Leon:
- Halo, Federico! Jesteś? - próbowałem wybudzi go z tych jego myśleń.
- A tak, sorry zamyśliłem się..
- Nad czym?
- Nad nikim..
- Nad nikim? A ja się spytałem nad CZYM.. - już wiedziałem, że spodobała mu się tu jakaś dziewczyna!
- Znaczy..
Postanowiłem przerwać mu w połowie zdania.
- Chodzi o dziewczynę?
- Nie wiem sam...nie mogę się skupić..cały czas o niej myślę choć czuję, że nie powinienem. - odpowiedział patrząc się przez okno w niebo.
- A o kogo tak konkretnie chodzi?
- Wiesz, nie chcę na razie tego nikomu mówić.. - odpowiedział
- Spoko..jak już Cię oprowadzę po tym całym Studiu to może wyskoczymy gdzieś w miasto? Zadzwonię do Diega i..
Akurat przerwał mi w połowie zdania.
- Wiesz, to miłe z Twojej strony, dzięki.
- To tak, czy nie? - zapytałem
- Tak, z chęcią.
- To ok, chodź pokażę Ci gdzie jest sala do tańca - powiedziałem.
- Ok..
Fran:
Dlaczego ten Marko nie odpisuje?! A dziewczyny zamiast coś powiedzieć chodzą jak jakieś..
- Halo no powiedzcie coś! - starałam się wydusić c nich jakieś słowo..
- Powiadam coś.. - odpowiedziała z nudy Violetta, chyba tylko, żebym już dała spokuj, ale ja się tak łatwo nie dam!
- No bez takich, Ludmiła! - krzyknęłam do Ludmiły
- Co?
- No ty mi powiedz! - odpowiedziałam
- No, ale ja nie mam nic ciekawego do powiedzenia.. - stwierdziła cicho
No nie wytrzymałam! Zrobiłam duży krok w przód, żeby je wyprzedzić i stanęłam naprzeciwko nich.
- Co się z wami dzieje?! Jeszcze nie dawno byłyście radosne jak...
- Daruj sobie, ok? - przerwała mi w połowie Ludmiła
- Co mam sobie darować? Zero normalnych pogaduszek, zero śmiechu no jakbyście jakąś katastrofę przeżyły w ciągu 10 min.! - wrzasnęłam, bo już nie wytrzymałam.
- O patrzcie! Cami i Naty idą! Może dołączymy do nich? - powiedziała i zapytała Viola
- No jeżeli dzięki temu zyskacie uśmiech na twarzy to dobra! - odpowiedziałam
- A Tobie co jest? - zapytała mnie Ludmi
- Mi?
- Tak, Ci. - odpowiedziała
- Niby co miało by mi być?
- No nie wiem, nerwica Ci rośnie z każdą minutą.. jeżeli wkurzasz się przez Marko to błagam, nie wyładowuj swojej złości i energii na nas..ok? - powiedziała Ludmi
- Dobra sorry.. - przeprosiłam je, w końcu też mają racje..
- Dobra chodźcie do nich! Im nas dzisiaj więcej tym nawet raźniej .. - powiedziała Viola, po czym pobiegłyśmy do Cami i Naty.
Camila:
Chodziłam sobie z Naty i rozmawiałyśmy o różnych ciekawostkach, nowinkach..nagle zauważyłyśmy, że biegną do nas Ludmi, Fran i Viola...
------------------------------------------------------------------------------------------
Kiepsko, kiepsko jak zawsze kiepsko :D No, ale macie tutaj 4 rozdział :p Nie wiem czy się na jutro wyrobię z 5 rozdziałem, naprawdę ;c Ale postaram się jak tylko mogę :) Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał :)
Wspaniały *_*
OdpowiedzUsuńJak ty bosko piszesz ^_^
Podzielisz się talentem?
Plosię ^.^
Ja nie posiadam talentu do pisania :p
UsuńAle dziękuje :))
UsuńNie posiadasz?
UsuńŻartujesz sb ze mnie?
A to u góry to co?
Jeśli ty nie masz talentu to ja powinnam usunąć bloga.
I nie ma za co ;D
Nie usuwaj bloga! :C
Usuń:D
Nikt mnie nie czyta więc nie mam po co pisać xd
UsuńKocham!
OdpowiedzUsuńSuper. :)
OdpowiedzUsuńOjej ^^ Widzę, że skorzystałam z mojej rady :)
OdpowiedzUsuńTeraz Twoje opowiadania czyta się o wiele... lepiej.
Rozdział fajny, tylko... trochę za mało Fedusia xD
Czekam na następny ;)
Nel