy jesteś blisko niego?
- Dobra.. kocham go.. i co? Lepiej Ci na sercu? On mnie nie kocha.. ja to wiem. Ale ta miłość do niego, którą próbuje ugasić od jakiegoś czasu.. nie potrafię. Przy nim czuję się wyjątkowo. Tak bardzo chciałabym się do niego przytulić, ale wiem, że nie mogę. Tak bardzo go kocham..

Nie mogłem w to uwierzyć.. Ludmiła naprawdę mnie kocha.. naprawdę. Jeszcze nigdy nie czułem takiej radości w sercu. Ja muszę z nią porozmawiać! W pięknym miejscu.. muszę się z nią spotkać.. teraz. Szybko pobiegłem do parku obok hotelu. Teraz nie dam za wygraną, po prostu jej to powiem.

Violetta:

Widziałam go.. był tu i słyszał wszystko.. właśnie oto mi chodziło. Dalej już se sami poradzą.

- Ta.. lepiej mi na sercu. - powiedziałam z uśmiechem.
- No widzisz.. a mi nie. - powiedziała spuszczając głowę.
Nagle do Ludmiły przyszedł sms'es.
- Od kogo? - zapytałam
- A nic.. jebie mi to. - odpowiedziała
- Od Fede? Ludmi.. idź.
- Przecież Cię tu samą nie zostawię.
- Ja sobie poradzę, a ty masz iść, a jak przyjdziesz masz mi wszyściutko opowiedzieć. - powiedziałam z uśmiechem
- Eh.. ty od zawsze byłaś ciekawska. No dobrze.. pójdę.

Co ja teraz mogę robić? Czekać na efekty..

Ludmiła:

Tak nagle zachciało mu się spotkania w parku. Kochany idiotka. Kiedy byłam już w parku zauważyłam, że Fede siedzi na ziemi obok jeziorka. Podeszłam i przysiadłam się do niego. Robiło się co raz ciekawiej..

- Długo tu jesteś? - zapytałam
- Nie.. cieszę się, że przyszłaś. - odpowiedział wpatrując się w odblask słońca w wodzie.
- Nie na długo. Czego chcesz?
- Chce Ci coś powiedzieć i nie próbuj mi teraz przeszkadzać.. wyłączyłem telefon..teraz Twoja kolei.
- Po co?
- Tak na wszelki wypadek.
Tak jak prosił wyłączyłam telefon.
- Mów co chcesz, bo nie chce mi się tu siedzieć godzinami. - powiedziałam
- Powoli, spokojnie.. czas nas nie goni, prawda? - powiedział spoglądając z uśmiechem na mnie tak, że nie mogłam się ruszyć.
Jego oczy spowodowały u mnie paraliż. Przysunął się do mnie i objął jedną ręką. Nie zaprzeczyłam.. też się do niego przysunęłam. Kiedy byłam blisko niego czułam się inaczej.. tak cudownie.
- Luciu.. kocham Cię. Zawsze Cię kochałem i już na zawsze będę Cię kochać. - powiedział.
Byłam w szoku, ale nie zdążyłam nic powiedzieć. Federico przysunął się bardziej, a nasze usta złożyły się w wspaniały, romantyczny, uczuciowy i pełen miłości, delikatny...pocałunek. Poczułam się jak w niebie. Kiedy już się od siebie oderwaliśmy to wtuliłam się do niego. On był taki mięciutki. Objął mnie co sprawiało, że czułam się jeszcze bardziej wspaniale.
- Fede.. ja Ciebie też kocham i to bardzo. - szepnęłam
Nareszcie mogłam mu powiedzieć to co czuję.
- Moje słoneczko. - powiedział. - Księżniczko moja i tylko moja. Już na zawsze.
- Tak. Twoja na zawsze. - powiedziałam całując go w policzek i tuląc się do niego bardziej.
Siedzieliśmy sobie jeszcze tak długo, ale potem postanowiliśmy się przespacerować po parku. Mój słodki słodziak. Spędziliśmy w tym parku całą resztę dnia. Na ławce oglądaliśmy zachód słońca, a wiatr otulał nasze twarze. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie. Od zawsze marzyłam o szczerej miłości.. o kimś kto będzie mógł mnie pokochać. Federico jest odpowiednim chłopakiem, ja to wiem. Robiło się już bardzo późno więc razem wróciliśmy z powrotem do hotelu. Rozdzieliliśmy się na korytarzu. Fede poszedł do swojego pokoju, a ja do swojego. To był mój najlepszy dzień ever.

- I jak było? - zapytała mnie Viola kiedy usiadłam na swoim łóżku.
- A dobrze. - powiedziałam śmiejąc się pod nosem.
- Miałaś opowiedzieć..
- No domyśl się!
- Okay.. spoko. Muszę się domyślać, bo ty mi nie powiesz.. - powiedziała z uśmiechem
- Ale się uśmiechasz, czyli kumasz o co chodzi. - powiedziałam
- Haha, domyślam się!

Szybko przygotowałam się do snu i jak tylko położyłam się na łóżku.. otulił mnie sen. Piękny sen. W parku z Federico nuciliśmy sobie naszą piosenkę. Jest mi z nim tak dobrze.. Rano jak tylko wstałam.. pff.. ja wyskoczyłam z łóżka. Szybko się wyszykowałam, bo chciałam jak najszybciej ujrzeć swojego księcia. Violetta jeszcze spała więc starałam jej się nie obudzić. Nagle przyszedł do mnie sms od mojego zbawiciela.. napisał, że mnie kocha.. jaki słodziak. Ale muszę się kupić nad dzisiejszym
występem do którego zostały 2 godziny. Jestem taka zakręcona, że nie wiem czy to dużo czy mało.. Postanowiłam, że pójdę na sale. Wszystko było już uszykowane.. tło.. po prostu wszystko. I ja na tej scenie miałam wystąpić razem z Fede. Jeszcze  niedawno byłabym z tego powodu załamana, ale dzisiaj jestem z tego bardzo szczęśliwa, że mogę wystąpić z kimś kogo kocham.

- Pięknie, prawda? - nagle usłyszałam znajomy głos.. głos swojego księcia.
Objął mnie od tyłu i ucałował mnie w policzek.
- Tu jest cudownie.. miejsce moich marzeń. - szepnęłam do niego
- Naszych marzeń - poprawił moje słowa i jeszcze raz pocałował mnie w policzek.
Odwróciłam się w jego stronę i przybliżyłam swoje do usta do jego ust. Przeszkodzili nam niestety Viola i Leon. Zajebiście.. Szybko odsunęłam swoją twarz od jego twarzy.
- Czemu mnie nie obudziłaś? - zapytała mnie moja przyjaciółka.
- A miałam? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Nie ale..ale mogłaś!
- Oj tam! Lepiej spójrz na tą piękną scenę na której będziemy występować. - powiedziałam do niej odwracając się w kierunku sceny.
- Tak.. spełnienie naszych marzeń. - powiedziała - Czekaj, cyknę fotkę i wyślę Fran. Ona musi to zobaczyć!
Nagle zauważyliśmy, że od strony sceny podchodzi do nas Antonio.
- Podoba Wam się? - zapytał nas.
- Jest cudownie - odpowiedział Leon.
- Za niecałe 2 godziny zacznie się show, więc radzę już się przygotowywać. Najpierw na scenę wchodzi Violetta i Leon, a zaraz po Was wychodzą Ludmiła i Federico, jasne?
- Tak - powiedzieliśmy.

Poszłyśmy z Violettą do naszej garderoby, a chłopcy poszli do swojej. Przyznam, że się trochę denerwowałam przed występem, ale powtarzałam sobie jedno ,, Jestem gwiazdą.. dam radę'' .

Federico:

Gdy razem z Leonem weszliśmy do swojej garderoby Leon od razu zaczął wypytywać o Ludmiłe i mnie.

- Pogodziliście się? - zapytał.
- A czy to dla Ciebie jest jakaś ważna informacja? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Nie, ale.. tak się pytam.
- Ciekawski jesteś.. to nie dobrze.
- Oj tam. Opowiedz mi.
- Nie zachowuj się jak plotkarskie dziewczynki w centrum handlowym.
- Dobra..nie to nie. Powinieneś się dzielić swoją miłością. - powiedział
- Skończyłeś?
- Ja bym Ci się pochwalił.
- Jak ty i Violetta zostaniecie parą to wtedy pogadamy.
- Dobrze, ale ostrzegam Cię, że to już niedługo. - pogroził mi palcem
- Tak? No to ja już się nie mogę doczekać..

Violetta:

Cieszę się, że Ludmi jest szczęśliwa z Fede. Też bym chciała spotkać na swojej drodze taką prawdziwą miłość.

- Denerwujesz się? - zapytała mnie Lu
- Trochę, a ty?
- Też tak troszeczkę, ale wiem, że z Federico wszystko się uda.
- Jakie to słodkie.. - powiedziałam smutno
- Coś się stało? - zapytała
- Niby nie, ale tak.. też bym chciała mieć kogoś komu mogłabym spać na ramieniu, powiedzieć jak bardzo go kocham..
- A Leon? Jest przystojny.. pasujecie do siebie.
- Weź przestań. To nie jest takie łatwe. Co to za miłość, która nie jest odwzajemniona?
- Czyli go kochasz?
- No i co z tego? I tak nic z tego nie wyjdzie. - wzruszyłam ramionami.
- Pożyjemy, zobaczymy..

W ciągu tych nie całych dwóch godzin, wszyscy zdążyliśmy się uszykować, pogadać i wyżyczyć sobie powodzenia. Sala była zapełniona ludźmi. Nerwy nas nie puszczały. Nagle w pewnym momencie Leon złapał mnie za rękę i szepnął mi do ucha, żebym się nie martwiła. Uśmiechnęłam się do niego i się do niego przytuliłam. Gdy prezenter wygłosił nasze imię i nazwisko, ścisnęłam
bardziej rękę Leona i tak się trzymając weszliśmy na scenę. Ogromny tłum ludzi powodował, że zaczęłam się trochę bać. Nagle muzyka zaczęła grać, a nasze głosy zaczęły ze sobą współpracować.

Ludmiła:

- Czyż oni nie są słodcy? - zapytałam swojego ukochanego kładąc swoją głowę na jego ramieniu.
- Tak.. ale my będziemy jeszcze słodsi. - powiedział.
- Co ty kombinujesz? - zapytałam unosząc głowę i spoglądając mu w jego pięknie, duże i brązowe oczka.
- Co, ja? Nic kotku, absolutnie nic.
- Na pewno?
- Tak Pysiu Misiu. Kocham Cię. - powiedział trzymając moją rękę.
- Ja Ciebie też. - powiedziałam przytulając go.

Violetta:

Kiedy wreszcie skończyliśmy, zeszliśmy ze sceny, a po chwili weszli Lu i Fede. Trzymałam mocno za nich kciuki. Kiedy Lu i Fede już byli na scenie, nagle Leon objął mnie w bokach, przyciągnął do siebie, a nasze usta złożyły się w piękny pocałunek.



- Kocham Cię. - szepnął uśmiechając się.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.

Ludmiła:

Kiedy Viola i Leon skończyli śpiewać po minucie zawołali za scenę mnie i Federico. Fede ucałował mnie w policzek i powiedział, że damy radę. Razem zawsze damy radę. Wiem to. Weszliśmy na scenę pełni wiary, że damy radę. Muzyka nagle zaczęła grać. To była nasza muzyka, my ją skomponowaliśmy. Włożyliśmy w to swoje uczucia, którymi się teraz dzielimy. Pod koniec piosenki Fede przyciągnął mnie i szepnął mi do ucha, że mnie bardzo kocha, a po chwili złożył na mych ustach cudowny pocałunek. Wszyscy nagle wstali i zaczęli bić brawo. Kiedy już się od siebie oderwaliśmy mocno go przytuliłam. Niech wie, że jest on całym moim życiem.




środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 27 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Ludmiła:

Miałam piękny sen.. ja i Federico.. zresztą nie ważne! Moja sprawa co my tam razem robiliśmy! Razem z Violettą wstałyśmy punkt szósta. Miałyśmy czas na przygotowanie się do wyjścia na próbę.

- Jak się spało? - zapytała mnie przyjaciółka.
- Aa.. spoko. A Tobie? Śniło Ci się coś?
- Emm dobrze.. nic mi się nie śniło. A szkoda, bo myślałam, że w pierwszą noc tutaj będę miała jakiś niesamowity sen.. a tu nic. A Tobie?
- Emm.. mi też się nic nie śniło. - odpowiedziałam, oczywiście kłamałam. - Dzisiaj jak wrócimy to musimy się rozpakować i to koniecznie!
- Racja, przez ten wczorajszy wypad nie zdążyłyśmy nawet walizek otworzyć. Ale przyznam, że było bardzo fajnie. Słodko razem wyglądacie.. wiesz?
- Obiecałaś..
- Dobra.. przepraszam. A tak poza tym to idziemy z chłopakami czy same? - zapytała
- Emm.. może same? Ich już pewnie nie ma w końcu taka cisza..
- Ta.. znając ich od samego rana byłby hałas jak by burzono jakiś wielki stary budynek.
- No nie ważne.. idziemy?
- Tak.

Razem z Violettą przeszłyśmy z jednego budynku do drugiego, ponieważ oba budynki są niedaleko siebie. Kiedy weszłyśmy na sale.. zatkało nas po prostu! Sala była ogromna tak, że mogłoby się zmieścić tutaj kilka tysięcy ludzi. Przed tymi kilkoma tysiącami ludzi mam występować razem z Federico..? Sala nie dość, że była wielka to jeszcze ciemna i pusta.. nikogo nie było. Weszłyśmy na scenę.. nie możliwe. W końcu spełniło się jedno z moich najskrytszych marzeń. Stoję na jednej z największych scen..to wszystko było takie niesamowite. Wyobraża mi się widok tych ludzi przede mną bijących mi brawo za moją ciężką pracę.

- To jest niesamowite.. przysięgnij mi, że to nie sen.. - odezwała się Violetta, a echo na sali było ogromne..
- Nie Violu.. to nie sen. - odezwał się czyiś głos za nami.
Odwróciłyśmy się, a tam stał uśmiechnięty Antonio.
- Antonio.. to miejsce jest niesamowite. - powiedziałam.
- To miejsce to.. spełnienie naszych marzeń. - dodała Viola
- I właśnie w tym miejscu dacie wspaniały koncert i spełnicie przy tym swoje marzenia. - powiedział Antonio. - Zaraz panowie rozstawią sprzęt i zaczniemy pierwszą próbę. A gdzie Leon i Federico?
- Emm.. nie ma ich tu? - zapytała Viola - Sądziłam, że już tu są, w końcu taka cisza.
- Ehh.. lenie.. pewnie spali! - powiedziałam
- Oj tam.. za chwilę pewnie przyjdą. - powiedział Antonio znikając za kurtyną
- Hmm.. zadzwonimy do Fran? - zaproponowała Viola
- Nie psujmy jej tak wspaniałego poranka! Lepiej zadzwoń do swojego Leona, żeby się tam streszczali. - powiedziałam z uśmiechem.
- Hola, hola! Jakiego mojego Leona? - powiedziała Viola kładąc ręcę na biodrach. - Ty się lepiej zajmij sobą i swoim Federico.
- Dobra tam.. zdzwoń.

Zadzwoniłyśmy dwa razy do Leona i dwa razy do Fede, ale nikt nie odbierał. Mamy się martwić, smucić, cieszyć się czy po prostu mieć to głęboko gdzieś? Nagle jacyś mężczyźni postawili na środku duży keyboard. Jak Viola go zobaczyła to aż jej się oczy zaszkliły. Vilu od kąt pamiętam kocha grać na keyboardzie.

- Przepraszam.. mogę zagrać? - zapytała się jednego z mężczyzn.
- Proszę, śmiało - odpowiedział wskazując ręką instrument.
Violetta do niego podeszła i zaczęła grać piękną melodię..

https://www.youtube.com/watch?v=Q1O0gSLRDUk

Kiedy Violetta skończyła zaczęłam bić jej brawo. Zresztą nie tylko ja. Za moimi plecami byli Fede i Leon. Fede podszedł  bliżej mnie i mnie objął jedną ręką. Czułam się trochę dziwnie.. nagle coś w środku zaczęło się gotować.. nie z nerwów.. z miłości.

- I jak? - zapytała moja przyjaciółka z uśmiechem
- Wow! To było.. coś cudownego! - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
- Kiedy jechaliśmy to coś mnie natchnęło na tę melodię
- Masz już słowa? - zapytał Leon
- Emm.. nie. Ale coś mi przychodzi do głowy. Może z czasem przerośnie się to w coś zupełnie innego? W coś lepszego.. - powiedziała Viola patrząc się na mnie i na Fede z uśmiechem.
- Taa.. a tak poza tym to.. gdzie byliście? - zapytałam chłopaków podchodząc do Violi, aby tylko zmienić temat.
- No.. w hotelu. - odpowiedział Leon - A gdzie niby mielibyśmy być?
- Było tak cicho, że myślałyśmy, że Was nie ma.. a telefonu nie łaska odebrać. - powiedziałam krzyżując ręcę na piersiach.
- Oj tam.. tylko nie mówcie, że się o nas martwiłyście.. - powiedział z uśmiechem Fede
- Co? My miałybyśmy się o Was martwić? Chyba sobie żartujesz! - krzyknęłam
- Spokój tam! - nagle krzyknął Antonio do nas wchodząc na scene. - O co się kłócicie?
- O nic.. - powiedziała cicho Viola
- Skoro już wszyscy jesteście to może zabierajmy się do pracy? - zapytał Antonio
- Dobrze.. - odpowiedzieliśmy
Nagle wszyscy rozproszyli się gdzieś po kątach. A ja znowu zostałam sam na sam z Federico..
- Jak Ci się spało? - zapytał podchodząc do mnie
- Dobrze.. - odpowiedziałam cicho, a wzrok wbiłam w czubki swoich butów. - A Tobie?
- Nie narzekam.. - odpowiedział łapiąc mnie za dłonie. - Chciałbym Ci coś powiedzieć.
- Nie Fede.. wystarczy.. Nie chcę słuchać Twojego głosu. - powiedziałam odpychając go od siebie.
- Ale Ludmi.. daj mi dokończyć!
- Wiem co chcesz powiedzieć! Mam Cię już dość! - krzyknęłam
- Gdybyś wiedziała co chce powiedzieć to nie reagowałabyś w ten sposób..Chcę Ci powiedzieć, że Cię..
- Tak wiem! Ja też Cię nienawidzę, nawet nie wiesz jak bardzo. - krzyknęłam wybiegając z całej tej pieprzonej sali. Dlaczego musiałam być w parze akurat z nim? I jeszcze z nim wygrać? Po cholere mi to było..

Violetta:

Usłyszałam krzyki Ludmiły więc szybko pobiegłam z powrotem.. ale jej tam nie było. Za to był Fede, który siedział na scenie, a twarz miał ukrytą w dłoniach.

- Fede, co się stało? Gdzie Ludmiła? - zapytałam nerwowo siadając koło niego
- Gdzieś poszła, a ja nie mam odwagi pójść za nią.. - odpowiedział
- Dlaczego? Co się stało? Pokłóciliście się?
- Chciałem jej tylko powiedzieć, że ją bardzo kocham. Całym swoim sercem i duszą.. ale ona to jakoś inaczej odebrała.. napisała swój scenariusz.. szkoda tylko, że nie prawdziwy. - powiedział spoglądając na mnie.
Szybko wyjęłam z torebki telefon i zadzwoniłam do Ludmiły, ale ona nie odebrała..było słychać, że numer jest teraz zajęty..

Ludmiła:

Jedynym wyjściem od nerwów i smutku była teraz Francesca. Ona zawsze potrafiła nas rozbawić. Szkoda tylko, że aktualnie najważniejszym tematem była jej randka z Diego..

- Wydarzyło się coś ciekawego? - zapytałam Fran.
Siedziałam sobie na ławce w parku nie daleko naszego hotelu. Było tu bardzo cicho. Słychać tylko melodie szumu liści i pluski dochodzące od małego jeziorka po środku w którym odbijał się blask słońca.
- A nic.. oglądaliśmy film.. a ja głupia chyba zasnęłam.. - odpowiedziała
- To trochę.. głupio. Nie powinnaś zasypiać.. powinnaś się wtulić i poczuć jego miłość.
- A ty skąd czerpiesz takie doświadczenia? - zapytała ze śmiechem
- Nie wiem.. tak samo jakoś. - odpowiedziałam spuszczając głowę.
- Coś się stało?
- Nie nic.. - tak.. stało się.
Chłopak którego pokochałam rani mnie i nie chce przestać..a tak to nic.
- Aha.. nie no spoko. Emm.. dobra ja już kończę, bo się zaczynają lekcje. To pa!
- Papa Fran.. tęsknie.. - powiedziałam, ale ona już tego nie słyszała.
Rozłączyła się tak szybko, jakby po prostu już nie chciała ze mną gadać.

Francesca:

Coś jest nie tak.. tylko co? Będę musiała się od kogoś dowiedzieć, a tym kimś jest Viola.

- Hej skarbie! - nagle od tyłu objął mnie w tali mój nowy słodki chłopak i pocałował mnie w policzek.
- Cześć Dieguś. - odpowiedziałam z uśmiechem
- Coś się stało?
- Chyba tak.. nie wiem. - powiedziałam spoglądając na telefon. - Ehh.. muszę po lekcjach zadzwonić do Violi i się wszystkiego dowiedzieć. Ja czuję, że coś nie gra, a poczułam to w trakcie rozmowy z Ludmi. Znam ją.
- Na pewno wszystko będzie dobrze. - powiedział całując mnie w czoło - Chodź do sali. - pociągnął mnie w kierunku sali w której mają się odbyć lekcje.

Ludmiła:

Siedziałam tak jeszcze chwile wsłuchując się w śpiew ptaków.. i w to wszystko co mnie otacza. Za nie całą chwilkę podbiegła  do mnie Violetta z Fede.

- Ludmiła! Gdzieś żeś dała dyla, co?! - krzyczała przytulając mnie, a nad nami stał Anioł z rogami..
- O co Ci chodzi? - zapytałam odpychając ją
- No bo poszłaś sobie, a my przecież nie jesteśmy w Buenos Aires! - krzyknęła
- A szkoda.. - szepnęłam
- Ludmiła.. nic nie rozumiesz. Nie to chciałem Ci powiedzieć. - odezwał się Federico
- Nie obchodzi mnie to co chcesz powiedzieć. - warknęłam
- No dobra już.. chodźcie - powiedziała Viola biorąc mnie za rękę.
Razem wróciliśmy do sali.. Boże.. dlaczego to wszystko musi być takie trudne?


---------------------------------------------
Zbliżamy się do końca..KOŃCA.
Ale mam nadzieję, że rozdział się podobał :)
Teraz już wszystko powoli zacznie się układać.
Bučinys co raz bliżej..j.litewski.. xd
A może Bučiniai? *o*
Nie ważne..
Co tu jeszcze dodać?
Hmm może..
Nic xD
No to do.. PRZECZYTANIA! <3

♥ LBA 2 ♥

Jejkuu... dziękuję! ♥
Zostałam nominowana do LBA przez Xabianistka ஐ!
Dziękuję Ci baardzoo ♥ 
Dobrze, a więc przejdźmy do pytań :d


1. W to miejsce, wstaw ulubione zdjęcie dowolnego aktora/aktorki z "Violetty" :) 
 Takie tam dwie skromne osóbki ♥
2. Ulubiony blog? :>>
Oj.. nie mam ulubionego :p Wszystkie Blogi, które czytam są naprawdę wspaniałe! ♥
3. Ulubiona emotikonka? :D
Nie mam ulubionej xd
4. Czy po końcu serialu "Violetta", nadal będziesz śledziła losy aktorów? *.*
Sądzę, że tak :d
5. Ulubiony kolor? ;3
Nie mam ulubionego koloru :p Wszystkie są cudowne i wszystkie bardzo kocham :D
6. Ulubiony zespół? B]
Hmm... i tu bym mogła się zastanawiać godzinę.. ale ja chyba w ogóle nie słucham jakichś tam zespołów np. 1D czy LM.. więc raczej.. nie mam xD
7. Do jakich fandomów należysz? np. Rushers, Universes. ;D
Mechistas, Ruggistas, Ruchistas, Fedemilers, V-lovers i Farnoholicy ;D
8. Ulubiony piosenkarz? ;)
Ruggero Pasquarelli :p A tak poza tym to też lubię Michael Jackson...
9. Ulubiona piosenkarka? ;P
Mercedes Lambre i Ewa Farna ;p A tak poza tym to też lubię Selene Gomez, Sylwie Grzeszczak...
10. Jakie blogi polecasz? <5 blogów> ;)
Kolejność się nie liczy ^^ I tak to jeszcze nie wszystkie Blogi :p
*Klik* 
11. Wierzysz w marzenia? ^^
Wierzę ^^

Nominuję:

Pytania:
1. Co robisz gdy nie masz weny?
2. Jakie są Twoje ulubione piosenki?
3. Co sądzisz o hejterach?
4. Lubisz czytać książki? Jeśli tak to jakie?
5. Jakie jest Twoje hobby?

Jeszcze raz bardzo dziękuję za nominacje! <3
Do PRZECZYTANIA! <3   

 

piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 26 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Violetta:

Poszłam z Ludmiłą do naszego pokoju, a Fede z Leonem do swojego. Nasz pokój był piękny. Kolorowy.. stworzony dla nas.

- I jak? Podoba Ci się? - zapytałam swoją przyjaciółkę
- Może być.. - odpowiedziała cicho
- Dobra, więc.. może zamiast najpierw się rozpakować to usiądziemy i porozmawiamy? - zaproponowałam
- Nie chcę..
- Oj Ludmi no.. siadaj! - powiedziałam siadając i klepiąc ręką miejsce obok mnie.
- To o czym chcesz pogadać? - zapytała siadając obok mnie
- O Tobie, o nim.. o Was.
- Czyli?
- Wiem, że go kochasz, a on kocha Ciebie. Tylko jednego nie rozumiem.. skoro się kochacie to czemu nie jesteście razem?
- On mnie nie kocha.. zrozum. Dlaczego kiedy uda mi się o nim zapomnieć to ty mi znowu przypominasz?
- On Cię kocha.. uwierz mi.
- Mam pomysł. Nie rozmawiajmy już o tym tylko się rozpakujmy i chodźmy zwiedzać. Warto wykorzystać ten czas, bo niedługo zaczną się próby i tak dalej.. co ty na to?
- Spoko..

Leon:

- No no.. muszę przyznać.. zrobili na mnie wrażenie. - powiedziałem wchodząc do pokoju.
- Ta.. na pewno Ludmi nic nie słyszała?
- Nie.. ale kiedyś powinna usłyszeć..
- Wiem.. gdyby nie Antonio to bym już dawno jej to powiedział! - krzyknął
- Nie drzyj się, bo jeszcze nas ktoś usłyszy. Ty myślisz, że masz problem.. ja też mam. Może o wiele mniejszy od Twojego, ale mam.
- Przepraszam.. jaki problem? No nie gadaj.. - nagle Federico zrobił groźną minę i do mnie podszedł - zakochałeś się w  mojej i tylko mojej Ludmile?!
- Haha.. nie. W Violetcie.. - powiedziałem siadając na łóżku
- To czemu jej tego nie powiesz? - zapytał
- To samo mógłbym zapytać Ciebie.
- Ale u mnie i u Ludmiły jest.. zupełnie inna sytuacja, wiesz o tym.
- No niby tak, ale.. ona mnie nie kocha, a ja nie chce zniszczyć naszej przyjaźni.
- Rozumiem.. jeszcze przyjdzie na Was czas, czuje to.
- Taa.. nie ważne. Dobra tam.. walić te walizki! Idziemy z dziewczynami zwiedzać! Chodź.
- Okay.

Razem z Federico zapukaliśmy do pokoju dziewczyn. Po chwili otworzyła nam Violetta i zaprosiła nas do środka.

- Podoba Wam się wasz pokój? - zapytała Viola
- No.. jest spoko. - odpowiedziałem - Wybierzecie się z nami na małe zwiedzanie?
- Ymm... tak miałyśmy takie plany, ale dopiero jak się rozpakujemy. - powiedziała Viola
- Oj tam.. walić to. Chodźcie, bo czas leci jak opętany. - powiedziałem ciągnąc Viole za rękę
- No dobra.. a wy idziecie z nami? - zapytała Viola kierując się do Fede i Ludmi
- Ymm.. tak - odpowiedzieli
- No to chodź Violu.. poczekamy na nich na zewnątrz. - powiedziałem lekko szturchając Federico i ciągnąć do wyjścia Violette.

Ludmiła:

I znowu zostałam sama z tym idiotą.. dlaczego?

- Ludmi.. idziesz? - zapytał Fede
- Nie - odpowiedziałam
- Ale przecież powiedziałaś, że..
- Gdybym przy Violetcie powiedziała, że nie idę to by zaczęła mnie namawiać, a ja nie potrzebuje jej głupiej gadki. - przerwałam mu siadając na łóżku
- A dlaczego nie chcesz iść? - zapytał siadając obok mnie
- Bo nie. Nie chcę i tyle. Chcę się jak najszybciej rozpakować, położyć się na łóżku, zasnąć i zapomnieć o wszystkim.. chociaż.. i tak nigdy mi się to nie uda.
- Będzie fajnie. Będziemy sobie robili sweet focie i w ogóle.. chyba to lubisz. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Dobrze.. pójdę. - powiedziałam przytulając się do niego.
Brakowało mi jego bliskości.. mój ukochany.

Po chwili z Federico wyszliśmy z hotelu. Viola i Leon na nas czekali. Kiedy nas zauważyli szybko do nas podeszli.

- Winda się zacięła? - zapytał Leon
- Woleliśmy zejść po schodach. - powiedział Fede
- Aha.. no nie ważne. Chodźcie już. - powiedziała Viola

Federico:

Tak miło, że aż wręcz cudownie ten czas minął, że nie zauważyliśmy, że trzeba już wracać. Było cudownie! Przynajmniej spędziłem sporo czasu ze swoją Ludmisią. Nawaliliśmy tyle fotek, że WOW! Ten czas będę wspominał jako jeden z najlepszych w moim życiu. Kiedy wróciliśmy do hotelu to poszliśmy do pokoju dziewczyn, żeby obejrzeć wszystkie zdjęcia. Były cudowne!
Jeszcze nigdy się tak nie bawiłem!











- To.. my z Leonem już pędzimy. - powiedziałem uśmiechając się do Ludmi.
- Okay. Czyli widzimy się jutro na próbie? - zapytała Viola
- Tak. - odpowiedział Leon
- No to pa - powiedziała Ludmi
- Dobranoc - powiedzieliśmy razem z Leonem i wyszliśmy.

Violetta:

Ale jestem zmęczona. Po prostu padam. Ludmiła chyba też. Pierniczę rozpakowywanie się. Jutro się wszystko zrobi.

- I jak? Podobała Ci się wycieczka? - zapytałam
- Było.. super. Violu.. coś czuje, że to jak Fede robi się dla mnie przyjazny to Twoja sprawka. - powiedziała
- Co? Pff.. nie? Przecież powiedziałaś, żebym się nie wtrącała to się nie wtrącam. - powiedziałam unikając jej wzroku.
Nagle zadzwonił do mnie telefon. To była Frania. Ehh.. minął jeden dzień, a ja już zaczynam tęsknić.
- Violu, kto dzwoni? - zapytała Ludmi
- Fran.. odebrać?
- No pewnie! Tylko weź włącz na głośnik! - powiedziała podchodząc do mnie
- Halo? - zaczęłam
- Hej Violu! Co tam u Was? - powiedziała Fran
- Cześć! - powiedziała Ludmi
- Hej Ludmi! Jak Wam minął pierwszy dzień w Barcelonie? - zapytała Fran
- Było super! Byliśmy dzisiaj zwiedzać. Nawaliliśmy tyle fot, że głowa mała! - powiedziałam
- To super! Macie mi je później wszystkie pokazać i wszystko opowiedzieć! - powiedziała Fran
- Nie ma sprawy, a co u Ciebie? - zapytała Ludmi
- Aaa.. tylko cicho.. nikomu nie mówcie, dobra?
- Okay. - powiedziałyśmy
- Idę na randkę z Diego! - zapiszczała Fran
- Uuu.. to życzymy powodzenia! - powiedziałyśmy
- Dzięki
- A kiedy idziesz? - zapytała Ludmi
- Za jakieś pół godziny. Jestem już przygotowana, ale mi się trochę nudzi, więc.. no wiecie.
- Taa.. późno trochę ta wasza randka.. - powiedziałam
- Nie Twoja sprawa.. - powiedziała Fran
- No dobra.. na taką randkę warto się szykować trochę dłużej, więc.. my już kończymy, pa! - powiedziała Ludmi
- Papa! Dobranoc! - powiedziała Fran i się rozłączyła.
- Domyślasz się o co chodzi? - zapytała mnie Ludmi
- Haha! I to jeszcze jak! - powiedziałam śmiejąc się
- Tylko, żeby nam potem nad ranem nie dzwoniła cała zdyszana! - powiedziała Ludmiła śmiejąc się
- Haha! Racja, bo zatłukę!
- A ja Ci chętnie pomogę!

Jeszcze chwilę tak leżałyśmy na swoich łóżkach i śmiałyśmy się od ucha do ucha. Później poszłyśmy spać. Jeden z najlepszych dni..

----------------------------------
Z góry mam prośbę.. nie patrzcie na stroje i miejsca w tych zdjęciach xD
A i nie śmiejcie się z mojej przeróbki! XD
Nie ważne :D
Co tam u Was? :*
Powoli zbliżamy się do końca.. :p
Ale ja już mam drugi początek więc :D
Cicho Ola! :x
Jak Wam się podobał rozdział?
Mam nadzieję, że nie dałam plamy? xd
Ehh.. mam nadzieję, że Wam się spodoba tak czy siak :p
Nie wiem czemu, ale rozwala mnie energia.. nawet nie wiem co tu jeszcze napisać.. :p
Chyba już nic xD
No to.. DO PRZECZYTANIA! ♥ 

środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 25 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Violetta:
Jedziemy i jedziemy.. Ludmi słucha sobie muzy, a ja nie mam z kim pogadać.. siedzę bez ruchu.. nie mam co robić. Nie mogę się doczekać kiedy dojedziemy, bo to w końcu tam zacznie się prawdziwa przygoda.. Jedziemy szybko.. drzewa za oknem wyglądają jakby biegły. Jak nie drzewa to jakieś miasto, pola.. i znowu drzewa. Niby nic, ale wydaję się to takie ciekawe i piękne.. patrzeć na coś takiego samego, a jednocześnie innego.. Nudne, a jednocześnie interesujące..dziwne.

- Violetta..? - nagle usłyszałam głos Ludmi
- Tak?
- Ile jeszcze?
- Jeszcze trochę i będziemy na miejscu. Zamiast słuchać muzyki to byś ze mną porozmawiała.. - powiedziałam
- Przepraszam, ale jakoś tak mnie zatkało.. nie potrafię..
- Znowu się z nim pokłóciłaś..?
- Właśnie oto chodzi, że nie.
- No to czemu..
- .. nie zrozumiesz. - przerwała mi i odwróciła głowę w stronę okna.

Mam jej zazdrościć czy współczuć? Raczej zazdrościć.. ona przynajmniej starła się z prawdziwą miłością. Nie to co ja.. ja mogę pomarzyć.. i tak nic mi to nie da..

Leon:

Od początku Federico siedzi nieruchomo gapiąc się na widok za szybą w autobusie. Nic się nie odzywa.. jak by był  zahipnotyzowany. Coś z nim nie tak..

- Federico, wszystko ok? - zapytałem
- Tak.. gapię się jak nie mądry, co? Ale kiedy patrzę na te drzewa.. na ten las to..? Wiesz co widzę?
- Zieleń?
- Nie idioto..
- Aha..to fajnie. No to co widzisz?
- Mnie i Ludmiłę.. trzymamy się za ręce i się całujemy. Jesteśmy przepełnieni do siebie miłością jaką nie zna nikt. Po prostu nikt. Jesteśmy razem.. tą miłość nikt, ani nic nie rozdzieli. Kocham ją..
- No to czemu jej tego nie powiesz? - zapytałem
- A-ale co? - nagle Federico odwrócił się tak jak by wcześniej był nie przytomny i nie świadomy tego co robi i mówi.
- Przecież przed chwilą sam powiedziałeś, że ją kochasz.
- Tak..? Kiedy? - zapytał spanikowany Federico.. nie odbyło się bez spojrzenia na Ludmiłę.
- No przed chwilą to powiedziałeś.
- Jej?!
- Nie.. mi!
- Powiedziałem, że Cię kocham? No chyba Cię pogięło! - powiedział
- Powiedziałeś mi, że kochasz Ludmiłę! Ludmiłę, nie mnie. Czy ty przypadkiem przed wyjazdem nie brałeś jakichś prochów?
- Przepraszam..
- Nie przepraszaj. Zamiast gapić się w drzewa i na dodatek gadać, że widzisz tam siebie i Ludmiłę i się trzymacie za ręce i się całujecie.. weź się ogarnij! Powiedz to jej, a nie mi! Teraz przez całą drogę będziesz do mnie mamrotał, że kochasz Ludmiłę?! - krzyknąłem
- Co? - nagle wtrąciła się Viola.
Ludmiła wyjęła słuchawki z uszu i najpierw popatrzyła się na Violę, a później na nas.
- Lucia to nie tak jak myślisz.. znaczy.. - zaczął Fede
Szybko zakryłem ręką jego usta.
- Ona miała słuchawki w uszach i nic nie słyszała. - szepnąłem do niego
- O co chodzi? - zapytała Ludmi
- Nic, nic.. - powiedziałem patrząc błaganie na Violę, żeby nic nie mówiła Ludmile
Ludmiła wzruszyła ramionami i z powrotem włożyła słuchawki do uszu. Violetta popatrzyła się na mnie z uśmiechem, oczywiście ja ten uśmiech odwzajemniłem.
- Dzięki stary. - powiedział Fede biorąc moją rękę z jego japy.
- Czyli co.. ty mi wpakowałeś walizki, a ja Ci się odpłaciłem ratując Ci życie, może być?
- Ta..
- No to gra gitara i radzę Ci przymknąć buźkę.
- Dobra już..

Violetta:

On ją kocha.. a ona jego. Ahh.. aż uśmiech sam się maluje na twarzy. Minęło jeszcze trochę czasu i zanim się obejrzałam dotarliśmy na miejsce. Cudowna Barcelona. Powoli wysiedliśmy z autobusu. Chyba oszaleję.. nie wierze, że to się dzieję naprawdę. Jestem w Barcelonie razem ze swoją przyjaciółką, a co najważniejsze.. Ludmi i Fede.. nie mogę tego zostawić.

- Ja z Federico włożyliśmy do bagażnika swoje i wasze walizki, a teraz wy wyjmiecie swoje i nasze, jasne? - powiedziała Ludmi klepiąc Leona po ramieniu.
- Tak.. wy macie trochę łatwiej, no ale nic.. poza tym jesteśmy w Barcelonie, więc radzę cieszyć się tym. - powiedział Fede biorąc rękę Ludmiły z ramienia Leona.
Wyglądało to jakby był zazdrosny.. no i dobrze.
- Fede.. czy ty przypadkiem nie jesteś.. - zaczął Leon
- Ekhem.. nie, nie jestem. - przerwał mu Fede
- To my idziemy wyciągać walizki, a wy.. poróbcie coś razem.. nie wiem porozmawiajcie.. - powiedziałam
- Razem? - zapytali jednocześnie Ludmi i Fede
- Yyy... Leon mnie chyba woła, żebym mu pomogła to.. no wiecie. - powiedziałam i szybko podeszłam do Leona, żeby mu pomóc.

Ludmiła:

I po raz kolejny zostawiła mnie z Federico.. jaka ona kochana. Czujecie ten sarkazm?

- To.. co tam? Jak przeżyłaś podróż? - zaczął Fede
- Nic.. a podróż przeżyłam super, coś jeszcze? - warknęłam
- Tak naprawdę to chciałbym Ci tylko powiedzieć, że Cię..
- I jak wrażenia? - nagle przerwał nam Antonio wysiadając z autobusu
- Jest super! - powiedziałam z uśmiechem
- Tak.. super. - odburknął Federico
- Walizki wyjęte, a teraz prosimy właścicieli o ich odebranie! - krzyknęła Violetta
Poszłam z Federico i wzięliśmy swoje walizki. Co on chciał mi powiedzieć..? Nie warto ciągnąć dalej tematu.. po co jeżeli może mi to sprawić przykrość? Nie warto..

Federico:

Głupi Antonio! Gdyby nie on to już zdążyłbym dwa razy wyznać Ludmile swoją miłość do niej! Co za.. nie ważne. Będzie jeszcze wiele okazji by jej to powiedzieć. Może to nawet dobrze, że mi przeszkodził. Jednak chciałbym jej tą miłość wyznać tak gdy będziemy sami i w pięknym romantycznym miejscu. To będzie najlepsze rozwiązanie. Ona na pewno mnie jeszcze kocha
tylko, że udaje taką twardą, ale jeszcze zmięknie, ja Wam to mówię.

- Teraz chodźcie do swojego hotelu. Jest on niedaleko sceny na której będziecie występować. - powiedział z uśmiechem  Antonio.
Antonio zaprowadził nas do hotelu. Kiedy byliśmy już w środku na 5 piętrze to cały czas trzymałem kciuki za to, żeby mieć pokój z Ludmisią.
- W każdym z pokoi będą mieszkały dwie osoby. Ludmiła i Violetta idą do nr 23, a Federico i Leon pójdą do pokoju obok czyli do nr 24. Pasuje?
- I to bardzo.. - powiedziała Ludmi
Najwyraźniej ona nie chciała mieć ze mną pokoju. Nie ważne.. i tak będziemy razem.

------------------------------------------------------
Wróciłam! xD
Jacie... niedługo szkoła :<
,, Olczia.. zamknij ryja w tej sprawie.. '' :C
No, ale niestety to prawda.. nie wiem jak sobie poradzę z myśleniem i pisaniem, a jednocześnie z nauką. Ale dam radę.. muszę.. jestem zwycięzcą :D
A co do rozdziału to.. mam nadzieję, że się Wam podobał <3
Nie wiem co tu jeszcze napisać.. to chyba wszystko :p
No to.. DO PRZECZYTANIA! ♥

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 24 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku. + Info ;3

Ludmiła:

Rano.. wstałam i po prostu zapieprzałam, żeby się szybko wyszykować, zjeść coś. Umówiłam się z Violettą żebyśmy razem poszły do Studia. Spotkamy się w naszym tradycyjnym parku i pójdziemy pod Studio, bo z tamtąd wyjedziemy do Barcelony. Mam takie dziwne przeczucie, że ten wyjazd to będzie coś niezwykłego..mam nadzieję, że się dużo wydarzy.. dużo dobrego. Nie ważne.. ważne jest to co jest teraz.. nie to co będzie i nie to co było.. to co było.. Fede. On mi nigdy nie wybaczy tego
co o nim powiedziałam. I dobrze.. nie zasługuję na niego. Nie powinnam się przejmować, nie warto..

- Mamo, żegnam! Wrócę niebawem! - krzyknęłam schodząc ze schodów w kierunku drzwi.
Targałam ze sobą trzy walizki.. pewnie się zdziwilście dlaczego tak mało.. może wzięłabym dziesięć gdybym była starą Ludmiłą, która niszczyła każdego kto stanie jej na drodze.
- Dobrze skarbie! Podrzucić Cię? - usłyszałam krzyk mamy
- Nie.. dzięki. Umówiłam się z Viola, pewnie już na mnie czeka w parku.
- A ty bierzesz tylko te trzy małe walizeczki? - zapytała podchodząc do mnie
- Mamo, po pierwsze nie małe tylko wielkie walizy, a po trzecie.. tak i co z tego?
- No dobrze jak sobie chcesz.. to pa! - powiedziała
- Pa - odpowiedziałam całując ją w policzek i wychodząc z domu
Ehh.. nic tak nie poprawia na stroju jak wschodzące słońce, które wali promieniami prosto w twarz. Na szczęście wzięłam okulary przeciwsłoneczne. I ten chłodny wiaterek gładzący moje ciało. Cudowne uczucie. Po 15 minutach doszłam na  miejsce. Tak jak myślałam.. Viola już na mnie czekała przy fontannie. Przyspieszyłam kroku idąc w jej stronę.
- Hej Violu! - krzyknęłam z daleka machając do przyjaciółki.
Zauważyła mnie i ruszyła z walizkami w moją stronę.
- Cześć Ludmi, idziemy? - zapytała
- Jasne, chodź!
Szłyśmy tak rozmawiając sobie o bzdetach. W 20 minut doszłyśmy pod Studio, tam już byli Leon i Fede. Sądziłam, że raczej przybiegną na ostatnią chwilę.. no nic. Nie zwracam uwagi.

Federico:

W słońcu jej blask był o wiele bardziej widoczny.. tak.. to moja Lucia. Lucia, którą kocham, ale nie potrafię jej tego powiedzieć.. bo po prostu się boję..

- Cześć! - krzyknęła Violetta
- No hej.. myślałem, że to wy tutaj będziecie pierwsze. - powiedział z uśmiechem Leon
- Nie lubimy się spieszyć, a tak po za tym to.. długo tu jesteście? - zapytała Viola
- Z jakieś.. 15 minut - odpowiedziałem
- Aha.. to nie długo. - odezwała się moja Lu
- Ludmi, popilnuj chwilę moich walizeczek. Leon mogę na słówko? - zapytała Viola
- Jasne. Fede, a ty popilnuj moich.
- Okay.. - odpowiedzieliśmy z Lu

Violetta:

Musiałam gdzieś pójść z Leonem by moja ukachaną Lu z Fede.. zostali sami. Im więcej są razem tym lepiej.

- Leon.. nie mam do Ciebie sprawy, ani nic.. nie obraź się, ale.. - zaczęłam
- Wiem, znam Cię na wylot. Cwana jesteś, wiesz? - zapytał
- Tak..? Wiem.. dzięki. Ale nie gniewasz się na mnie?
- Niee, no skąd. Nie potrafię się na Ciebie złościć. - powiedział łapiąc mnie za ręce.
Jaki on uroczy..
- Dziękuję, a gdybym potrzebowała pomocy to.. pomożesz mi?
- Zawsze.
- Dziękuję Leon. - powiedziałam i przytuliłam się do niego, a on objął mnie swymi ciepłymi ramionami.

Ludmiła:

Nie ma to jak zostawiać przyjaciółki z kimś z kim nie ma ochoty spędzać czasu. Jaka ona kochana.. czujecie ten sarkazm? Zresztą.. nie muszę z nim rozmawiać. Wyobraźmy sobie, że go tu nie ma..

- Cześć..? - zaczął.. bo musiał..
- Hej. - odpowiedziałam krótko
- Nie chcesz ze mną.. pogadać?
- A niby o czym? - zapytałam
- Aa.. o wszystkim.. i o niczym.
- To.. co tam u Ciebie?
- U mnie.. dobrze. - odpowiedziałem siadając na ławce.
Ręką pokazałem miejsce obok mnie, aby Lucia koło mnie usiadła i tak zrobiła. Delikatnie ją objąłem.
- Ciszysz się, że jedziemy? - zapytałem
- Średnio.. a ty?
- Nie cieszyłbym się tak gdybym nie jechał z Tobą, wiesz?
- Nie wiem i nie chce wiedzieć. - odpowiedziała odsuwając się ode mnie.
- Ludmi.. coś się stało? - zapytałem
- Dobrze wiesz, że ja nadal się w Tobie kocham. Mam do Ciebie tylko jedną prośbę.. nie rań mnie. - powiedziała wstając.
- Nie chce Cię ranić.. a już na pewno nie tak jak ty mnie zraniłaś. Zależy mi na T..
- O witajcie! A gdzie jest Violetta i Leon? - nagle ze Studia wyszedł Antonio, musiał przeszkodzić mi w powiedzeniu czegoś  tak ważnego?
- Emm.. Viola i Leon gdzieś na chwilę poszli, ale zaraz wrócą. - powiedziała Lu
Nagle podjechał do nas autobus. A raczej.. mały autobusik. Szybko włożyliśmy swoje walizki do bagażnika razem z walizkami Violetty i Leona.. gdzie oni się podziewają?

Violetta:

Z Leonem przechadzaliśmy się obok Studia w tą i z powrotem rozmawiając o różnych rzeczach. Nagle zauważyłam autobus obok Studia. Szybko z Leonem pobiegliśmy w tamtą stronę.

- Hej! Sorry, ale byliśmy na spacerze. - powiedziałam
- Spoko.. ja nic nie mówię. - powiedziała Lu
- A gdzie nasze walizki? - zapytał Leon?
- Zapadły się pod ziemię.. i co tu teraz zrobić? - zapytała z sarkazmem Lu wchodząc do autobusu.
- Federico..? - zaczął Leon
- Właścicieli tych walizek nie było, więc razem z Lu musieliśmy je sami włożyć. Chcę zaznaczyć, że właściciele mają u nas wieelki dług. - powiedział Fede
- No bez jaj.. nie straszcie nas! - krzyknęłam wsiadając do autobusu.
Za nami wsiedli Leon i Fede. Usiadłam koło Ludmiły, która już miała słuchawki w uszach i słuchała muzyki. Oczywiście zasiadła na najlepszym miejscu.. koło okna. Dobra niech jej będzie. Nagle autobus ruszył z miejsca. Studio oddalało się co raz bardziej. Zaczyna się podróż egzotyczna, haha! Coś czuję, że to będą najlepsze momenty..

--------------------------------------------------

 Starałam się.. mam nadzieję, że wyszło.
Pod tym króciutkim tekstem jest INFORMACJA dla Was, dla moich kochanych przyjaciół <3
To chyba się nawet dobrze składa, bo oni teraz jadą do Barcelony i ja niedługo jadę xd
Wszystko będzie w mojej krótkiej informacji, a co do rozdziału mam nadzieję, że się spodobał, że fajnie się czytało i takie tam... xd
Dobranoc, Dzień Dobry, Miłego Dnia, Miłej Nocy/Wieczoru, Pozdrawiam ♥
.
.
.
 Informacja!
Od wtorku ( 12.08.14r. ) do najpóźniej następnego wtorku ( 19.08.14r. ) mnie nie będzie.
Nie będę miała dostępu do aska, Bloga i GG..
Z następnym rozdziałem postaram się wyrobić od razu jak przyjadę.
Jadę do Krakowa, na pewno nikt tam nie mieszka? XD
No nic..żegnam się z Wami kochani <3

No to.. do PRZECZYTANIA! :D
  

środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 23 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Violetta:

Dzisiaj.. ostatni dzień w BA.. eh będzie pakowanie walizek jak nic! Rano szybko się uszykowałam, zjadłam małe śniadanie  i ruszyłam do parku by tam spotkać się z Lu i Fran by pójść razem do Studia. Mam nadzieję, że nie spotkamy tych..eh.. Jednak pech dotyczący spalonych placków nas, a bynajmniej mnie i Lu nie opuszczał.. widziałam jak Leon, Fede i Diego rozmawiali z Fran i Lu. No ja po prostu boję się tam teraz iść. Dobra tam.. raz grożą spalone placki.. tylko jak raz pogrozili
to trzeba wiedzieć, że będą następne razy.. pójdę tam i pokaże tym dziadom gdzie ich miejsce!

- Hej dziewczyny! - krzyknęłam machając do swoich przyjaciółek nie zwracając uwagi na.. tych tamtych.
- O cześć Vilu.. - powiedziała Fran ze sztucznym uśmiechem - Mogłabyś tych swoich kolegów.. no nie wiem. Odgonić?
- Ja też jestem zły? - zapytał Diego kierując się do Fran
- Tak, ty też jesteś zły. Niczym Valtor z dawnych czarodziejek ,,Winx Club'' . Violu, weź ich stąd. - powiedziała zrezygnowana Fran
- No co ja Ci poradzę na takich upierdliwych naklejek, co się nakleją i nie chcą oderwać? Weź krzyknij ,, Do budy! '' i może pójdą.. albo postrasz, że poszczujesz psami. - powiedziałam udając poważną
- Taa.. tylko, że wy jesteście słodkimi kocicami dla nas! - powiedział z uśmiechem Leon
- No co za palant! Wstrętny idiota, no! - zaczęłam go bić po rękach.
- Violu.. szkoda Twoich nerwów. Chodź, pójdziemy do Studia i będzie ok. - powiedziała Ludmi
- Lucia.. czy mógłbym Cie prosić na słówko? - zapytał Fede kierując się w stronę Ludmi
- Łohoho.. widać, że nasz Federico znowu zaczyna mieć inne zdanie co do naszej Ludmiły! - powiedział z uśmiechem Leon
Po chwili zauważyłam, że Fede i Ludmi idą w stronę fontanny. Eh.. zaciesz. Może w końcu się pogodzą?
- Ojoj.. jak oni pięknie wyglądają.. a nie ta baba z żółtymi włosami psuje cały piękny obraz.  powiedział Leon
- No strzelić Ci w jape to za mało! - krzyknęłam do Leona - Jak chcesz to mogę zrobić zamach i Ci przypierniczyć, chcesz?
- Ojć Violu.. żebyś się nie zamachnęła w nicość! - krzyknął i po chwili razem z Diego tonęli w śmiechu.
- Może.. pójdziemy do Studia? - zaproponowała Fran
- Spoko. Zostawmy tych gołąbków samych. - stwierdził Diego
Razem poszliśmy do Studia. Leon położył swoją rękę na moim ramieniu.. nie przeszkadzało mi to..

Ludmiła:

O co mu chodzi? Czego on znowu chce? Już mu się odechciało przyjaciół? Boję się..

- Fede.. coś się stało? - zapytałam niepewnie.
- Nie, ale.. ja.. chciałbym Cię przeprosić. - powiedział
- Ale.. ty nie masz mnie za co przepraszać. Za to ja mam. Przepraszałam Cię, ale ty i tak miałeś mnie głęboko w..
- Przestań! - krzyknął przerywając mi. - Nigdy nie miałem Cię gdzieś, zawsze mnie obchodziłaś, zrozumiesz to w końcu czy nie? - zapytał robiąc poważną minę i łapiąc mnie za rękę. - Zostaniemy przyjaciółmi..?
I teram miałam 3 wyjścia, albo się nie zgodzić, albo się zgodzić, albo zapytać czy nie możemy zostać kimś więcej.. nie, nie i nie! Ostatnia opcja na pewno odpada, a nie chcę też być jego wrogiem..
- Dobrze.. zostańmy przyjaciółmi. - powiedziałam
- No i okey. - powiedział przytulając mnie.
Ja oczywiście również go objęłam. On był taki.. ach. W jego umięśnione ramiona mogłabym wtulać się całymi dniami i nocami. I to uczucie bezpieczeństwa.. mój Feduś.
- Pójdziemy razem do Studia? - zapytał odsuwając się ode mnie
- Dobrze.. Fede.. czy moglibyśmy przy okazji o czymś porozmawiać?
- Jasne! Będziemy szli i rozmawiali, chodź! - zawołał kładąc swoją rękę na moim ramieniu.

Federico:

O czym ona chce porozmawiać? Błagam, żeby znowu nie truła o tym, że moglibyśmy być dla siebie kimś więcej. Już raz mnie skrzywdziła.. nie chce aby było więcej takich sytuacji.

- No to.. o czym chciałaś porozmawiać? - zapytałem niechętnie
- Chciałam się tylko spytać, no bo ty i ta przyjaźń i..
- Lu, strzelaj z armaty. Raz, dwa. Pytaj. - niecierpliwiłem się
- Czy ty mi wybaczyłeś to co o Tobie powiedziałam? Chociaż to i tak nie było prawdą..
- Lucia.. tego nie da się wybaczyć. Prawdopodobnie będę miał do Ciebie uraz do końca życia.
- Aha.. ale, żebyśmy byli przyjaciółmi to chcesz, tak? A tamtego i tak mi nie wybaczysz! - krzyknęła z łzami w oczach
- Tak! Chcę żebyśmy byli przyjaciółmi i tylko przyjaciółmi! Tego co mi zrobiłaś nigdy Ci nie wybaczę! - krzyknąłem jej prosto w twarz. - I nie szlochaj!
- Ja nie chcę być Twoją przyjaciółką! Cały czas mnie ranisz, cały czas! - krzyczała, a łzy już jej spływały po policzkach.
- Lucia.. cichutko. Nie płakuniaj. Słone łzy szkodzą cerze i Ci się makijaż rozmaże, no po co?
- Co mnie to obchodzi?!
- Nic.. nieważne. Cichutko, nie płacz. Przepraszam. - powiedziałem ocierając z jej policzków łzy.
Nie mogłem dłużej wytrzymać. Przytuliłem ją tak bardzo, żeby poczuła jak bardzo jest dla mnie ważna. Tak naprawdę to  chciałbym żebyśmy byli dla siebie kimś więcej niż tylko przyjaciółmi.. ale się boję. Tyle razy ludzie mnie ranili z powodu tego jak chodzę.. ale to jak ona mówiła o mnie.. i to jeszcze za moimi plecami.. to zraniło mnie najbardziej. Może dlatego, że jak się kocha daną osobę, a ta osoba Cie rani to.. to boli to dwa razy bardziej.. ale i tak nigdy nie powstrzymam miłości do mojej Ludmiły.. nigdy.
- Fede.. - mówiła, powoli odsuwając się ode mnie. - Przecież ty nie masz mnie za co przepraszać.. to ja mam..
- Cicho mamrocie. Idziemy do Studia. - przerwałem jej
Zanim się obejrzeliśmy byliśmy już w Studiu. Kiedy weszliśmy, szybko podbiegła do nas Violetta..
- Gdzie wyście byli? Pablo na Was czeka! - krzyknęła
- Co? Już są lekcje? - zapytała Lu
- Od jakichś 10 minut! - powiedziała Violetta - Chodźcie szybko!
Szybko weszliśmy do sali i usiedliśmy obok siebie. Oczywiście nie odbyło się bez tych tekstów typu ,, Dzień Dobry.. przepraszamy za spóźnienie! '' ..
- Czy Wasi rodzice podpisali te kartki? - zapytał nas Pablo
- Tak - odpowiedzieliśmy
- Fajnie by było gdyby w czasie pobytu w Barcelonie, każdy z Was miał swoją kartkę.
- Okey.. - odpowiedzieliśmy
A może powinienem spróbować? Może jej przeprosiny są szczere? Może ona naprawdę mnie kocha tak bardzo jak ja ją? Może trzeba zaryzykować..? Warto? Dla niej? Dla niej zawsze warto ryzykować!

Violetta:

Po wszystkich zajęciach wszyscy rozeszli się do swoich domów.. jak zawsze. Szybkim krokiem szłam do domu by coś zjeść i żeby zdążyć się spakować na jutro. Czas mnie goni. Na dodatek wyjeżdżamy o 6:00 czyli będę musiała wstać około godziny 5:00 . Tak czy siak jest dobrze. Nie mogło być lepiej..

----------------------------------------------
Myślę, że dałam radę, co? xd
Nie wiem kiedy następny rozdział.. postaram się jak najszybciej <3
Nie wiem co tu więcej napisać.. chyba to, że.. Wam ogromnie dziękuję ♥♥♥
No to do.. PRZECZYTANIA! :D

wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 22 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku.

Ludmiła:

Po lekcjach ja, Viola i .. no wiecie kto.. mieliśmy dać te zakichane kartki naszym rodzicom do podpisania. Bosz.. czuję się jak w podstawówce. Wracałam do domu spacerkiem, nigdzie się nie spieszyłam. Chciałam by słońce ogrzewało moje ciało, wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie strony. To miłe uczucie. Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu i zakrył rękoma moje oczy.

- Aa! - krzyknęłam próbując się wyrwać z objęcia
- Uspokój się to tylko ja. - powiedział..
- Fede? Co ty tu..
- Tak sobie pomyślałem, że.. fajnie by było gdyby w czasie pobytu w Barcelonie.. no wiesz.
- Nie..? Nie wiem..
- Pomyślałem nad tym i nad tamtym i..
- No powiedz no! - powiedziałam głośniejszym tonem
- Może chcesz abyśmy zostali przyjaciółmi..? Będziemy musieli spędzać ze sobą troszeczkę więcej czasu, więc.. dobrze by  było gdybyśmy nie byli do siebie wrogo nastawieni, nie sądzisz?
- Ty nie prosisz mnie oto bo chcesz.. ty prosisz mnie oto bo nie masz innego wyboru! - krzyknęłam
- Ludmiła.. proszę Cię oto, bo.. nie chcę żebyśmy się kłócili w Barcelonie i dlatego, że.. czuję, że chcę abyśmy byli przyjaciółmi.
- A.. nie czujesz, że.. moglibyśmy być dla siebie kimś więcej? - zapytałam z nadzieją
- Nie Ludmiła! Znowu zaczynasz? Myślałem, że Ci już przeszło.
- Miłość tak łatwo nie przechodzi.. może gdybyś jej kiedykolwiek doznał to byś wiedział.. - powiedziałam cicho, a Fede nagle mocno zamilczał.. patrzył się na mnie z żalem, ale ja postanowiłam już iść do domu, więc bez słowa go wyminęłam zostawiając go samego na chodniku...

Violetta:

Oby się zgodził, oby się zgodził. Trzeba zagrać miłą, niewinną i potulną dziewczynkę, która błaga o litość. To nie będzie trudne, mam w tym wprawę.

- Tatuniu.. tu masz karteczkę i trzeba ją podpisać. - powiedziałam podając tacie kartkę
- A co to jest? - zapytał marszcząc brwi
- No popatrz tatusiu, tutaj wszystko jest napisane. To jest w związku z tym wyjazdem do Barcelony.
- Idź do swojego pokoju, a ja tu spróbuję wszystko ogarnąć.
- Dobrze tatuniu.

Bosz.. co za ojciec. Ciekawe czy Ludmiła ma taki problem z jej mamą. Jej mama to pewnie tylko czeka by podpisać tą  kartkę.. Dobra tam.. damy radę. Zadzwonię do Lu, może wcale nie jest tak jak myślę.

- Halo? - usłyszałam głos Ludmiły
- No hejcia Ludmi.. jak tam? Mama Ci podpisała tą kartkę czy czekasz na..
- Dobrze wiesz, że moja mama tylko czeka by coś podpisać, załatwić w związku z tym wyjazdem. - przerwała mi. - Nie zgadniesz kogo dzisiaj spotkałam! To raczej był moim zdaniem napad na mnie, ale ok...
- Napad? O co chodzi? Znowu te spalone placki się Ciebie uczepiły?
- Jakie spalone pla..aaa.. ymm jeden z nich tylko. Federico. On chce, żebyśmy zostali przyjaciółmi.. niby fajnie, ale on by tak sobie do mnie nie podbiegł i nie poprosił oto.. i to jeszcze w taki sposób.. - mówiła niespokojnym głosem. - Może on i jego reszta tych Twoich.. spalonych placków coś kombinują przeciwko mnie?
- Eee tam. Po prostu nareszcie zaczął kumać, że może stracić tak zajebistą laskę jak ty, a tego każdy chłopak by nie chciał - powiedziałam uśmiechając się jak głupia do telefonu.
- On jest inny.. zakochał się we mnie nie dlatego, że wszyscy uważają mnie za super gwiazdę tylko dlatego, że dostrzegł moje prawdziwe ja..on jest taki słodki, a jednocześnie taki wkurzający.
- Violetta! - nagle usłyszałam głos mojego ojca
- Słuchaj Lucia, ja już muszę kończyć. Pogadamy jutro ok? - mówiłam przestraszona
- Dobra.. pa.
- Pa! - powiedziałam szybko i się rozłączyłam.
Szybko zbiegłam na dół. Mój tata siedział na sofie w pokoju gościnnym. Przed sobą miał kartkę, a w dłoni miał długopis. W duszy byłam mega szczęśliwa, ale czy on to już podpisał?
- Violu.. masz mi tam nie wariować z chłopakami, trzymać się grupy.. - mówił podając mi podpisaną przez niego kartkę, a ja ze szczęścia nie dałam mu dokończyć.. po prostu wyrwałam kartkę z jego rąk i rzuciłam się na niego ze szczęścia.
- Dziękuję!! - krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju..
Co później robiłam? Skakałam na łóżku ze szczęścia, aż się zmęczyłam i położyłam spać..

Ludmiła:

Nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam nad Federico i jego tekstem dotyczącym zaprzyjaźnienia się. Nie potrzebnie wyskoczyłam z tą miłością. Powinnam wykorzystać to, że chce się ze mną zaprzyjaźnić i małymi kroczkami dążyć do celu.. tak jak kiedyś. Jutro jest ostatni dzień w BA.. a pojutrze.. jedziemy do Barcelony. Wszystko będzie dobrze, na pewno. No bo niby co MIAŁOBY
SIĘ STAĆ...?

------------------------------------------------
Przepraszam Was, że tak późno, a rozdział na dodatek jest krótki.. :c
Mam dużo spraw na głowie ostatnio.. to, że napisałam ten rozdział to jest dla mnie coś, zwłaszcza, że nie miałam weny, a zajęcia są i będą dopóki się ich nie zrobi.
Niedługo wyjeżdżam na tydzień do.. kto mieszka w Krakowie? xD
Postaram się wszystko nadrobić, obiecuję Wam <3
One Shota mam już przygotowanego gdyby co xd
Można walić One Shoty w trakcie takich opowiadań? Czy dopiero jak się skończy opowiadanie to dopiero One Shot jak mam i po tym One Shocie mogę dopiero nowe opowiadanie? xd Napiszcie ;c
Tak jeszcze co do tych rozdziałów to.. coś tam dla Was szykuję.. będzie bardzo fajnie! ;D
Jak by wam tu trochę podpowiedzieć.. będzie ,, sărut. '' XD To po rumuńsku.. właśnie.. co to znaczy po rumuńsku :D
No to do.. PRZECZYTANIA! <3

piątek, 1 sierpnia 2014

RuchiCam, czyli TwitCam Mechi i Ruggusia ♥

Pewnie weźmiecie mnie za totalnie powaloną, ale wymyśliłam taką.. akcję! xD
Akcja polega na tym, żeby przynajmniej codziennie, chociaż tak 1-3 razy wysłać na twitterze notkę o treści ,, y =   ♥ Por favor #RuchiCam'' ,  może jak tu zauważą to zrobią nam tą przysługę i zrobią ten TwitCam? :p
W końcu Rugguś zobaczył coś takiego jak #LodoggeroCam ... ( czy coś ) .
Może szanse są małe, ale trzeba wierzyć, że może się udać i ,,dążyć do celu'' .
Do notki może być dodane jakieś ich wspólne zdjęcie, czy to z serialu czy to z realu..
Zauważyłam też, że prowadzą akcje o to by Ruggero i Mechi zrobili sobie wspólne selfie czy coś :p
 Mam nadzieję, że mi pomożecie <33












Kto jest ze mną? - Kom ♥