sobota, 25 października 2014

Rozdział 1 - On jest tylko moim przyjacielem, zdejmij maskę morderco, w którym się zakochałam.

Ludmiła:

Tamtej nocy nie zapomnę do końca swojego życia.. dziwnego życia. No nikt tak nie miał tylko ja tak miałam! Ekhem.. od tej nocy wszystko się zaczęło. Moja ścieżka cały szła na wprost bez względu na zakręty, ale tej nocy chcąc nie chcąc skręciłam w  drugą stronę i wszystko nagle stało się inne. Czy to moja wina..? Człowiek po takim zdarzeniu może myśleć wszystko.. że to np. jego wina. Ja tak się czułam jakby to była moja wina, ale dzięki mojemu przyjacielowi zrozumiałam, że muszę się trzymać się w pionie. Od tej nocy zaczęła się moja nowa historia.. Ekhem.. Ludmiła Ferro się nazywam, jakby co. No więc od czego mam zacząć..? Chyba najlepiej będzie kiedy zacznę od początku.

Spałam sobie słodko.. sen otulał mnie po cichu. Zapowiadała się spokojna noc, ale taka nie była.. nagle usłyszałam krzyki z  drugiego pokoju, jak tylko mogłam szybko wstałam i ruszyłam w jego stronę. Gdy stanęłam w przejściu moje ciało zostało sparaliżowane od stup do głów.. Moi rodzice leżeli na łóżku cali w krwi. Spali, ale już wiedziałam, że się nie obudzą. W całym pokoju było pełno krwi. Do moich oczu cisnęły się łzy, nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem padając za kolana.. Nagle ktoś popchnął mnie głębiej w stronę pokoju, upadłam i nie mogłam się podnieść. Ręcę mężczyzny dotknęły moich stóp.. następnie posuwały się do góry, zaczęłam piszczeć, ale mężczyzna przyłożyć mi palec do ust przez co przestałam krzyczeć, przybliżył swoją zamaskowaną twarz do mojej i szepnął..
- Czii.. i tak Cię nikt nie słyszy, więc poco zdzierasz ten swój piękny głosik ślicznotko?
Nie odpowiedziałam nic, a na krzyki nie było mnie już stać, nie byłam wstanie się ruszyć, nie miałam na nic sił.. Tajemniczy mężczyzna zdjął ze mnie dolną część piżamy razem z bielizną.. następnie.. właśnie, a następnie? Dlaczego nie czułam żadnego bólu? Dlaczgo to było nawet.. przyjemne? Co się wtedy ze mną stało? Później już nic nie pamiętam.. chyba oprócz tego, że mężczyzna uciekł, a ja zostałam sama na pół naga w kałuży krwi..



Następnego dnia.. nadal leżałam na podłodze w pokoju rodziców, którzy już nie żyli. Przeczołgałam się do komody, sięgnęłam
po telefon i zadzwoniłam szybko na policje. Bałam się jak cholera, ale cóż zrobić. Może przejdźmy do głównego wątku, co? Policjant zaoferował mi leczenie się u psychologa, ale ja odmówiłam. Policjant nie chciał bym mieszkała w tym domu sama, ale co ja mam za wyjście? Moja przyjaciółka zapewniała mnie, że zawszę mogę się do niej wprowadzić, ale.. no właśnie, ale? Nie odmówiłam, ale i też się nie zgodziłam. Chciała sobie to wszystko przemyśleć, wszystko sobie po kolei ułożyć.. We względu na moją ciężką sytuację, szkoła płaciła mi co miesiąc 300 złotych, czyli jakoś sobie radziłam. W poniedziałek nie chciało mi się iść do szkoły, bałam się, że znajomi będą mnie wytykać palcami, no bo pewnie już wszyscy o tym wiedzą.. Ale odważyłam się i poszłam. Kiedy szłam przez szkolny korytarz wszyscy patrzyli się na mnie.. widziałam, że to był wzrok współczucia, ale nie zwracałam na to najmniejszej uwagi. Po chwili podbiegła do mnie moja najlepsza przyjaciółka Natalia, która od samego  początku była przy mnie.

- Cześć Ludmiła, jak się czujesz? - zapytała witając się.
- A w cały świat.. - odpowiedziałam wbijając swój wzrok w czubki moich butów.
- Chodź, pójdziemy pod klasę, bo za chwilkę będzie dzwonek.
- Dobrze.
I poszłyśmy schodami na górę pod naszą klasę, w której miałyśmy teraz lekcje.. matematyka.. ehh przeboleje. Kiedy położyłam plecak pod klasą poszłam z Natalią przysiąść sobie pod parapetem. Po chwili rozmowy przerwał nam nasz wróg.. Diego.
- No siemaneczko dziewczynki. - odezwał się, jednak na jego twarzy nie było złośliwego uśmiechu jak zawsze.
- Spadaj gnojku. - powiedziała Natalia unikając jego wzroku.
- Hmm.. myślę, że z Tobą nie warto rozmawiać. Bardziej bym chciał porozmawiać z Ludmiłą.
- Hmm.. a ja myślę, że sobie nie porozmawiasz. - powiedziałam.
- Hmm.. a ja myślę, że jednak sobie porozmawiam. - powiedział i wstał.
Po chwili wziął mnie za rękę i pociągnął tak mocno, że nie to, że wstałam to jeszcze podskoczyłam.
- Zostaw ją! - krzyknęła Natalia wstając z miejsca.
- Przecież nic jej nie robię, chcę tylko porozmawiać. - powiedział
- Ale ja Ci zaraz coś zrobię i sobie z nią nie porozmawiasz! - krzyknęła po raz kolejny.
- Hmm.. a może by tak ona zdecydowała?
- Przestań idioto! - krzyknęłam, a do moich oczu nalewały się łzy, które z trudem powstrzymywałam od wyjścia.
- Spokojnie Ludmiła. Czy mógłbym z Tobą porozmawiać w cztery oczy?
Przez chwilę stałam w miejscu, ale potem spojrzałam się na Natalię i dałam jej do zrozumienia, żeby zostawiła mnie sam na sam z Diego. Kiedy Natalia już odeszła parę kroków, Diego zaczął swój wywiad ze mną..
- Jak się czujesz? - zapytał
- Dobrze. - odpowiedziałam, opierając się tak jak on o parapet.
- Na pewno? A nie potrzebujesz pomocy lekarza?
- W Twoich oczach zawsze jej potrzebowałam, więc to nie ma znaczenia.
- Pytam się poważnie.
- A ja Ci poważnie odpowiadam. - powiedziałam spoglądając mu w oczy. - Nigdy się nie lubiliśmy, zawsze było coś, przezywanie się i tak dalej.. a teraz chcesz ze mną porozmawiać w inny sposób.. dziwne. Coś tak się nagle zainteresował tym jak się czuję?
- Kłótnie kłótniami, ale i tak zawsze mogłaś na mnie liczyć. - powiedział przysuwając się do mnie.
- Nie, nie mogłam. Zawsze mogłam liczyć na Natalię i tylko na nią. Na nikogo innego nie mogłam liczyć tym bardziej na Ciebie.- powiedziałam ignorując to jak się do mnie przysuwa.
- No to teraz wiec, że zawsze możesz na mnie liczyć Ludmiło. - powiedział łapiąc mnie za rękę i w tej samej chwili zadzwonił dzwonek na lekcję.
Szybko odeszłam od niego i zaraz później podeszła do mnie Natalia.
- I jak? Co się stało? O czym rozmawialiście? - zesłała na mnie stos pytań.
- Powiem Ci po lekcjach. - odpowiedziałam cicho.
Nagle z klasy, w której mieliśmy mieć lekcje wyszła nasza nauczycielka i kazała nam wejść do klasy. Cwaniara.. już się wcześniej uszykowała, by nas szybciej wpuścić.. Razem do z nami do naszej klasy wszedł nieznajomy mi chłopak z czarnymi włosami z grzywką do góry na pół metra, bardzo ciemnymi oczami..mogłabym nawet powiedzieć, że czarnymi! Był ubrany w biały T-shir, czarną, młodzieżową marynarkę i czarne spodnie jeansy. Kiedy wszyscy usiedli na swoich miejscach to dopiero wtedy zainteresowali się tajemniczym chłopakiem z plecakiem na plecach. Kiedy pani weszła ostatnia do klasy, podeszła do biurka, usiadła na krześle i powiedziała:
- To jest wasz nowy kolega. Nazywa się David Pericoloso i ma 18 lat, czyli tyle co wy. Siadaj David, tam do przed ostatniej ławki. -  rozkazała mu nauczycielka.. to była ławka za mną i Natalią. Nie zabardzo interesowałam się tym nowym. Nie interesowało mnie nic, ale jednak na lekcji nie mogłam się skupić. Oprócz tego, że rozmyślałam nad tym co się stało tamtej nocy, myślałam też nad rozmową z Diego.. na pewno sobie, ze mnie żartował, no bo jakże by inaczej.. Ale co nie spojrzę się na niego przyłapuje  go na wgapianiu tych swoich ślep we mnie. On na pewno chce mnie jeszcze bardziej zakopać w dołku. Mało mu już, że się na  cierpiałam po tym co się stało. A! Zapomniałam wam powiedzieć o swoim super prezencie na urodziny, które odbyły się w  sobotę.. pogrzeb, prezentem był pogrzeb. Idealny prezent prawda? Czujecie ten sarkazm..? Kolejnym prezentem było to, że
cała moja klasa przyszła na ten pogrzeb, nawet Diego. Jestem im wdzięczna za to co zrobili zwłaszcza, że to wszystko stało się tak nagle, bez żadnej zapowiedzi.. Lekcja przebiegła bez echa.. ominęła mnie męka czyli rozwiązywanie zadania przy tablicy. Na przerwie szybko z Natalią poszłam do następnej klasy. Starałam się unikać Diega. Kiedy mi było smutno lubiłam sobie postać przy oknie i tak też zrobiłam w tym momencie, a Natalia poszła na szybko do sklepiku szkolnego. Nie wiem jak ona się tam wyrobi w tej kolejce w pięć minut.. Nagle podszedł do mnie nowy chłopak.. emm.. jak on miał.. aa David.
- Cześć śliczna. - przywitał się w dość dziwny sposób..
- Hej..?
- Co taka piękna dama stoi tu sama, hm?
- Co..?
- No tak, tak. Do Ciebie mówię skarbie.
- Jak się ogarniesz to pogadamy. - powiedziałam odwracając się do niego plecami.
On jednak nie dawał za wygraną i po raz kolejny stanął na przeciwko mnie.
- Chyba źle zacząłem.
- No chyba tak.
- David jestem. - powiedział podając mi rękę.
- Ludmiła. - odpowiedziałam tym samym gestem.
- No to teraz chyba mogę zapytać co taka piękna dama tu stoi sama, hm?
- Weź wyjdź i zamknij za sobą drzwi. - powiedziałam po raz kolejny odwracając się plecami do niego, ale on i tak znów stanął na przeciwko mnie.
- Znowu się robisz nie miła, nie podoba mi się to.
- No to masz problem.
- Zaraz to będziesz miała problem, Niunia.
Nagle w jednej chwili stanął pomiędzy mną, a Davidem Diego.
- Odwal się od niej. - powiedział Diego.
- Oo.. a bo co mi zrobisz? - zapytał David.
- Nic przyjemnego. - odpowiedział.
Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje. Diego wyminął Davida i nie zwracał już na niego uwagi. Szybko podeszłam do Diega i starałam się z nim na szybko porozmawiać zanim pani przyjdzie na lekcje.
- Diego, dlaczego mnie bronisz? Nie musisz. - odezwałam się do niego.
- Nie pozwolę by Ci ktoś dokuczał. - odpowiedział.
- No tak.. przecież ty jesteś od tego.
- Nie żartuj sobie, proszę.
Nagle szybkim krokiem podbiegła do mnie Natalia.
- No i widzisz! Nie zdążyłam, tak się pchali. Ale na następnej przerwie nie dam za wygraną. Coś się stało? - mówiła cała zdyszana.
- Co? Nic.. nic się nie stało. - powiedziałam spoglądając na Diega, a następnie na Davida.
- To dobrze.. wiesz co? Odpuszczę sobie. Wolę z Tobą zostać niż dobrowolnie być zgnieciona przez innych uczniów tej szkoły. Widzisz.. dopiero co się rok szkolny zaczął, a ja już mam dosyć.
- Nie tylko ty.. - odpowiedziałam jej.
Po chwili przyszła pani, otworzyła nam drzwi i wpuściła nas do klasy. Chciałam żeby ten dzień się już skończył, ale jakoś dziwnie mi się to wszystko wydłużało. Wy też tak czasem macie? Niektóre fajne momenty szybko przemijają, a te momenty, które chcemy żeby odeszły nie chcą przeminąć. Okropne uczucie, czyż nie? Przez całą tą lekcję zdążyłam napełnić swój umysł taką nudą, że nie wiedziałam już co ze sobą zrobić. Lekcja za lekcjom przemijała jedna wolno, druga szybko.. Na jednej 45 min zamieniło się w 10 min, a na drugiej w 80 min.. Eh. Można jednak powiedzieć, że dzień jak każdy. Po wszystkich lekcjach Natalia zabrała  mnie na lody, abym się trochę zrelaksowała i przy okazji opowiedziała jej co się działo między mną, Davidem, a Diegiem.
- Ten nowy jest całkiem przystojny. - przyznała moja przyjaciółka jedząc przy tym czekoladowego świderka. - Ale.. jakiś taki  dziwny mi się wydaje.
- No bo on jest dziwny i to jeszcze jak! Mogłabym nawet rzec, że jest chamski.. - powiedziałam jedząc swojego czekoladowo- waniliowego świderka. - Pierwsze jakie było jego zdanie do mnie to nie ,,Cześć jestem David, a ty? '' tylko ,, Cześć śliczna '' . Idiota..
- Hah! Chciał Cię poderwać! - powiedziała z uśmiechem Natalia. - Ale mu chyba nie wyszło..
- A później jeszcze zachowywał się wobec mnie w brutalny sposób! Niech się wypcha.
- Dobra tam.. nie zwracaj na niego uwagi. Lepiej by było gdybyś mi powiedziała, jak tam z Tobą i Diego?
- Co? Co to ma znaczyć?
- No bo przecież rozmawialiście ze sobą. Nie miałam nic innego na myśli, ale mów czego chciał ten ped..dzień dobry. - Natalia widząc, że przechodzi koło nas nasza sąsiadka powstrzymała się od szczegółów i grzecznie się przywitała, co mnie trochę rozbawiła.
- No kontynuuj, proszę. - powiedziałam śmiejąc się cichutko.
- No bez jaj.. Mów o czym gadaliście.
- Sama nawet nie wiem. Tak nagle zaczął się o mnie martwić. Ale mam go gdzieś tak samo jak tego nowego cwela.
Na te słowa Natalia zaczęła się śmiać w niebo głosy. - Cicho tam. - powiedziałam, ale ona nadal się śmiała i nie mogła się od tego powstrzymać. - Natalia na serio mówię, gnojek idzie.
Natalia w jednej chwili się uspokoiła. W naszą stronę szedł Diego.
- Cześć Wam. - przywitał się.
- Nara Tobie. - odpowiedziałam próbując go wyminąć, ale Diego w jednej chwili złapał mnie na rękę i zatrzymał.
- Ja się staram byś miły, a ty i tak nic sobie z tego nie robisz. - powiedział.
- Mam Cię gdzieś! - krzyknęłam.
- Słuchaj gnojku. - powiedziała Natalia stając na przeciwko niego. - Idź zamiataj beton swoimi zębami! Hah!.. heh.. to nie było śmieszne..
- To miało byś śmieszne? - zapytał z kpiną Diego.
- Diego, o co Ci chodzi? - zapytałam.
- Chciałem się tylko zapytać czy nie chciałabyś się ze mną spotkać dziś.. o 17? W parku przy fontannie? - zapytał nieśmiało.
- Z Tobą? A po co?
- Ludmiła, nie zgadzaj się. - odezwała się Natalia.
- Chciałbym z Tobą tylko na spokojnie porozmawiać. Myślę, że takie spotkanie było by idealnie, zwłaszcza że nie mamy jak  ze sobą porozmawiać na spokojnie.
Po tych jego słowach spojrzałam się na Natalie, a później wbiłam swój wzrok w czubki swoich butów i cicho odpowiedziałam:
- No dobrze..
Widziałam, że Natalia była rozczarowana z mojej decyzji, ale ja przecież też tak czułam, że to dobry pomysł, nie wiem czemu ale tak czułam..
- Dziękuję Ludmi.. emm, mogę na Ciebie tak mówić?
- Tak, możesz..
- Dziękuję stokrotnie. - powiedział i pocałował moją rękę po czym szybko odszedł.
- Zwariowałaś?! Naprawdę chcesz się umówić z takim palantem jak on?! - szeptem krzyczała do mnie Natalia.
- Oj już nie przesadzaj.. on tylko chce ze mną porozmawiać, co w tym złego?
- Dużo, a poza tym o 17 już się robi ciemno, a ty przecież boisz się ciemności!
- Poradzę sobie. Nie martw się. - próbowałam uspokoić swoją przyjaciółkę. - Wiesz co? Może już wracajmy do domu?
- No dobrze.. ale jutro masz mi wszystko opowiedzieć, ze szczegółami, jasne?
- Jak słońce.
I ruszyłyśmy do domu. Miałam na tyle szczęścia, że dom Natalii był bliźniakiem mojego domu. Zawsze gdyby coś się działo to mam ją bardzo blisko. Przed moim domem rozdzieliłyśmy się, ja poszłam do swojego, ona do swojego domu. Szybko zabrałam się za lekcje, a gdy wybiła godzina 16:30 wyszłam z domu. Natalia miała rację. O tej godzinie robi się powoli co raz ciemniej, a co dopiero o siedemnastej.. a co dopiero później! Szłam spokojnym krokiem. Byłam trochę utulona strachem, ale starałam się nad tym zapanować. Po 20 min. dotarłam na miejsce gdzie czekał już na mnie Diego, który siedział na ławce koło fontanny. Wzięłam głęboki wdech i powoli do niego podeszłam. Usiadłam koło niego i się przywitałam:
- Cześć.
- Witaj. - odpowiedział z uśmiechem.
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać?
- A o wszystkim i o niczym.
- To znaczy? - zapytałam, delikatnie mrużąc oczy.
- Przepraszam Cię za wszystko co Ci zrobiłem. Za wszystkie te krzywdy..przezwiska.. - powiedział przysuwając się do mnie.
- Ja też Cię przepraszam.. - przyznałam spuszczając swój wzrok w dół.
- Ty nie masz mnie za co przepraszać Ludmiło. A jak się z tym wszystkim czujesz? Czy mogłabyś mi o tym wydarzeniu opowiedzieć?
Na to pytanie trudno mi było odpowiedzieć. Diego.. jak mam co to opowiedzieć? Nigdy się nie lubiliśmy, a teraz nagle wyrósł między nami kwiat przyjaźni. Mam głupie uczucie zaufania do Ciebie. To nie jest normalne..no, ale dobrze.
- Obiecujesz, że nikomu nie powiesz? - zapytałam spoglądając w jego oczy.
- Obiecuję. - odpowiedział łapiąc mnie delikatnie za dłoń.
I w jednej chwili przysunęłam się do niego. Nie zauważyłam, że Diego mnie delikatnie objął, a ja zaczęłam cichutko, szeptem  opowiadać wszystko od A do Z.. Kiedy skończyłam Diego bardziej ścisnął mnie za rękę, a następnie mocno przytulił. Odwzajemniłam jego gest. Miałam uczucie jakbym już nigdy nie chciała się uwolnić z jego objęć..

Diego:

Dlaczego to spotkało akurat nią? Przecież ona nikomu nic złego nie zrobiła, więc dlaczego ktoś urządził ją w taki sposób? Moją biedną, małą, słodką, delikatną blondyneczkę, która nie skrzywdziłaby ani muchy.. to dlaczego ktoś ją tak skrzywdził? Dlaczego? Nie potrafię sobie na to pytanie odpowiedzieć..

- Diego, ja już muszę wracać do domu. - szepnęła do mnie Ludmi.
- Odprowadzę Cię.. - odpowiedziałem tak samo cicho jak ona.
- Nie musisz, poradzę sobie. - powiedziała wysuwając się delikatnie i powoli z moich objęć.
- Ale ja nie chcę, abyś szła sama kiedy jest tak ciemno.
- Przecież lampy będą oświetlać mi drogę.
- I tak Cię odprowadzę i nie dyskutuj. - powiedziałem
Po chwili wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę domu Ludmiły. Objąłem ją jedną ręką i przez całą drogę szliśmy bez żadnego słowa. Kiedy już dotarliśmy jeszcze raz się przytuliliśmy i postanowiliśmy się już pożegnać.
- Dziękuję Ci Diego za to spotkanie. - powiedziała.
- To ja Ci dziękuję, że zgodziłaś się przyjść. - odpowiedziałem. - Śpij dobrze i spokojnie, dobranoc. - dodałem i pocałowałem ją w policzek po czym szybko odszedłem...




---------------------------------------------------------
Olczia powróciła z nowym opowiadaniem! :D
Jak tam u Was w szkole? :p
U mnie całkiem spoko.. xd
A pierwszy rozdzialik się podobał? :d
Mam nadzieję, że tak xd
iks dededededededede :D
No to.. DO PRZECZYTANIA! ♥

PS. DZIĘKUJĘ ZA 10 TYŚ. WEJŚĆ! ♥
KOCHAM WAS MOJE PYSIAKI! ♥

6 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział!!!!!
    Nie wiem co jeszcze napisać.... :/
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG, ale ślicznie!
    Po prostu supcio rozdział :3
    Cieszę się, że wróciłaś.
    Kocham to opowiadanie i Ciebie!
    Czekam na nexcika! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wprost cudowny *o* <3
    Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że Diego coś knuje przeciwko Lu :/ Oczywiście mogę się mylić, ale coś mi tak podpowiada ^^
    Biedna Lu, tak mi jej szkoda :'(
    Czy tylko ja myślałam, że ten nowy to Fede? :D Tak mi ten opis go przypominał xd
    Niecierpliwie czekam na next! :**
    Na pewno będzie taki wspaniały jak ten ;))
    ~AniaPasquarelli (yosoyasis)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow *.* Normalnie zaczęłam płakać... naprawdę przy tym pierwszym momencie zaczęłam płakać......
    Nie podoba mi się ten David czy jak mu tam ... Mam pewne podejrzenia ,ale wole je zostawić dla siebie i zobaczyć jak się akcja rozwinie. na ogół jestem za Fedemilą ,ale do Diemiły nie mam nic :) Nawet podoba mi się ta para :)
    Nie mogę doczekać się nexta :) Kiedy next >??????????? heh tak wiem nie słuchaj mnie taka już jestem :*
    Zajrzyj czasem do mnie :)
    Na Tka

    OdpowiedzUsuń
  5. MOJA DIEMIŁKA! *.*
    Wiem, wiem, to blog o Fedemili więc nie powinnam się jarać, ale co tam? xD
    Ten David... To Fede, prawda? Ten opis - ta grzywka... Tak, to na pewno on! Ale cóż, miło że Dieguś i Lu będą przyjaciółmi... Czuję się, jakby to było specjalnie dla mnie, wiesz? Tak, tak, jestem szalona xD
    Dzisiaj piszę krótko i zwięźle, bo (jak to ja!!) jestem okropnie rozleniwiona... Widzisz, co ta szkoła z ludźmi robi?!
    Kiedy next???????????????????

    ~ Licia ;*

    OdpowiedzUsuń