piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 9 - On jest tylko moim przyjacielem, zdejmij maskę morderco, w którym się zakochałam. ( UWAGA. Przekleństwa. )

David:

Była 6:30, a moje oczy już się otworzyły. Jak zawsze, no bo w końcu grzywka się sama nie poprawi. Moja księżniczka jeszcze spała. Delikatnie się od niej odsunąłem i wstałem. Przykryłem ją żeby nie było jej zimno i poszedłem zrobić nam śniadanie. Dumałem kilka minut nad tym co zrobić, ale w końcu wpadłem na pomysł, że zrobię zwykłe gofry z owocami. Chłopak musi się popisać
umiejętnościami kulinarnymi i tak też się stanie. Jak Ludmiła się dowie, że umiem nieziemsko gotować to już choćby bym wszystkich pozabijał to i tak będzie ze mną. Zabrałem się do roboty. Nie było trudno. Moja księżniczka cały czas sobie spała, starałem się jej nie obudzić. Kiedy wszystko było gotowe, wziąłem talerze i poszedłem do pokoju, w którym moja blondi jeszcze kimała. Położyłem wszystko na półce obok łóżka i starałem się delikatnie ją obudzić, ale nic nie dawało. Postanowiłem się zabawić w księcia, który budzi swą księżniczkę pocałunkiem i ją pocałowałem, a ona powoli otworzyła oczy.


- Dzień dobry - szepnąłem.
- Dzień dobry - powiedziała cicho.
- Zrobiłem śniadanie. Gofry z owocami.
- Mniam..A-ale że ty zrobiłeś? - spytała powoli siadając.
- Tak, ja. - odpowiedziałem dumnie.
- Mam nadzieję, że mi tam niczego nie rozwaliłeś.
- Że co? Ja umiem gotować dla Twojej wiadomości. - powiedziałem podając jej talerz.
- No dobrze, dobrze. - zachichotała odbierając ode mnie talerz z goframi.
Usiadłem obok niej i zaczęliśmy jeść.
- I jak? - spytałem.
- No..mogą być.
- Tylko tyle?
- Co chcesz więcej?
- No postaraj się, no. Krytykujesz mistrza kuchni Ludmiło. - powiedziałem lekko oburzony.
- Chyba upadłego mistrza kuchni. - zaśmiała się.
- Wiesz co? Jesteś okrutna..
- Żartuję przecież cioto! - zaśmiała się i mnie przytuliła.
- Smakuję Ci?
- Bardzo. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
- Kocham Cię - szepnąłem.
- Wiem. - szepnęła.
Po chwili Ludmiła zjadła i odłożyła wszystko na swoją półkę obok łóżka. Cały czas czułem coś dziwnego w sercu..coś co mi kazało.. mówiło ,, Teraz '' . Dopiero po chwili zrozumiałem, że tak dalej być nie może, nie mogę tego dalej ciągnąć.
- Ludmiła? - zacząłem niepewnie.
- Tak?
- Muszę Ci coś powiedzieć, ale przed tym..jeszcze raz..obiecaj mi, ze cokolwiek się nie stanie my i tak zawsze będziemy razem
i będziemy się kochać. Na zawsze, do końca świata i dłużej.
- Ech..obiecuję Ci to, ale powiedz mi o co chodzi. Coś się stało?
- Tak..
- A co? Powiedz, pomogę Ci. - powiedziała przytulając mnie.
- Pomóż mi, powiedz, że mnie kochasz i zawsze będziesz. To mi pomoże. - powiedziałem poważnie.
- Kocham Cię i zawsze będę, obiecuję. - powiedziała i musnęła moje usta.
Czułem, że jest teraz szczęśliwa. Nie chce jej tego szczęścia zburzyć, ale w ten sposób to mogę tego nigdy nie powiedzieć, a to
byłby mój błąd.
- Ludm..- zacząłem, ale w tej chwili przerwał mi jej telefon.
- Halo? - zaczęła. - Ok..dobra za 20 minut będę z Davidem, pa. - mówiła do słuchawki po czym się rozłączyła.
- Kto to był? - zapytałem.
- Natalia. Za 20 minut idziemy. Pospiesz się skarbie. - powiedziała i poszła do łazienki.
Miałem tyle okazji do powiedzenia jej tego, tylko że te okazje nie były odpowiednie, a teraz gdy w końcu mogłem to zrobić to głupi telefon psuje wszystko.  Uszykowałem się z Ludmiłą w ciągu tych 20 minut. Śmiałem się razem z nią chociaż nie było mi wesoło. Boję się, cholernie się boję, że ją stracę, że obietnica pójdzie się po prostu pieprzyć, że wszystko się rozwali.
- Co Ci? - spytała mnie nagle Nati gdy szliśmy do szkoły.
- Co mi? Nic mi. Co mi niby miało być? Wszystko jest ok.
- Na pewno? Wyglądasz na smutnego. - powiedziała Lu dotykając mojego policzka.
- Jest to po prostu chwila mojego spokoju, a nie wariacji.
- A no to lepiej nie budzić lwa skoro śpi. - zaśmiała się Natalia.
Ludmiła również się zaśmiała, ale gdy spojrzałem jej w oczy to widziałem, że ona wie, że coś jest nie tak. Ona jedyna potrafiła zrozumieć co czuję po jednym krótkim spojrzeniu w moje oczy, ona jedyna. Złapałem ją delikatnie za dłoń. Dalej szliśmy w ciszy. Byliśmy już na terenie szkoły, przy wejściu stały jakieś lamusy. Objąłem Ludmiłę.
- O patrzcie! To ta dziwka! - krzyknął nagle jeden spoglądając na Ludmiłę.
- Odwal się od niej! - krzyknęła Natalia.
Ludmiła mocno przytuliła się do mnie. Czułem, że płacze.
- Najpierw bzykała się z jednym przy swoich martwych starych, a teraz z drugim łazi za rączkę.
- Masz Ci wpierdolić?! - krzyknąłem, bo nie wytrzymałem.
- David, proszę. - powiedziała cicho przez łzy.
- Uu..jaki odważny. No choć na solówkę. - powiedział drugi do niego.
Odsunąłem się delikatnie od Ludmiły i pocałowałem ją w policzek.
- David, daj se spokój. - powiedziała Natalia.
Nie słuchałem. Nikt nie ma prawa ranić Ludmiły i to jeszcze w taki sposób. Podszedłem do przeciwnika. Zadałem pierwszy cios tak, że ten upadł. Zaczęliśmy się szarpać. Bitwa nie trwała długo, bo zaraz przybiegł pan dyrektor i nas rozdzielił. Zostaliśmy
wezwani do jego gabinetu.
- Nie martw się, poradzę sobie - szepnąłem do Ludmiły. - Idź się przebież i idź pod klasę, ja zaraz przyjdę. - dodałem.
Nic nie odpowiedziała, była przestraszona. Pocałowałem ją w policzek i poszedłem z dyrektorem i resztą do jego gabinetu.

Ludmiła:

Jeszcze nigdy nie widziałam w nim tyle i nienawiści. Nigdy nie widziałam w nim takiego potwora. Obronił mnie fakt, ale w jaki  sposób? I to nie wyglądało na zwykłą bójkę. Czułam, że gdyby nie dyrektor on mógłby go zabić. Po raz kolejny poczułam do niego okropny lęk. Może mi się tak tylko zdaje?
- Chodź Ludmiła. Słyszałaś co powiedział, idziemy do szatni i do sali, nie martw się. - powiedziała i mnie przytuliła.
- Czy ty też widziałaś to co ja? Ja widziałam coś więcej niż bójkę. Ja widziałam potwora, demona..szatana. - powiedziałam i się głośno rozpłakałam.
- Tak Ci się tylko zdaje. - powiedziała głaskając mnie po głowie.
Nagle Natalia delikatnie się ode mnie odsunęła. Patrzyła się przed siebie jakby widziała ducha.
- Nati? Wszystko ok?
Nie odpowiedziała, szybko wbiegła do szkoły. Odwróciłam się i zobaczyłam niego.. Maxi. Nie wierzyłam, że to on. To przez niego Natalia płakała co noc. Zauważył mnie i do mnie podbiegł.
- Siema Lu! Pamiętasz mnie? - rzucił wprost.
Nic nie odpowiedziałam. Nie miałam ochoty z nim gadać
- Haloo, Ludka! No co ty nie pamiętasz mnie? To ja! Maxi!
- Pamiętam - warknęłam.
- No to o co chodzi. Jeszcze się gniewacie za tamto? Gdzie jest Natalia?
- Nie przyszła dzisiaj do szkoły. - odparłam obojętnie i poszłam do szatni.
- Nie prawda, kłamiesz. - powiedział idąc za mną.
- Weź się odwal, co? Po co tu przylazłeś?
- Nie Twoja sprawa. - powiedział.
Podeszłam do swojej szafki i się przebrałam. Cały czas był przy mnie Maxi, ale nie zwracałam na niego mniejszej uwagi. Poszłam do szafki Nati. Zauważyłam ją siedzącą przy szafkach i płaczącą. Szybko przy niej usiadłam.
- Nati nie płacz..cii. Nic Ci się nie dzieje. - powiedziałam.
Natalia cały czas płakała, nie mogła przestać.

Natalia:

Pięć miesięcy bez niego zalanych łzami, kolejne pięć z przyzwyczajaniem się do tego, a reszta to już po prostu zapomnienie i bycie szczęśliwym, ale nie. On musiał wrócić. Wszystko tak nagle musiało wrócić!
Poczułam nagle jego dłoń na swojej dłoni.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam.
- Natalia, chcę z Tobą porozmawiać.
- Po co tu przyjechałeś? - spytałam.
- To..ja pójdę pod klasę.. - powiedziała Lu i poszła.
Odprowadziliśmy ją wzrokiem.
- Chcę z Tobą porozmawiać Nati.
- Przecież nie mamy o czym rozmawiać.
- Mamy Natalio.
- Niby o czym? Nie było Cię przez trzy lata. Zostawiłeś mnie..nic mi nie powiedziałeś. Wysłałeś sms, że już jesteś w samolocie i już lecisz, a później już zaginął o Tobie ślad.
- Natalia..nie zrozumiesz nigdy mojej decyzji. Ja nigdy nie chciałem Cię zranić, nigdy.
- Ale to zrobiłeś. - powiedziałam cicho.
Nagle zadzwonił dzwonek. Zerwałam się z miejsca i pobiegłam do sali zostawiając Maxiego samego.
Ludmiła czekała na końcu kolejki.
- Ludmiła.. - wydukałam przez płacz.
- Już cicho. Nie płacz. Zawsze będę przy Tobie. - powiedziała i mnie przytuliła.
- Dziękuję. - szepnęłam.

Ludmiła:

Jak on ma czelność jeszcze tu wracać i jej zawracać jej głowę? Idiota..najpierw bez powodu ją zostawił żegnając się z nią przez  sms'a, później nawet się do niej nie odezwał, a teraz jak gdyby nigdy nic sobie wraca i czego on oczekuje? Przebaczenia? Łaski? I jeszcze ta bójka, smutek na twarzy Davida, on mi coś chciał powiedzieć, a ja go nawet nie wysłuchałam.Czyżby to był
jeden z najgorszych dni? Na lekcji nie mogłam się skupić, widziałam, że Natalia też nie mogła. W trakcie lekcji wrócił do nas  David. Wytłumaczył się z wszystkiego pani i usiadł na swoim miejscu. Nawet się na mnie nie spojrzał. Czy on znowu coś ukrywa przede mną? Co on takiego znowu mógłby zrobić? A może ja coś zrobiłam nie tak? Przecież święta nie jestem. Lekcja minęła.
Przeszliśmy z sali do sali. W trakcie przerwy starałam się porozmawiać z Davidem, ale on zawsze gdzieś uciekał, unikał mnie. Tak minął cały dzień w szkole. Kiedy wychodziliśmy ze szkoły, to dopiero wtedy się do mnie odezwał.
- Ludmiła? - zaczął niepewnie.
- Doceniam to jak mnie obroniłeś, ale i tak muszę Ci prawić kazania. - powiedziałam z góry.
- No to mów.
- Nie powinieneś tak tego rozwiązywać. Nie powinieneś się martwić, zwracać uwagi.
- To przebiegło już poza granicę. - powiedział.
- Jak się biliście to ja..ujrzałam w Tobie coś czego jeszcze nigdy nie widziałam.
- Odwagę? Waleczność?
- Już nie bądź taki skromny. Widziałam oprócz smutku nienawiść, agresje. Obudził się w Tobie jakiś demon. Znów zaczęłam się Ciebie bać.
- Ludmiło - zaczął łapiąc mnie za dłonie - Nic bym Ci nie.. - mówił, ale coś jakby coś go zatrzymało.
- Co?
- Musimy iść do mnie. Muszę Ci coś powiedzieć.
- A Natalia? Ja jej teraz nie mogę zostawić.
- Proszę, to ważne.
- Ale..
- Błagam.
- No dobrze.
Natalia wychodziła właśnie ze szkoły. Szybko do niej podeszłam.
- Natalia..nie mogę z Tobą wrócić, przepraszam.
- Dlaczego?
- Idę do Davida..ma ważną sprawę.
- Rozumiem. Poradzę sobie.
- Gniewasz się? - spytałam.
- Nie, ale teraz będę miała go jak kulę u nogi. - powiedziała i wskazała na Maxiego stojącego obok drzewa i czekającego na nią.
- Proszę.. - szepnęłam.
- Idź. - powiedziała.
- Dziękuję! - krzyknęłam i pocałowałam ją w policzek. - Wszystko Ci wynagrodzę. Za Ciebie skopie mu dupę! - dodałam biegnąc do Davida.
- Trzymam Cię za słowo! - krzyknęła do mnie.
Szybko biegłam do Davida, który czekał na mnie.
- Już jestem, możemy iść. - powiedziałam.
Nic nie powiedział, złapał mnie za rękę i poszliśmy. Szliśmy w cichy. Wiedziałam, że gdybym się odezwała to bym tylko dała plamę. Doszliśmy. Weszliśmy do środka. David cały czas nic nie mówił.
- Chcesz coś do jedzenia, albo do picia? - spytał po chwili.
- Nie, dziękuję. - odpowiedziałam. - Chciałeś mi coś powiedzieć..
- Tak.. chodź do mojego pokoju. - powiedział.
- Dobrze.
Poszliśmy do jego pokoju. Jeszcze nigdy nie czułam się bardziej dziwnie jak teraz. Czułam, że zaraz wszystko się zapadnie. Robiło się już ciemno. Trochę się bałam. Usiedliśmy na jego łóżku.
- Ludmiła? - zaczął.
- Tak?
- Obiecałaś mi coś.
- Obiecałam i nigdy obietnicy nie złamię, to też Ci obiecuję.
David mnie delikatnie przytulił. Czułam od niego strach i przez to sama się bałam. Nagle po jego policzku spłynęła łza. Wytarłam ją kładąc swoją dłoń na jego policzku, a on położył swoją dłoń na mojej i patrzył mi głęboko w oczy.

Maxi:

Pukałem do drzwi domu Natalii z nadzieją, że mi otworzy. Spieprzyłem wszystko co między nami było. Chcę ją odzyskać. Usiadłem pod drzwiami. Nagle zaczął padać deszcz. Po chwili ktoś otworzył drzwi i upadłem na czyjeś nogi. Spojrzałem w górę, to była  Natalia. Zapłakana Natalia. Przytuliłem się do jej nóg.
- Natalia..nigdy nie zrozumiesz tego co zrobiłem. Przepraszam - powiedziałem.
- Ogarnij się. - warknęła.
- Co mam zrobić? Dla Ciebie? Żebyś mi wybaczyła.
- Cokolwiek byś nie zrobił to Ci nie wybaczę.
Wstałem i przybliżyłem się do niej, ale ona się odsunęła.
- Natuś, daj mi wytłumaczyć, słonko.
- Nie nazywaj mnie tak! - krzyknęła.
- Daj mi wytłumaczyć.
- Nie ma tu czego tłumaczyć. Wyjechałeś sobie nagle i mnie zostawiłeś dając mi na pożegnanie jednego żałosnego sms'a. Później..jakbyś umarł. Nie było Cię w ogóle. Zostały mi jedynie nasze wspólne zdjęcia, które i tak spaliłam.
- Dobrze wiesz..opowiadałem Ci, że póki się nie poznaliśmy byłem bardzo zżyty ze swoją mamą jak z pamiętnikiem.
- Wiem. I co?
- Ona zmarła..wyjechałem na pogrzeb, a później przez te 3 lata nie mogłem się pozbierać. To było takie ciężkie. - powiedziałem.
- Co?
- No to co Ci powiedziałem. Jedynym pocieszeniem była myśl o Tobie..
- Maxi..kłamiesz mnie..
- Myślisz, że kłamał bym w ten sposób? O mojej mamie?
- Maxi, dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś..
- Bałem się..nie chciałem..
- Maxi.. przykro mi.. - powiedziała i mnie przytuliła.
Czułem się jak w niebie i lepiej.
- Naty..to co było się nie odstanie. Nie chcę żebyśmy cierpieli. Daj nam szanase chociaż na przyjaźń.
- Tylko na przyjaźń? - spytała smutno.
To pytanie sprawiło, że poczułem się szczęśliwy. Spojrzałem jej prosto w oczy po czym ją delikatnie pocałowałem. Odwzajemniła. Wróciło wspomnienie kiedy po raz pierwszy ją pocałowałem. Było tak cudownie. Tak jak jest teraz. My sami. Razem.

Ludmiła:

David milczał. Jakby ktoś zakleił mu buzię. Chciał, ale nie mógł wydobyć z siebie ani słowa.
- David? Nie bój się.. - szepnęłam.
- Ludmiła ja.. powiem to chociaż się boję i nie wiem jak to powiedzieć.
- Wszystko będzie dobrze, kocham Cię David.
- Ludmiła właśnie o to chodzi..Davida nie ma..nigdy nie było. A Twoi rodzice..właśnie siedzisz obok swojego chłopaka, gwałciciela i mordercy. Cześć, mam na imię Federico.

_______________________________________________________________
Heej Wam! :3
Długo nie było, ale to przez to co się ostatnio u mnie działo.
W skrócie: Koleżanka sobie zażartowała ze mnie po czym przepraszała śmiejąc mi się prosto w twarz. Przez to przypomniałam sobie koleżankę z netu, która mnie olała co spowodowało u mnie większy smutek i złość. Kaleczyłam swój nadgarstek gumką z blaszką. Koleżanka, która sobie ze mnie zażartowała nastawiła wszystkich przeciwko mnie. Zrozumcie.. po prostu miałam małe zamieszanie..
Co do rozdziału to mam nadzieję, że Wam się spodoba. Niedługo nowy wygląd i 10 rozdział :)
Mam nadzieję, że spodobało Wam się wprowadzenie do opo. Naxi ;3
W 10 rozdziale coś Was się podpytam ;>
Wchodzę z powrotem w te klimaty szczęścia :))
Mam wielką nadzieję, że chociaż ktoś mnie zrozumie.
Kocham Was Ptysiaki ;D
No to..DO PRZECZYTANIA! ♥

PS. Dziękuję Wam za 20 tyś wyświetleń na mojego Bloga. Wy..to wszystko..jest jedną z rzeczy, która mnie uszczęśliwia. Dziękuję ♥

16 komentarzy:

  1. Mam tylko jedno pytanie czy ten blog jest o Lu i Federico czy o Ludmile i jakimś Davidzie? -,-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To blog o Fedemili, Federico i Ludmile.
      A ten David to... Federico podaje się jako David xd

      Usuń
  2. Oluś... Miśku
    Oddaj talent.
    Ja chce tak jak ty ;c
    Czemu nie potrafię?
    I czemu mnie nie czytasz? xd Tak wiem z kontekstu wyrawane xd
    A ja wiem czemu c: Bo nie umiem pisać ;*
    A co chciałam, a tak:
    Zaraz się rozryczę... nie no nie mogę ;(
    Bo dopiero co sobie oczy pomalowałam, a to nie może spłynąć.
    Boże Słońce to jest boskie *-*
    Naucz proszę...
    "Cześć, mam na imię Federico"
    AAA kurwa
    dawaj next!
    Czekam
    Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszesz super. ;)
      Kiedy do mnie wrócisz? :(

      Usuń
    2. CENZURA, CENZURA, CENZURY BRAK :33 xd
      Dziękuję za dobrą opinię <3
      Co do Twojego Bloga to piszesz lepiej ode mnie, a ja po prostu nie mam czasu na czytanie jakiegokolwiek Bloga.. :< Zrozum..
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  3. Rozdział cudowny *_*
    Może i koniec jest dosc smutny, ale ja się cały czas przy nim śmiała.
    ,,Właśnie siedzisz obok swojego chłopaka, gwałciciela i mordercy. Cześć, mam na imię Federico."
    Chodzi mi o te słowa nazywam się Federico, czyli jakby nigdy nic poznajemy się na nowo z ciekawym opisem siebie i poznaniem tajemnicy xd
    Przynajmniej nareszcie powiedział prawdę, zastanawiam się jak Lu zareaguje....
    Maxi jak kula u nogi xd
    Przynajmniej oni w przecieństwie do Lu i Fede są szczęśliwi, ale Naty też się czegośdowiedziała, czemu Maxi wyjechał i zniknał, tylko tez fragm. Konczy się pozytywnie Naxi awww <3 a ten drugi no nie wiadomo jak....
    Czekam na nexta
    Pozdrawiam
    Hayden

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe wyznanie, co nie? xd
      Dziękuję Ci za opinie, miłe słowa..♥
      I również pozdrawiam ♥

      Usuń
  4. Mm cudo !
    Bellisimmo
    Mi Amor
    KKcccc

    OdpowiedzUsuń
  5. WIEDZIAŁAM!!
    Wiedziałam że David to Fede. Ja byłam tego pewna! Hyhy, rozpracowałam system niczym Prokop xD
    Rozdział cudowny kochana <3 Tyle uczuć i wreszcie Naxi, achhh :3
    Besos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no i takkk.... Jakby. no nie wiem co mówić. Jestem zła okropna podał etc. wieeem. Nie mam pojęcia jął jeszcze mogę Cię przepraszać.
      Co do tej kol... Skąd ja to znam, ehh

      Usuń
    2. Tak się składa, że ty już to wiedziałaś od pierwszego rozdziału i zresztą nie tylko ty ._.
      Dziękuję Ci za opinię i dobre słowa :)
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  6. To tego to się nie spodziewałam
    Myślałam że dopiero później będzie Fede i on z Davidem będą walczyć o Lu
    Nie no, WOW *o*
    Świetny <3
    Aww Naxi ;3
    Sama nie wiem co teraz czuje....
    Z jednej strony Fede zachował się okropnie i Lu powinna go znienawidzić.....
    Ale z drugiej strony.........FEDEMIŁKA <3
    Kiedy next?!?!
    A tak wg to nie fair że zostawiłaś nas w takiej niepewności!!!
    Coś czuje że w nexcie szykuje się kłótnia X__X
    Kocham ♥
    Besos ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię <3
      Nie będą się kłócić :) Będą się śmiać z tego wszystkiego xp
      Pozdrawiam ♥ ♥

      Usuń