wtorek, 22 września 2015

Rozdział 1 - Adoptowana miłość~niespodzianka! + wyjaśnienia..

Może najpierw zacznijmy od wyjaśnień, co? ;pp 
Po wstawieniu posta o tym, że odchodzę..naszedł mnie pomysł..wena..na nowe opowiadania..no jak na złość! :<
No nie mogę tego zmarnować, bo..nie. Tak, to jest..mądre wyjaśnienie.
Nie obiecuje, że rozdziały będą codziennie..nawet nie wiem czy będą co tydzień, bo..ostatnio trochę dużo sobie narzucam na weekend XD 
Nagrywam co weekend dwa covery i nie pytajcie dlaczego dwa..jeden..taki inny xd Przepisuję trochę rozdziału z CRNZ na Wattpad'a, teraz trochę rozdział..prócz inne czynności..ale jest bardzo fajnie. 
Prosiłabym o wsparcie w komentarzach, które naprawdę dodają mi wspaniałego poweru. Prolog naprawdę zawierał dużo świetnych komentarzy, dlatego dzięki.............
Jakoś to rozwinę :> 
Jeżeli komuś się nudzi to zapraszam na moje GG jest w kontaktach bardzo chętnie bym sobie z kimś popisała..jak macie MovieStarPlanet to: Oleiszyn - zapraszać XDDDDDD
Zapraszam do rozdziału :3

 Nastał słoneczny poranek, który jak prawie zawsze rozpoczynał się pochmurną kłótnią rodzeństwa.

- Ludmiła! Wyłaź już z tej łazienki! Ja też istnieje! - krzyczy Fede waląc w drzwi.
- Poczekaj no! Jeszcze tylko się ubiorę, uczeszę i zrobię makijaż. - powiedziała spokojnie Lu.
- Nie miałbym nic przeciwko gdyby Ci to zajmowało 5 minut, ale Tobie to zajmuje 5 lat!
- No już chwilka!
- Powtarzasz to już dzisiaj tysięczny raz, Ludmiła! - krzyczy wkurzony.
- Nie prawda, bo liczyłam. To był piąty raz.
- No Ludmiłaa..
Nagle blondynka wyszła w szlafroku i z turbanem na głowie.
- Masz: idź i się baw. - powiedziała z ironią.
- Nareszcie. Głupia ślicznotka. - powiedział i wszedł do łazienki.
- Przystojna świnia! - warknęła i poszła do swojego pokoju.
Tam doprowadziła się do porządku.
- Bo się spóźnicie! - krzyknęła z dołu mama.
- Ja już jestem gotowa w przeciwieństwie do takiego czegoś co siedzi w kiblu. - powiedziała Lu gdy schodziła po schodach.
- Nie byłoby tak gdyby nie taka kopia pewnej różowej Paris Hilton, która co rana rozwala tam swój obóz. - powiedział schodząc za nią.
- Sio do szkoły! Już z rana mam Was dość. - zaśmiał się tata.
Ludmiła z Federico biegiem udali się do szkoły. W ostatniej chwili zdążyli pod swoje klasy. Oboje przywitali się ze swoimi przyjaciółmi i zaczęły się lekcje.
Na biologii u Ludmiły było tak nudno, że aż temperowała gumkę. 
- Skup się laska, bo jak babka zobaczy, że nie ogarniasz to Cię wyrwie. - stuknęła ją w bok Natalia, która od urodzenia przybrała sobie swój własny język.
To mimo wszystko wyrwało Ludmiłę z drzemki. Gdy nagle pani o coś zapytała, jakoś fali rąk nie było.
- No dobrze, no to ja sobie wybiorę.
Każdy nagle odmówił siedem razy Litanie.
- Numer 17 - wybrała po chwili.
Każdy odetchnął tak, że o mało nie powstał huragan, a ta jedna osoba poczuła dzięki temu powiew śmierci, która ją właśnie czekała.
- Mam rozumieć, że nawet nie wiesz jakie pytanie zadałam? 
Cisza. Nauczycielka miała zamiar wylosować następną osobę do odpowiedzi, ale akurat zadzwonił dzwonek.
- Dobrze, w takim razie za tydzień kartkówka, do widzenia.
Wszyscy skrzywieni wyszli z sali i udali się do kolejnej na zajęcia matematyki.
- Wstrętne babsko, jakby my nie mieć innych prac w chacie. My też mamy swoje life. - mówiła Nati.
- Jak się nauczymy to przynajmniej dostaniemy dobrą ocenę. - powiedziała Viola.
- Ale my się nie zakuwamy - zaśmiała się szatynka.
- Ja będę musiała zakuwać.. - powiedziała Lu.
- No tak..Twój kochany braciszek będzie Cię uczyć. - zaśmiała się Viola.
- Przynajmniej mam darmowego korepetytora.
- Mój by już żądał dwóch stówek za godzinę. - westchnęła Nati.
- Ja na szczęście jestem jedynaczką. - zaśmiała się Violetta.
- Uważaj, bo jeszcze wszystko się może zmienić. - szturchnęła ją szatynka.
- Nic się nie zmieni, nie ma prawa. - powiedziała Viola.
Dziewczyny usiadły pod salą wyczerpane po tak wielkim wysiłku jakim może być wchodzenie po schodach, a przecież to dopiero druga godzina.
- Lu, pójdziesz ze mną do sklepiku przed w-f'em? - spytała Violetta grzebiąc w plecaku.
- No dobra, a co chcesz kupić?
- Picia nie mam i biednie się czuje, a po koszykówce będę się czuła jeszcze biedniej jak nie będę miała się co napić.
- Zawsze możesz wziąć łyka od Leona! - zaśmiała się cicho Nati.
- Jakiego..co? Wal się!
- Oj Violetta, przecież każdy widzi jak on na Ciebie patrzy. Tylko ty oczy zgubiłaś. - powiedziała Ludmiła.
- Każdy na każdego się tak gapi bez żadnego określonego powodu, o co Wam chodzi?
Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy ustawili się pod klasą. Gdy już wszyscy usiedli w swoich ławkach, rozległ się przestraszny głos pani:
- Wyciągamy karteczki!
Dziewczyny wymieniły się spojrzeniami dającymi do zrozumienia zdanie ,, No to pała '' . W sumie..nie można narzekać. Coś tam napisały. Reszta lekcji przeszła spokojnie. Każdemu dała coś do myślenia ta kartkówka. Chyba każdy w końcu się teraz weźmie do nauki..oczywiście tylko przez ten tydzień, później znów będzie im zwisać, ale mniejsza z tym. Violetta i Ludmiła spotkały w sklepiku Fede z Leonem i Diego.
- Cześć dziewczyny! - odezwał się Diego radośnie.
- Hej Leon - powiedziała Violetta i poszła do kolejki.
- No obczaj jaka dziewucha. - zaśmiała się Ludmiła zatrzymując się przy chłopakach.
- A co zrobiła? - spytał Fede.
- Później Ci powiem. - odpowiedziała.
- Co teraz macie? - spytał Diego.
- W-f. Mamy teraz ciągle koszykówkę, bo przygotowujemy się do zawodów.
- Już trzymam kciuki. - powiedział Fede.
- Wiem. - zaśmiała się.
- Haloo..Ziemia do Leona. - nagle Diego zaczął powoli machać ręką do Leona, który był cały czas wpatrzony w Violette.
- Emm.. co..? - spytał zdezorientowany.
- Jeszcze się na nią napatrzysz spokojnie. - zaśmiała się Ludmiła.
Po chwili podeszła do nich zadowolona Violetta z butelką wody.
- Chętnie bym sobie kupiła jakiś sok, ale to jest najtańsze, a nie mam zamiaru więcej kasy wydawać. - powiedziała.
- A wy coś kupujecie? - spytała Lu.
- Diego zastanawia się czy kupić sobie zapiekankę, ale pewnie zanim się namyśli będzie już dzwonek, ale co tam..postoimy sobie.. - powiedział Fede.
- Okey..to my nie przeszkadzamy..pa! - powiedziała Violetta i razem poszły z powrotem na korytarz sportowy.
Gdy zabrzmiał dźwięk dzwonka, wszystkie dziewczyny poszły do swojej szatni i się przebrały. Po krótkiej rozgrzewce zaczęła się gra, Ludmiła nie wiedziała, że na górnych trybunach są chłopaki z klasy Fede, którzy akurat nie mieli w-f'u bo nie było ich pana. Fede widząc jak jego siostra świetnie gra.. po prostu czuł w sobie niezwykłą dumę. Leon cały czas nie odrywał wzroku od Violetty. Śledził jej każdy ruch, każde machnięcie ręką. Diego widząc to zaczął się cicho śmiać razem z Federico, ale Leon był tak zahipnotyzowany, że nawet ich nie słyszał.
- Leon! - powiedział głośno Fede, że Leon się w końcu ocknął ze snu.
- Co? - spytał.
- Powiedz jej..
- Komu? Co mam powiedzieć..?
- Violetcie..- westchnął Diego - Nawet wymieniła Twoje imię witając się dziś z nami.
- To nic nie oznacza.
- Coś musi. - Fede poklepał go po ramieniu.
- Stary, czego ty się boisz? - spytał Diego - Podejdź i zagadaj, po prostu.
- Ale o czym?
- No na przykład, że ładnie wygląda..
- Pogadam dziś z Lu w domu o Violetcie i jutro sobie pogadamy.
- Naprawdę? Zrobisz to?
- Inaczej się chyba nie uda. - westchnął Federico.
Po wszystkich lekcjach Natalia z Violettą razem poszły jeszcze na zakupy, Diego z Leonem na korepetycje, a Ludmiła z Federico do domu.
- Często rozmawiasz z Violettą, co nie?
- No tak, a co?
- Wiesz, że Leon jest w niej zakochany, co nie?
- Przejdź od razu do prośby. Więc o co prosisz bracie? - zaśmiała się.
- Bardzo śmieszne. Chcę tylko, żebyś mi dała troszeczkę informacji o niej.
- Nie wierzę..
- No co?
- Naprawdę? Czy Leon sam nie potrafi do niej podejść?
- Nie rozumiesz..Chłopcy się czasem wstydzą..bardziej niż dziewczyny.
- Oj gdyby zawsze się tak wstydzili..
- To co?
- To żaden nie rzucał chamskich tekstów na podryw, nie rozwalali by lekcji, nie mówili brzydkich słów, nie robili bardzo..dziwnych..rzeczy. I tak dalej.. To jest taka lista bez końca, rozumiesz?
- Wy też nie jesteście idealne. - szturchnął ją.
- O wiele lepsze niż wy, ale mniejsza z tym.
- Jesteście wredne i potraficie nieźle obrobić dupę. My jesteśmy szczerzy co do swoich kumpli. Nawet jak się pokłócimy do gadamy do siebie po godzinie, a wy się fochacie przez miesiące na siebie.
- Masz coś do mnie?
- Do Ciebie nie.
- Masz szczęście, bo bym Ci ostro obrobiła tą Twoją dupę.
- Uważaj, żebym ja tego nie zrobił. - zaśmiał się.
- Coś ty powiedział?
- Żartowałem.. - spoważniał.
- Coś ty powiedział?! - krzyknęła wkurzona.
Ludmiła zaczęła go gonić. Biegli tak, aż do swojego domu. Pod drzwiami szukał kluczy, ale nie mógł ich znaleźć. W tym czasie blondynka podbiegła do niego i kopnęła go w pośladki.
- Tego szukasz? - wymachnęła mu przed nosem kluczami. - Nie wziąłeś ty, to wzięłam ja.
Spokojnie otworzyła drzwi i weszli do środka.
- Cudownie dziś grałaś w kosza.
- Skąd wiesz jak grałam?
- Naszego gościa nie było więc poszliśmy na górę i na Was sobie patrzyliśmy.
- No co?! Idioci!
- Oj tam, przecież byłaś wspaniała. - powiedział i wziął jej mały kosmyk włosów i zrobił sobie wąsy.
- No to co chcesz o niej wiedzieć? - zachichotała i wzięła swoje włosy.
Razem poszli do jej pokoju i usiedli na łóżku.
- Co by tu.. może..z jakiego przedmiotu jest najgorsza?
- Z fizyki, chemii i WOSu.
- Czego nie lubi?
- Zależy o co pytasz..
- Ale takie..podstawowe.
- Nie lubi gazowanego picia..nie lubi..nie umie tańczyć..zresztą tak jak ja i Natalia.
- A co lubi?
- Wakacje, plażę, buty na koturnach, pastelowe kolory, słodycze, psy..
- Matko..
- Dużo jest rzeczy, które lubi i które nie lubi..
- A co robi po lekcjach?
- Ona pięknie maluje.
- Mhm..
- Ulubiony kolor to różowy, kocha jeść czekoladowe ciasto, ulubionym sportem jest koszykówka, gra na klawiszach..
- Ludmiła..
- Tak?
- Chciałabyś mieć chłopaka?
- Gdy stawiam się w sytuacji gdzie chcąc nie chcąc będę miała chłopaka to się boję, ale z drugiej strony uważam, że to może być całkiem miłe uczucie.
- A ty? Chciałbyś mieć dziewczynę?
- Sądzisz, że się nadaję na chłopaka?
- Jeżeli urodziłeś się jako chłopak to myślę, że tak.
- Czy z zachowania bym podołał.
- No pewnie. Jesteś uroczy, wysportowany, zabawny..czasem okrutny, ale to nic. Myślę, że się nadajesz. - zaśmiała się.
- Kocham Cię - powiedział i ją przytulił.
- Ja Ciebie też. - powiedziała i potargała jego grzywkę.
- A teraz się ucz młodzieżo - zaśmiał się i poszedł do siebie.
- Spokojnie, nie martw się! - powiedziała i zamknęła za nim drzwi.
Oboje siedzieli teraz w swoich pokojach, odrabiali lekcje i się coś tam poduczyli. Po 16:30 wróciła mama z tatą.
- Dzień dobry! - krzyknęła z dołu, a oni od razu do nich przybiegli.
- Co nam kupiliście? - spytali jednocześnie.
- Może by tak: Co u Was? Jak w pracy? - pogonił ich tata.
- No co tam u Was? - spytała znudzona Lu.
- Wszystko dobrze. Tu macie te swoje ulubione chrupki serowe.
- Dzięki! - powiedzieli głośno i szybko pobiegli do pokoju Fede z chrupkami.
- No nareszcie, świat jest piękniejszy niż sobie go wyobrażałam - zaśmiała się Ludmiła.
Oboje zaczęli oglądać film ,, Hobbit '' . Byli już tak zmęczeni, że jak film się skończył to zasnęli. Rodzice widząc ich razem śpiących się uśmiechnęli szeroko. Wyszli z pokoju i udali się do swojej sypialni. Położyli się na łóżku i wtulili w siebie.
- Carlos..musimy jej powiedzieć.
- Masz racje, im dłużej to się będzie ciągnąć tym bardziej ją to zaboli.

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Niech zgadne!?
      Lusia jest adoptowana?
      Smutas!
      Genialny rozdział!!
      "Przystojna świnia" - leżę i nie wstaję! xd
      Biologia... wiem coś o tym! Haha xd
      GENIALNY ROZDZIAŁ!!
      Kocham i do nexta!! <333

      Usuń
  2. Ach................ jak cudownie znów móc czytać twoje dzieła.
    Luśka adoptowana? Skradziona tamtej rodzinie? Jest kosmitką?
    No dobra! Odezwała moja fantazja.
    Leon jaki słodziutki z tą ukrytą miłością do Vils! ♥♥♥
    Czekam czekam czekam na nexta
    ♥♥♥KOFAM♥♥♥
    Mechi Lovia

    OdpowiedzUsuń
  3. No i co kufa czekam na rozdział, talent jest tylko błędy popraw bo trochę mnie w oczy szczypią :C

    OdpowiedzUsuń