piątek, 2 października 2015

Rozdział 2 - Adoptowana miłość~niespodzianka!

Sobota rano. Rodzice już dawno poszli rano. Niedawno wstał Federico i postanowił, że zrobi śniadanie w czasie gdy Ludmiła jeszcze słodko śpi. Jak nigdy tak teraz zaczął rozmyślać o różnych rzeczach..o Leonie..o szkole..o Ludmile..



- Nie, Federico. Nie możesz. - powiedział stanowczo do siebie.
- Czego nie możesz Federico? - zachichotała cicho Ludmiła schodząc ze schodów.
- Ja? Emm..myślałem, że jeszcze śpisz?
- A widzisz..jednak nie śpię. Co robisz?
- Śniadanie? Tosty Ci pasują?
- Oczywiście.. - powiedziała zaspanym głosem i usiadła na stole.
- Słodko wyglądasz jak śpisz..
- Wiem. Mówisz mi to już nie pierwszy raz - zaśmiała się i zeszła ze stołu. - Idę się ogarnąć do łazienki.
- Tylko się pospiesz, bo tosty nie będą czekać.
Oboje się zaśmiali. Ludmiła poszła do łazienki, umyła zęby, ubrała, rozczesała..jak zwykle. Kiedy poczuła z dołu zapach tostów, biegiem zeszła na dół.
- Czy mi się wydaje czy te biedne małe tościki wołają mnie tym swoim zapachem? - powiedziała uśmiechnięta biorąc swój talerz.
- Nie, nie wydaje Ci się. - zaśmiał się.
Razem usiedli na kanapie w salonie i jedli.
- Dzwoniłeś do Leona? - spytała
- A co?
- Dzwoniłeś?
- Nie.
- Dlaczego? Zadzwoń, może on i Viola gdzieś dzisiaj razem wyjdą.
- Masz racje.
- Wiem. - powiedziała i poczochrała jego grzywkę.
- Noo, weeź! - krzyknął i delikatnie pociągnął ją za włosy.
- Ał! Ty weź!
- Czy ja dobrze pamiętam czy ty przypadkiem nie miałaś łaskotek? - powiedział z groźnym uśmiechem.
- Okey, już się uspokajam. - zaśmiała się.
- Dobra, ja idę zadzwonić do tego Leona, ty tu siedź. Jeszcze z Tobą nie skończyłem. - powiedział i zabrał puste talerzyki do kuchni, po czym poszedł do swojego pokoju. Tam zadzwonił do Leona.
- Halo? Leon?
- No hej, i jak?
- Mam trochę informacji..
- Jakich?
- Jest warunek.
- No weź Fede..jesteś moim przyjacielem czy nie?
- Warunek jest taki, że idziesz z nią dziś na randkę.
- Ale nie dam rady..
- Jak ona da to ty tym bardziej dasz.
- Ona się nawet nie zgodzi.
- Zgodzi, zgodzi..
- Zabierz ją do kawiarni..na ciasto czekoladowe.
- A o czym mam z nią rozmawiać?
- Bądź..artystą.
- Przecież jestem.
- No i fajnie. Powodzenia. - powiedział i się rozłączył.
Z uśmiechem zszedł na dół. Zobaczył, że Ludmiła zmywa naczynia.
- I jak? - spytała.
- Ma ją dziś zabrań na randkę.
- To super! - pisnęła.
- Prawdopodobnie.
- No to trzymam kciuki za nich.

W tym samym czasie Leon chodził po swoim pokoju w tę i z powrotem. Myślał..zadzwonić..? Nie zadzwonić? Raz się żyje..zadzwonił.
- Halo? Viola?
- Siema Leon, co u Ciebie? - powiedziała radosnym głosem.
- Masz może..ochotę..spotkać się ze mną?
- Jasne! Gdzie?
- Spotkamy się w parku? - powiedział bardziej pewniejszym głosem.
- Okey! To za 30 minut. Do zobaczenia. - powiedziała i się rozłączyła.
W Leonie panowała niewiarygodna radość. Szybko wziął potrzebne rzeczy i biegiem ruszył do parku.
- Cześć! - krzyknęła z uśmiechem i podbiegła do niego jak tylko go zobaczyła.
- O witaj..ślicznie wyglądasz. - powiedział zaczarowany.
- Co robimy?
- Ale..co co robimy?
- No będziemy tu tak stali? Może gdzieś pójdziemy?
- Emm..masz ochotę na czekoladowe ciasto?
- Od samego rana! - zaśmiała się
- To chodź. - powiedział z uśmiechem .

- Co robimy? - spytał Fede.
- Nie wiem..albo wiem! Ja Ci zagram na gitarze, a ty mi odrobisz lekcje, co ty na to?
- Nie. - powiedział stanowczo, na co Lu się zaśmiała.
- Ale czeemuuu? - spytała robiąc minę smutnego pieska.
- Bo ty moich lekcji nie zrobisz. - powiedział i zaczął ją łaskotać.
Oboje zaczęli się śmiać i upadli na podłogę. W tym samym czasie do domu wrócili rodzice.
- Co wy wyrabiacie? - spytał tata.
- To on zaczął jakby co.
- Nie, bo ty! - powiedział głośniej od niej.
- Podłogę się wyciera mopem. - powiedziała mama dając im do zrozumienia, żeby wstali i tak zrobili.
- Viola ma dziś randkę mamo. - Lu delikatnie szturchnęła mamę.
- Co mnie to obchodzi Violetta. Ty masz się uczyć.
- Ale mamo, ja też chce chodzić na randki.
- Nie masz z kim - zaśmiał się Fede.
- Owszem, mam. - powiedziała zła.
- No to z kim?
- Jest w szkole dużo miłych i przystojnych chłopców.
- Ludmiła, ty masz się teraz uczyć, a nie się bawić w miłość. - odezwał się tata.
- Ty się nie znasz.
- Ale ja się znam i popieram tatę. Chłopak przyjdzie z czasem.
- A ja sobie Was słucham i cisnę bekę. - wybuchnął śmiechem Fede.
- Zaraz Cię pocisnę z buta. - warknęła Lu.
- Ludmiła uspokój się. - powiedział tata.
- Najlepiej teraz idźcie do pokoju. Zaraz Was zawołam na obiad.
- Okey..- powiedzieli i poszli do pokoju Ludmiły.

Minęły dwie godziny, a Viola z Leonem ciągle spędzali czas. Byli aktualnie na placu zabaw i huśtali się na dużej huśtawce. Od Leona jakoś odszedł strach i niepewność siebie. Świetnie się razem dogadywali.
- Jejku, nie sądziłam, że tak fajnie spędzę z kimkolwiek sobotę.
- Cieszę się, że Ci się podobało.
- Czyli wszyscy mieli rację..Leon..prawda? Zakochałeś się we mnie?
- To naprawdę, aż tak widać? - spytał zawstydzony.
- No może troszeczkę. - zachichotała. - Wiesz co? Jesteś naprawdę spoko.
- Serio?
- Jeszcze kilka takich udanych spotkań i może dam Ci szanse.
- Nie żartujesz sobie?
- W tym wypadku nie. A teraz chodź. Odprowadzisz mnie do domu, bo już mi zimno.
Violetta złapała go za rękę i razem poszli pod jej dom. Gdy już dotarli pożegnali się, Violetta pocałowała Leona w policzek i zadowolona poszła do domu. On również z uśmiechem skierował się do siebie.

- Ciekawe co tam teraz robią.. - zastanawiał się głośno Fede.
- Nie myśl sobie. Violetta nie chodzi do łóżka po pierwszej randce.
- Nie o tym myślałem akurat. Może zadzwonię do Leona?
- Zwariowałeś? Jutro zadzwonisz.
- A czemu nie dziś?
- Daj mu odetchnąć. Jutro wszystko Ci powie.
- No dobrze.
- Fede..a jak ja starą panną zostanę?
- Taka cudowna dziewczyna jak ty? Mowy nie ma!
- A gdyby jednak? Ciekawe jak to jest być zakochanym..
- Pewnie to piękne uczucie.
- Każdy to mówi, ale ja bym chciała to sama poczuć.
- Na każdego przyjdzie czas.
- A ty się kiedyś zakochałeś?
- Emm..nie.
- Jak to nie?
- No tak..wiesz..jestem już zmęczony i..źle się czuję, lepiej pójdę do siebie. - powiedział i pocałował siostrę w policzek po czym wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Ludmiłę trochę zdziwiła reakcja Federico, ale nie zamierzała go już tym męczyć..

-----------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał :)
Chcę Was zaprosić na nowy cover:
 https://www.youtube.com/watch?v=Q3v2XhD-Ymg&feature=youtu.be
Mam nadzieję, że i on Wam się spodoba :)
No to..do PRZECZYTANIA! ♥

6 komentarzy:

  1. Fede zakochał się w Lu!!!!!!!
    Jaka słodzizna ♥♥♥
    kofam

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy rozdział i interesujący po prostu fajny świetny napisz kolejne plis!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawy rozdział i interesujący po prostu fajny świetny napisz kolejne plis!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka :)))
    Rozdział świetny ;))
    Leonetta ;333
    I co rodzice muszą powiedzieć Lu? :o
    Czekam na kolejny rozdział ;***

    Pozdrawiam <333
    O.

    OdpowiedzUsuń