sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 28 - Nie ważne to co na zewnątrz, ważne to co w środku. - THE END?

Violetta:
Mijał dzień za dniem. Ludmi i Fede przez resztę dni się nie odzywali. To już jest ostatni dzień.. taki wolny dzień na szczęście. Jutro już nie będzie czasu, bo od dziewiątej rano startujemy z show. Leżałam sobie tak na łóżku rozmyślając o różnych rzeczach.. o Ludmi i Fede.. o piosence.. o Leonie. Przez ten cały czas mnie wspierał, a wolnym czasie nawet zabierał mnie na spacery. On był.. on jest taki słodki. Ludmiła siedziała na swoim łóżku i grała na telefonie.. nic ją nie interesowało. A gdyby tak.. mam pomysł!

- Lucia, pójdziesz ze mną do tej sali? - zapytałam swojej przyjaciółki szybko wstając z łóżka
- Poco?
- Coś Ci pokażę. Mam dla Ciebie niespodziankę!
- Mam dość Twoich niespodzianek.
- No błagam Cię. Jesteś przecież.. no po prostu znasz się na tych rzeczach i tak dalej.. musisz mnie ocenić. No chodź!
- Dobra.. ale jeżeli wydarzy się coś co mnie nie zadowoli to jesteś trupem. - mówiła wstając z łóżka chowając telefon do kieszeni. - Mówię tak na przyszłość.
- Oj tam. Będzie super, uwierz mi! - krzyknęłam z radości i pociągnęłam z Ludmiłę za rękę.
To będzie coś.. mega niezwykłego! Poszłyśmy do salki z instrumentami. Było tam dużo miejsca. Wzięłam na środek keyboard, ale nie zaczęłam grać.. jeszcze nie.
- Ludmi.. poczekaj jeszcze chwilę ja tylko wyskoczę do łazienki, ok?
- Jasne. - powiedziała siadając na krzesełku w rogu.
Szybko wyszłam z salki i zamknęłam drzwi. Oddaliłam się jeszcze troszeczkę, żeby mnie nie słyszała.. tak na wszelki wypadek. Musiałam zadzwonić do pewnej osoby.
- Halo? - odezwał się głos z drugiej strony
- Fede? Mógłbyś przyjść na chwileczkę do mnie? Znaczy.. jestem obok salki w instrumentami. - powiedziałam szeptem
- Poco? - zapytał
- O Jesus Christ... Błagam Cię no.. - powiedziałam zrezygnowana
- Dobra, zaraz będę. - powiedział i się rozłączył.
Czyż ja nie jestem genialna?
- Jestem! - powiedziałam wchodząc do salki
Zostawiłam drzwi lekko uchylone, żeby Federico nie zabłądził. Podeszłam do keybord'a i powoli zaczęłam grać.. i śpiewać.

https://www.youtube.com/watch?v=4iFbFnFGJ_o

Federico:

Słyszałem śpiew Violetty. Jej głos wydobywał się z salki z instrumentami. Słychać było ją bardzo dobrze, ponieważ drzwi były lekko uchylone. Była tam też Ludmi. O co tej Violetcie chodziło? Postanowiłem, że podsłucham to co one tam powiedzą. Wiem, że to niegrzeczne.. ale czasem trzeba.

- I jak? Podobało Ci się? - zapytała Viola Ludmi
- Po to mnie tu przytachałaś? Idę do hotelu.. - powiedziała Ludmi
- Ale nie czekaj..emm.. chciałam z Tobą też porozmawiać.. poważnie.
- Jeżeli chodzi Ci o mnie i Fede to nie mamy o czym rozmawiać.
- Mamy! Przecież ty go kochasz! Mnie nie okłamiesz przecież ja to widzę. On Cię też kocha, cały czas chce Ci to powiedzieć, ale zawsze coś staje mu na drodze. Gdybyście oboje chcieli tego samego to już dawno bylibyście razem, a przecież tego chcecie tylko boicie się do tego przyznać, dlaczego? Nienawidzisz go oczami, a sercem i duszą go kochasz. Powiedz mu to, nie bój się. On czuje to samo, uwierz mi. Przyznaj mi się, co czujesz kiedy jesteś blisko niego?
- Dobra.. kocham go.. i co? Lepiej Ci na sercu? On mnie nie kocha.. ja to wiem. Ale ta miłość do niego, którą próbuje ugasić od jakiegoś czasu.. nie potrafię. Przy nim czuję się wyjątkowo. Tak bardzo chciałabym się do niego przytulić, ale wiem, że nie mogę. Tak bardzo go kocham..

Nie mogłem w to uwierzyć.. Ludmiła naprawdę mnie kocha.. naprawdę. Jeszcze nigdy nie czułem takiej radości w sercu. Ja muszę z nią porozmawiać! W pięknym miejscu.. muszę się z nią spotkać.. teraz. Szybko pobiegłem do parku obok hotelu. Teraz nie dam za wygraną, po prostu jej to powiem.

Violetta:

Widziałam go.. był tu i słyszał wszystko.. właśnie oto mi chodziło. Dalej już se sami poradzą.

- Ta.. lepiej mi na sercu. - powiedziałam z uśmiechem.
- No widzisz.. a mi nie. - powiedziała spuszczając głowę.
Nagle do Ludmiły przyszedł sms'es.
- Od kogo? - zapytałam
- A nic.. jebie mi to. - odpowiedziała
- Od Fede? Ludmi.. idź.
- Przecież Cię tu samą nie zostawię.
- Ja sobie poradzę, a ty masz iść, a jak przyjdziesz masz mi wszyściutko opowiedzieć. - powiedziałam z uśmiechem
- Eh.. ty od zawsze byłaś ciekawska. No dobrze.. pójdę.

Co ja teraz mogę robić? Czekać na efekty..

Ludmiła:

Tak nagle zachciało mu się spotkania w parku. Kochany idiotka. Kiedy byłam już w parku zauważyłam, że Fede siedzi na ziemi obok jeziorka. Podeszłam i przysiadłam się do niego. Robiło się co raz ciekawiej..

- Długo tu jesteś? - zapytałam
- Nie.. cieszę się, że przyszłaś. - odpowiedział wpatrując się w odblask słońca w wodzie.
- Nie na długo. Czego chcesz?
- Chce Ci coś powiedzieć i nie próbuj mi teraz przeszkadzać.. wyłączyłem telefon..teraz Twoja kolei.
- Po co?
- Tak na wszelki wypadek.
Tak jak prosił wyłączyłam telefon.
- Mów co chcesz, bo nie chce mi się tu siedzieć godzinami. - powiedziałam
- Powoli, spokojnie.. czas nas nie goni, prawda? - powiedział spoglądając z uśmiechem na mnie tak, że nie mogłam się ruszyć.
Jego oczy spowodowały u mnie paraliż. Przysunął się do mnie i objął jedną ręką. Nie zaprzeczyłam.. też się do niego przysunęłam. Kiedy byłam blisko niego czułam się inaczej.. tak cudownie.
- Luciu.. kocham Cię. Zawsze Cię kochałem i już na zawsze będę Cię kochać. - powiedział.
Byłam w szoku, ale nie zdążyłam nic powiedzieć. Federico przysunął się bardziej, a nasze usta złożyły się w wspaniały, romantyczny, uczuciowy i pełen miłości, delikatny...pocałunek. Poczułam się jak w niebie. Kiedy już się od siebie oderwaliśmy to wtuliłam się do niego. On był taki mięciutki. Objął mnie co sprawiało, że czułam się jeszcze bardziej wspaniale.
- Fede.. ja Ciebie też kocham i to bardzo. - szepnęłam
Nareszcie mogłam mu powiedzieć to co czuję.
- Moje słoneczko. - powiedział. - Księżniczko moja i tylko moja. Już na zawsze.
- Tak. Twoja na zawsze. - powiedziałam całując go w policzek i tuląc się do niego bardziej.
Siedzieliśmy sobie jeszcze tak długo, ale potem postanowiliśmy się przespacerować po parku. Mój słodki słodziak. Spędziliśmy w tym parku całą resztę dnia. Na ławce oglądaliśmy zachód słońca, a wiatr otulał nasze twarze. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie. Od zawsze marzyłam o szczerej miłości.. o kimś kto będzie mógł mnie pokochać. Federico jest odpowiednim chłopakiem, ja to wiem. Robiło się już bardzo późno więc razem wróciliśmy z powrotem do hotelu. Rozdzieliliśmy się na korytarzu. Fede poszedł do swojego pokoju, a ja do swojego. To był mój najlepszy dzień ever.

- I jak było? - zapytała mnie Viola kiedy usiadłam na swoim łóżku.
- A dobrze. - powiedziałam śmiejąc się pod nosem.
- Miałaś opowiedzieć..
- No domyśl się!
- Okay.. spoko. Muszę się domyślać, bo ty mi nie powiesz.. - powiedziała z uśmiechem
- Ale się uśmiechasz, czyli kumasz o co chodzi. - powiedziałam
- Haha, domyślam się!

Szybko przygotowałam się do snu i jak tylko położyłam się na łóżku.. otulił mnie sen. Piękny sen. W parku z Federico nuciliśmy sobie naszą piosenkę. Jest mi z nim tak dobrze.. Rano jak tylko wstałam.. pff.. ja wyskoczyłam z łóżka. Szybko się wyszykowałam, bo chciałam jak najszybciej ujrzeć swojego księcia. Violetta jeszcze spała więc starałam jej się nie obudzić. Nagle przyszedł do mnie sms od mojego zbawiciela.. napisał, że mnie kocha.. jaki słodziak. Ale muszę się kupić nad dzisiejszym
występem do którego zostały 2 godziny. Jestem taka zakręcona, że nie wiem czy to dużo czy mało.. Postanowiłam, że pójdę na sale. Wszystko było już uszykowane.. tło.. po prostu wszystko. I ja na tej scenie miałam wystąpić razem z Fede. Jeszcze  niedawno byłabym z tego powodu załamana, ale dzisiaj jestem z tego bardzo szczęśliwa, że mogę wystąpić z kimś kogo kocham.

- Pięknie, prawda? - nagle usłyszałam znajomy głos.. głos swojego księcia.
Objął mnie od tyłu i ucałował mnie w policzek.
- Tu jest cudownie.. miejsce moich marzeń. - szepnęłam do niego
- Naszych marzeń - poprawił moje słowa i jeszcze raz pocałował mnie w policzek.
Odwróciłam się w jego stronę i przybliżyłam swoje do usta do jego ust. Przeszkodzili nam niestety Viola i Leon. Zajebiście.. Szybko odsunęłam swoją twarz od jego twarzy.
- Czemu mnie nie obudziłaś? - zapytała mnie moja przyjaciółka.
- A miałam? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Nie ale..ale mogłaś!
- Oj tam! Lepiej spójrz na tą piękną scenę na której będziemy występować. - powiedziałam do niej odwracając się w kierunku sceny.
- Tak.. spełnienie naszych marzeń. - powiedziała - Czekaj, cyknę fotkę i wyślę Fran. Ona musi to zobaczyć!
Nagle zauważyliśmy, że od strony sceny podchodzi do nas Antonio.
- Podoba Wam się? - zapytał nas.
- Jest cudownie - odpowiedział Leon.
- Za niecałe 2 godziny zacznie się show, więc radzę już się przygotowywać. Najpierw na scenę wchodzi Violetta i Leon, a zaraz po Was wychodzą Ludmiła i Federico, jasne?
- Tak - powiedzieliśmy.

Poszłyśmy z Violettą do naszej garderoby, a chłopcy poszli do swojej. Przyznam, że się trochę denerwowałam przed występem, ale powtarzałam sobie jedno ,, Jestem gwiazdą.. dam radę'' .

Federico:

Gdy razem z Leonem weszliśmy do swojej garderoby Leon od razu zaczął wypytywać o Ludmiłe i mnie.

- Pogodziliście się? - zapytał.
- A czy to dla Ciebie jest jakaś ważna informacja? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Nie, ale.. tak się pytam.
- Ciekawski jesteś.. to nie dobrze.
- Oj tam. Opowiedz mi.
- Nie zachowuj się jak plotkarskie dziewczynki w centrum handlowym.
- Dobra..nie to nie. Powinieneś się dzielić swoją miłością. - powiedział
- Skończyłeś?
- Ja bym Ci się pochwalił.
- Jak ty i Violetta zostaniecie parą to wtedy pogadamy.
- Dobrze, ale ostrzegam Cię, że to już niedługo. - pogroził mi palcem
- Tak? No to ja już się nie mogę doczekać..

Violetta:

Cieszę się, że Ludmi jest szczęśliwa z Fede. Też bym chciała spotkać na swojej drodze taką prawdziwą miłość.

- Denerwujesz się? - zapytała mnie Lu
- Trochę, a ty?
- Też tak troszeczkę, ale wiem, że z Federico wszystko się uda.
- Jakie to słodkie.. - powiedziałam smutno
- Coś się stało? - zapytała
- Niby nie, ale tak.. też bym chciała mieć kogoś komu mogłabym spać na ramieniu, powiedzieć jak bardzo go kocham..
- A Leon? Jest przystojny.. pasujecie do siebie.
- Weź przestań. To nie jest takie łatwe. Co to za miłość, która nie jest odwzajemniona?
- Czyli go kochasz?
- No i co z tego? I tak nic z tego nie wyjdzie. - wzruszyłam ramionami.
- Pożyjemy, zobaczymy..

W ciągu tych nie całych dwóch godzin, wszyscy zdążyliśmy się uszykować, pogadać i wyżyczyć sobie powodzenia. Sala była zapełniona ludźmi. Nerwy nas nie puszczały. Nagle w pewnym momencie Leon złapał mnie za rękę i szepnął mi do ucha, żebym się nie martwiła. Uśmiechnęłam się do niego i się do niego przytuliłam. Gdy prezenter wygłosił nasze imię i nazwisko, ścisnęłam
bardziej rękę Leona i tak się trzymając weszliśmy na scenę. Ogromny tłum ludzi powodował, że zaczęłam się trochę bać. Nagle muzyka zaczęła grać, a nasze głosy zaczęły ze sobą współpracować.

Ludmiła:

- Czyż oni nie są słodcy? - zapytałam swojego ukochanego kładąc swoją głowę na jego ramieniu.
- Tak.. ale my będziemy jeszcze słodsi. - powiedział.
- Co ty kombinujesz? - zapytałam unosząc głowę i spoglądając mu w jego pięknie, duże i brązowe oczka.
- Co, ja? Nic kotku, absolutnie nic.
- Na pewno?
- Tak Pysiu Misiu. Kocham Cię. - powiedział trzymając moją rękę.
- Ja Ciebie też. - powiedziałam przytulając go.

Violetta:

Kiedy wreszcie skończyliśmy, zeszliśmy ze sceny, a po chwili weszli Lu i Fede. Trzymałam mocno za nich kciuki. Kiedy Lu i Fede już byli na scenie, nagle Leon objął mnie w bokach, przyciągnął do siebie, a nasze usta złożyły się w piękny pocałunek.



- Kocham Cię. - szepnął uśmiechając się.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.

Ludmiła:

Kiedy Viola i Leon skończyli śpiewać po minucie zawołali za scenę mnie i Federico. Fede ucałował mnie w policzek i powiedział, że damy radę. Razem zawsze damy radę. Wiem to. Weszliśmy na scenę pełni wiary, że damy radę. Muzyka nagle zaczęła grać. To była nasza muzyka, my ją skomponowaliśmy. Włożyliśmy w to swoje uczucia, którymi się teraz dzielimy. Pod koniec piosenki Fede przyciągnął mnie i szepnął mi do ucha, że mnie bardzo kocha, a po chwili złożył na mych ustach cudowny pocałunek. Wszyscy nagle wstali i zaczęli bić brawo. Kiedy już się od siebie oderwaliśmy mocno go przytuliłam. Niech wie, że jest on całym moim życiem.




4 komentarze:

  1. Koniec? KONIEC? K.O.N.I.E.C. ?!
    Ej no czemu?:CCC
    Dobra. Strasznie się cieszę, że oni są razem, ale czemu KONIEC?!
    Błagam tylko powiedz, że już zaczynasz pisać kolejne opowiadanie :O
    TO BYŁO BOSKIEGENIALNESŁODKIEZAJEBISTECUDONEPRZEPIĘKNENAJLEPSZE! <333333333
    Fedemila taka uroooocza :3
    Buziole - Maja <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Popłakałam się.
    Oliczik, wredoto, ukatrupię.
    Cały tusz mi spłynął noo!
    Takie to romantyczne było <3
    I nale "koniec"
    Eh... Teraz nie pozostaje nic innego, jak czekać na nowe opowiadanie.
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń