sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 6 - On jest tylko moim przyjacielem, zdejmij maskę morderco, w którym się zakochałam.

Ludmiła:

Rano wstałam pełna radości! Tak dokładniej to o 9:20.. Byłam strasznie niecierpliwa, bardzo chciałam, żeby ta cudna godzina, o której miał przyjść po mnie David wybiła od razu jak się obudzę. Ale zaraz.. nie, nie, nie! Ja muszę się jeszcze przygotować,  więc fajnie by było gdyby była 14. No, ale przynajmniej od samego rana mam sporo czasu. Jestem poddenerwowana. Dobrze, że wczoraj przyszła do mnie Natalia i mi pomogła wybrać sukienkę. Co ja bym bez niej zrobiła? Zapowiada się dzisiał wspaniały  dzień.. mam nadzieję, że taki będzie. Szykowałam się mniej więcej tak do 13.25 , czyli zostało mi tylko 1 godz. i 35 min.
Ubrałam tą piękną sukienkę:










 Założyłam te śliczne baleriny:






Do tego uczesałam się w moim zdaniem skromny fryz. Ważne, żeby mnie trochę odzwierciedlał:


Nie wiedziałam co robić przez te półtorej godziny.. dzwoniłam do Natalii, ale ona nie odbierała nie wiem czemu. Wyjrzałam przez okno i spojrzałam się na jej podwórko. Nie było ich samochodu. Może gdzieś pojechali? Dlaczego Natalia nic mi nie powiedziała? Może sama nie wiedziała, że ma gdzieś jechać? Nie wiem.. Zostało mi tylko jedno: usiąść na łóżku i czytać jakąś fajną książkę.
Tak szybko minął ten czas, że nie zauważyłam, że jest już za 5 min 15.00. Szybko zerwałam się z łóżka, odłożyłam książkę na miejsce, przeczesałam delikatnie włosy i powoli, po cichutku zeszłam na dół czekając na dzwonek do drzwi. A może on tylko sobie ze mnie zażartował? To jest bardzo prawdopodobne, ale nie.. po chwili usłyszałam ukochany dzwonek. Otworzyłam drzwi, a tam stał mój książę..
- Cześć.. - powiedziałam niepewnie.
- Witaj. - odpowiedział przytulając mnie.
W ręku trzymał koszyk. Dlaczego przyszły mi jakieś złe myśli? Nóż, pistolet, kto wie co jeszcze..
- Co masz w tym koszyku? - zapytałam odsuwając się od niego i wskazując niepokojącym wzrokiem na kosz.
- Niespodzianka - odpowiedział uśmiechając się.
- Mam się bać? - zapytałam spoglądając na niego.
- Nie wiem.. może tak? Może nie?  No to co.. idziemy w to piękne, tajemnicze i zaczarowane miejsce?
- No.. chyba tak.
- A tak poza tym to.. ślicznie wyglądasz. Zresztą nie muszę Ci tego mówić, przecież ty zawsze jesteś śliczna. Twój blask staję się jaśniejszy z dnia na dzień. Podziwiam Twój blask zawsze i wszędzie, podziwiam Cię, kocham Cię i już na zawsze.
Spojrzałam się na niego podejrzliwie.. coś mi tu nie pasowało tylko nie wiem co.. Nie odzywałam się, po prostu wyszłam z domu zamknęłam drzwi i się do niego uśmiechnęłam.
- To idziemy? - zapytałam.
- Tak.
- A obiecujesz, że się nie zawiodę?
- Na mnie się nigdy nie zawiedziesz.
- Mam nadzieję..
David pocałował mnie w policzek i trzymając się za rękę szliśmy do jego ,,pięknego, tajemniczego i zaczarowanego miejsca''. Wcześniej myślałam, że mogę mu ufać, ale teraz? Nie wiem co mnie napadło.. i jeszcze Natalia gdzieś pojechała nic mi o tym nie mówiąc. Coś mnie kuło w sercu? A może sumienie? Czy coś zrobiłam nie tak? Nie pamiętam, żebym zrobiła coś złego.. Po chwili poczułam jak David zasłania mi swoimi dłońmi oczy.
- Ej! Co ty robisz?! - krzyknęłam odsuwając się od niego.
- Spokojnie mała, nie ufasz mi?
- Znaczy się.. ufam tylko.. mnie przestraszyłeś.
- Jak Cię przestraszyłem? To gdzie ty błądzisz myślami?
- Natalia nie odbierała ode mnie telefonu i chyba gdzieś pojechała i nic mi nie powiedziała.. - powiedziałam spuszczając wzrok w dół.
- Ee tam się będziesz przejmować. Ciesz się tą chwilą jaką masz teraz. Teraz zasłonię Ci oczy i zaprowadzę do tego miejsca.
- A jak się przewrócę?
- Nie przewrócisz się, bo w razie takiego wypadku ja Cię zawszę złapię. To co? Ufasz mi?
- Ufam Ci. - odpowiedziałam niepewnie.
David zasłonił mi oczy i powoli szliśmy przez.. właśnie.. przez? Nic nie widziałam, ale słyszałam głośny szum liści i gdzieś w oddali słuchać było pluskanie jeziora.. jeziora.. JEZIORA.. JEZIORA?! OMG ON CHCE MNIE UTOPIĆ?!?!
- David! Gadaj mi tu zaraz gdzie mnie prowadzisz i po co?! - krzyknęłam.
- Uspokój się kobieto. Co ty dzisiaj jakaś taka zdenerwowana? Wyluzuj..
- Jak mam wyluzować skoro słyszę jezioro? - zapytałam. Dalej szliśmy w jednym kierunku.
- To dobrze słyszysz. Niedługo ujrzysz, poczekaj chwileczkę.
- Chcesz mnie wrzucić do tego jeziora, prawda? Chcesz mnie utopić?
- No chyba zwariowałaś do końca! - krzyknął zatrzymując się. - Powiedziałaś, że mi ufasz. Przestań gadać głupoty i się pospiesz!
- No dobrze..
Szliśmy tak jeszcze gdy nagle David kazał mi się zatrzymać. Po chwili odsłonił mi oczy. Przed moimi oczami był piękny widok nie duże jezioro, a przy brzegu.. łódka. Nie wiem czy to była część jego planu, ale i tak byłam zachwycona.
- Pływałaś kiedyś kajakiem? - zapytał.
- Nie, a co?
- To dzisiaj sobie popływasz, tylko że łódką. - powiedział popychając mnie delikatnie w przód.
- Ej! - krzyknęłam.
- Haha! No przecież nie wrzuciłbym Cię do wody, ani tymbardziej bym Cię nie utopił. Kocham Cię. - powiedział przybliżając się do mnie.
- Hehehe.. tak.. - powiedziałam odsuwając się od niego. - A czy teraz powiesz mi co masz w tym koszyku?
- Tak, powiem. Owoce. Między innymi banany, granat..
- Banany? Granat?! - przerwałam mu. - A czemu akurat banany i po kij Ci granat?!
- Granat to taki owoc moja ty wariatko, a banany są pyszne.
- A jakie masz jeszcze?
- Mandarynki, jabłka, winogron.. Smakują Ci takie owoce?
- Tak.. bardzo je lubię.
- No to chodź.
Podeszliśmy do łódki, najpierw wszedł David, a później pomógł mi wejść. Wypłynęliśmy na środek jeziora. Trochę się bałam. A jak się łódka przechyli? A jak się coś stanie? Nie spodziewałam się tego po nim, że mnie w takie miejsce zabierze. Nigdy bym się tego nie spodziewała po żadnym chłopaku, a tu nagle spotykam na swej drodze takiego Davida co na randkę mnie zabiera w podróż łódeczką po jeziorze. To cudowne z jego strony.
- A jak się łódka przechyli? - spytałam niepewnie.
- Jak będziesz robiła spokojne ruchy to się nie przechyli. - odpowiedział.
- A jak..
- Uspokój się. - przerwał mi. - Jeżeli tak będziesz na to patrzyła to lipa z cudownej randki. Zrelaksuj się, zapomnij o wszystkich swoich zmartwieniach. Zamknij oczy i poczuj ten wiatr na swojej twarzy, zupełnie inaczej go poczujesz jak zamkniesz oczy, wyciszysz się i zapomnisz o całym świecie.
- Masz racje.. przepraszam. Jesteś cudowny.
- No wiem. - powiedział całując mnie w policzek.

David:

Moja księżniczka trochę dziwnie się zachowywała. Chcę tylko spędzać z nią jak najwięcej czasu. Chcę by ten nasz wspólny czas był cudowny, bo wiem, że przyjdzie czas kiedy to wszystko minie. Moja księżniczka mnie znienawidzi.. nie wiem co wtedy zrobię. Nie mam planów. Kocham ją i chcę dla niej jak najlepiej. Gdybym mógł to bym cofnął czas i wtedy bym o nią zawalczył.
- Nie spodziewałam się tego po Tobie. - powiedziała nieśmiało.
- Znaczy czego? - zapytałem obejmując ją.
- Spodziewałam się po Tobie wszystkiego.. znaczy prawie wszystkiego.. no ale takiej randki się nie spodziewałam ani po Tobie ani po każdym innym chłopaku.
- Nie podoba Ci się?
- Nie.. jest cudownie.
Pocałowałem ją w policzek, wziąłem kosz do ręki i powiedziałem:
- Weź sobie jakiś owocek.
Sięgnęła więc po jabłko. Postanowiłem, że też wezmę jabłko. Przytuliła się do mnie i zaczęliśmy wspólnie jeść. Wiatr wytwarzał na jeziorze małe fale. Ludmiła jest taka delikatna, cudownie mi przy niej. Miałem na sobie czarną prześwitującą koszulę i czarne jeansy. Kocham kiedy ona się tak do mnie przytula.
- David, mogę się czuć przy Tobie bezpiecznie? - zapytała po chwili.
- Oczywiście kochanie.
- Nigdy byś mnie nie skrzywdził?
- Za bardzo Cię kocham. Nie pozwolę, żeby Ci się cokolwiek stało.
- Nigdy byś mnie nie okłamał?
- Co? Yy.. a tak właściwie to fajnie się ubrałem na naszą randkę?
- Tak, ale czy..
- To świetnie, ty też. Zawsze wyglądasz olśniewająco. Jesteś taka cudowna. - powiedziałem przytulając ją. Starałem się jakoś uciec od tego pytania.
- Dziękuję. - powiedziała.
- Ludmiła? A czy teraz ja mogę się Ciebie o coś spytać?
- Jasne.
- Gdybym zrobił coś złego..bardzo złego.. nadal byś mnie kochała?
- No wiesz.. to zależy co byś zrobił.
- Morderstwo?
- Co?! - krzyknęła odsuwając się ode mnie.
- Nie mówię, że kogoś zabiłem, ale gdybym zabił? Nawet tak.. nie celowo..kochałabyś mnie nadal?
- Nie da się kogoś zabić nie celowo. Nie wiem czy bym Cię kochała. Pewnie starałabym się uciąć ten kontakt między nami. - powiedziała surowo.
- Aha.. rozumiem.
- A dlaczego w ogóle takie pytania zadajesz?
- Nie wiem, tak mi jakoś przyszło na język.
Po chwili położyłem się i pokazałem Ludmile miejsce obok mnie, żeby się koło mnie położyła. Najpierw miała taką niechętną minę, ale po chwili uległa i się usadowiła przy mnie. Patrzyliśmy się w niebo, jedliśmy winogrona i cieszyliśmy się swoją obecnością.
Boję się dnia prawdy, ale inaczej być nie może. Kocham Cię..
- To jest moja najlepsza randka na świecie. - powiedziała po chwili.
- Hola, hola.. jeszcze się nie skończyła, a ty już oceniasz? - zapytałem śmiejąc się.
- Tak, bo wiem, że jest najlepsza. Kocham Cię David.
- Ja Ciebie też Ludmi. Jeszcze nigdy nikogo tak bardzo nie kochałem. Mam nadzieję, że się nigdy nie rozstaniemy.
- Mówisz tak jakbyś wiedział, że coś się stanie co może nam zakłócić spokój.
- Wszystko się może zdarzyć, ale ja bardziej wolałbym z Tobą żyć bez przykrych niespodzianek.
- Ja też. Nie chcę cierpieć, ani żebyś ty cierpiał.
Delikatnie się podniosłem, przybliżyłem swoją twarz do jej twarzyczki i złożyłem na jej ustach delikatny, namiętny pocałunek.

Czułem jak mi bije serce. Serce, które już należało do Ludmiły. Ono biło dla niej. Dla tej cudownej dziewczyny o tych pięknych
blond włosach, prześlicznych oczkach, cudownych usteczkach, delikatnych policzkach.. cała była wspaniała. Po chwili poczułem jej dłonie na moich policzkach, to było cudowne uczucie. Chciałbym, żeby takie momenty trwały jak najdłużej.
Po chwili się od niej odsnunąłem.
- Czyli jesteśmy razem? - zapytałem.
- W sensie para? Związek? Emm.. no..tak.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też, ale nie uważasz, że już jest tak jakby.. trochę ciemno?
- Uważam tak, ale tym razem zaprowadzę Cię do mojego domu.
- A po co? - zapytała z ciekawością.
- Zobaczysz.. - odpowiedziałem tajemniczo.
Oboje się zaśmialiśmy. Dopłynęliśmy do brzegu, wyszliśmy z łódki i z kierowaliśmy się ku mojemu domu. Idąc tak przed siebie trzymaliśmy się za ręcę. Po 30 minutach doszliśmy do mojego domu, zaprosiłem ją do środka.
- Podoba Ci się początek? - zaśmiałem się.
- No jest stylowo. - odpowiedziała rozglądając się.


Ludmiła:

W jego domu było pięknie. Już się nie mogę doczekać kiedy zobaczę jak wygląda jego pokój. Po chwili mnie tam zaprowadził. Byłam zachwycona! Duże łóżko, biurko, a obok biurka gitara.. pięknie tam było.
- I jak? Podoba Ci się tutaj? - zapytał.
- Bardzo. - odpowiedziałam.
Po chwili poczułam usta Davida na mojej szyi. Trochę się przelękłam. Jego dłonie wylądowały na mojej talii. Odwróciłam się  do niego twarzą i zaczęliśmy się namiętnie całować. Poczułam jak David rozpina mi sukienkę. Złapałam go za kołnierzyk i powoli zaczęłam rozpinać jego koszulę. Po chwili byliśmy już w samej bieliźnie, leżeliśmy już razem na łóżku. Całowaliśmy się namiętnie.

David powoli rozpinał mi stanik, ale zanim zdjął go do końca zapytał:
- Na pewno tego chcesz? Ze mną?
- Tak. - odpowiedziałam szeptem.
David ściągnął ze mnie stanik. Całował mnie najpierw po szyi, później zszedł piętro niżej do biustu, brzuch i na końcu miejsce
zaznaczone znaczkiem ,,X''. Po chwili byliśmy już dosłownie nadzy. David otulał mnie swoimi rękami.
- Nie torturuj mnie.. po prostu to zrób. - powiedziałam zdyszanym głosem.
David się trochę zaśmiał i po chwili poczułam go w sobie. Nic mnie nie bolało, czułam się wspaniale, mogłam mu zaufać. W pewnym czasie znowu poczułam jego usta na swoim biuście, następnie nasze usta w końcu się spotkały. Jego dłonie oplatały całe moje ciało, ja przytulałam go do siebie.
- Kocham Cię. - szepnął.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam.
Nim się obejrzałam to sen otulił nasze ciała.
 Już wiem z kim chcę być..

David:

Rano kiedy się obudziłem moja kocica jeszcze spała. Była taka słodka. Jej ciałko było bardzo delikatne. Pocałowałem ją w czoło i zacząłem bawić się jej włosami i dotykać jej delikatnych rączek. Przez dłuższą chwilę tak sobie leżeliśmy, później moja mała księżniczka zaczęła delikatnie otwierać oczka.
- Dzień dobry. - szepnąłem całując ją w policzek.
- Dzień dobry. - odpowiedziała. - A czyżby to nie było za wcześnie?
- Zgodziłaś się przecież.
- Wiem, ale za wcześnie. Chociaż nie żałuję, było cudownie.
- Cieszę się, że Ci się podobało.
Ludmiła jeszcze bardziej się we mnie wtuliła. Czułem się jak najszczęśliwszy człowiek na całym świecie. Czesałem swoimi palcami jej włosy. Kocham ją całą.
- David..?
- Tak?
- Chcę być z Tobą już na zawsze.
- Ja z Tobą też.
Ludmiła z uśmiechem zamknęła swoje piękne oczy. Sięgnąłem po koc, który leżał obok i owinąłem się w niego, aby wstać.
- Gdzie idziesz? - zapytała.
- Zaraz przyjdę kociaku. - odpowiedziałem.
Poszedłem do kuchni, zrobię jej niezwykłe śniadanie.

Ludmiła:

Przytuliłam się do poduszki. Czułam jego cudowny zapach, a na swoim ciele ciągle czułam jego dotyk. Nie wierzę, że mogłabym się kiedykolwiek tak bardzo zakochać. To były moje najlepsze 2 dni w życiu. Czuję, że w końcu mogę być z kimś z kim nareszcie będę szczęśliwa. Davida trochę długo nie było. Po chwili jednak wszedł do pokoju z tacą, na której był talerz z naleśnikiem z  truskawkami. Zdziwiłam się trochę.
- Proszę bardzo młoda damo. - powiedział podając mi tacę.
- Dziękuję.. skąd wiedziałeś, że to moje ulubione?
- Wiem o Tobie więcej niż Ci się zdaje. - odpowiedział siadając obok mnie.
- Mam zacząć się bać?
- Mnie nie musisz.
Przytuliłam się do Davida i razem zaczęliśmy konsumować naleśnika. Był pyszny. Nie wiedziałam, że David jest takim dobrym kucharzem. Zresztą nie tylko kucharzem, on we wszystkim jest dla mnie najlepszy. Kiedy zjedliśmy położyliśmy się jeszcze na chwilkę koło siebie. Byliśmy do siebie wtuleni, David całował mnie po ramieniu, po szyi, w policzki i w usta. Nigdy przy nikim się tak cudownie nie czułam. Po chwili razem poszliśmy wziąć prysznic i oczywiście nie odbyło się bez śmiechu. Później poszliśmy się ubrać i przy ty również się bawiliśmy. Z nim nie mogłam przestać się śmiać. Kiedy się już ubraliśmy pościeliliśmy jego łóżko i się z powrotem na nim położyliśmy. Trzymaliśmy się za ręce i sobie leżeliśmy, aż po chwili usłyszałam głos Davida..
- Kocham Cię. - powiedział.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam.
- Obiecujesz mi, że się nigdy nie rozstaniemy?
- Obiecuję Ci.. a mogę zadać Ci pytanie?
- Jasne.
- Dlaczego ciągle mi każesz przysięgać, że zawsze będziemy razem? Ciągle pytasz czy czy gdyby nie to czy jakby tamto to czy nadal byłabym z Tobą? Po co Ci to? Masz w tym jakiś cel?
- Po prostu.. wiesz, bo ja.. Cię bardzo kocham i chcę abyśmy byli razem bezwzględu na wszystko.
- I tylko po to zadajesz mi te dziwne pytania?
- No.. tak.
- Nie rozumiem tego trochę..
- Może kiedyś zrozumiesz.. - powiedział.
Chwilę jeszcze tak leżeliśmy i po chwili ruszyliśmy się z domu na spacer do parku. Chodziliśmy obok fontanny, słońce ogrzewało nasze ciała, a woda z fontanny dawała nam chłód dzięki któremu ognień słoneczny nie był nam straszny. Po chwili usiedliśmy na ławce, David złapał mnie za rękę i zapytał:
- Zaśpiewać Ci coś?
- No pewnie! - odpowiedziałam.
David przybliżył się do mnie i zaczął po cichu śpiewać. Poczułam jakbym skąś znała tą piosenkę. Słowa tej piosenki nasunęły mi się na język i zaczęłam z nim śpiewać.. Gdy skończyliśmy, David mnie pocałował. Czułam jak nasze serca biją w rytm naszych pięknych imion..
- Po jakiemu to było? - zapytałam.
- Po włosku. - odpowiedział śmiejąc się.
- A no tak.. Twój ojczysty kraj jak mniemam?
- Tak. Kiedyś Cię tam zabiorę i oprowadzę po całym moim mieście. - powiedział głaszcząc dłonią mój policzek.
- Mam nadzieję! - zaśmiałam się.
Przez dłuższy czas spacerowaliśmy jeszcze po parku, później David odprowadził mnie do domu i tak skończyła się nasza mała przygoda. Kiedy weszłam do swojego pokoju, szybko sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do Natalii, ale ona dalej nie odbierała. Wyjrzałam przez okno i zauważyłam, że nadal nie ma ich samochodu. Wzruszyłam ramionami i pomyślałam, że teraz pozostaje tylko czekać na następny dzień. Była 15:15, patrząc na godzinę przypomniałam sobie o Davidzie i naszej randce, uśmiechnęłam  się do ściany jak głupia. Usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać książkę, czytałam z dwie godziny, ale byłam tak zmęczona, że na końcu usnęłam...

___________________________________________________________________
ECH.... nareszcie :D
Trochę się wkurzałam z tym rozdziałem, bo były pewne problemy, ale.. tylko troszeczkę.. ;_;
Mam nadzieję, że gify i w ogóle ilość tych gifów Wam nic nie obrzydza? xD Huehuehue :3
Przepraszam Was, że tak długo nie było rozdziału, ale wiecie jak to jest ;c
Brak czasu, weny, czasem po prostu mi się nie chciało..
Jak tam u Was przygotowania do świąt? ♥ WEEKEND! :D
Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał :)
Dziękuję, że mnie czytacie i że w ogóle czekacie na te moje rozdziały ♥
No to.. DO PRZECZYTANIA! ♥

8 komentarzy:

  1. Boskie :*
    Jak ja cię kocham.
    Masz zajebiste pomysły *.*
    hahha
    Czekam na next.

    Ps. Warto było czekać bo rozdział wpaniały.. Cód miód i malina xD

    Kocham i całuję
    Nina
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Albo mi się wydaje, albo David to Fede.
    Kurcze, Ola, jak pięknie!
    I takie awwww *w*
    Uśmiechałam się jak głupia, kiedy byli w tym parku bo nie mogłam przestać myśleć o Fede.
    Jeju, robisz mi metlik w głowie.
    Buziaki i do nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Heyoo!
    Jestem tutaj nowa i na pewno zostanę na dłużej :D
    Ale zanim nadrobię wszystkie rozdziały chciałabym prosić Cię o pomoc: http://newleonetta.blogspot.com/2014/12/jesli-juz-tu-trafiesas-to-prosze-pomoz.html
    Bardzo ważne! Chodzi o blogerkę, którą znasz
    Proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... Czy tylko mi się wydaje, że David to Fede? I czy tylko ja mam przypuszczenie, że Fede.., tzn David zabił rodziców Lu ... I co do Natali, to mam dziwne myśli, że stało się jej coś złego?

    Nie, taka ilość gifów mnie nie obrzydza, nawet powiedziałabym, że dodaje ciekawości rozdziałowi *.*


    Hmm... David jest strasznie tajemniczy, ale to właśnie robi z niego intetesującą postać <3

    A więc czekam na next z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początek... CUDO!
    A teraz... Gdzie jest mój Fede?!
    I czemu David się tak dziwnie zachowuje? :O
    I czemu mam przeczucie że mojej Naty się coś stało? :CCCC
    Scena erotyczna mrrrr :33 Taka niewyżyta jaa xd
    Do gifów nic nie mam :D
    Czekam na next!
    Buziole - Maja <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Łohoho, ale zaszalałaś ^^
    Sory, że tak późno komentuję, ale przeczytałam wcześniej :)
    Nie, ty WCALE nie jesteś zboczona, ani trochę... :P
    Super rozdzialik, ale ten David mi na nerwy działa xD
    Niech już będzie Fede... <3
    A tak na marginesie: widziałaś zdjęcia z sesji Rugga? Cudowne *u* ♥
    Dobra, wracając: już czekam na następny :3
    Rozwaliło mnie to "OMG, ON CHCE MNIE UTOPIĆ!" XD
    Ludmi na randce <3
    Sam się przyznał David i jeszcze bardziej go nie lubiem :C
    Czekam na moment, aż książe Federico przyjedzie na swoim białym koniu po swoją księżniczkę Ludmiłę *.* ♥
    Podsumowując: rozdział jak zawsze genialny ;)) W wolnej chwili zapraszam Cię na pierwszą część mojego OSa o Fedemili :) Mam nadzieję, że wpadniesz i wyrazisz swoją opinię w komciu :*
    Sory za spam! >.<
    Buziaki ;))
    ~AniaPasquarelli♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę Ci powiedzieć, że fajnie opisałaś ''tę'' scenę ;) Chodzi mi o to, że blogerki często robią to byle jak i to nie wychodzi dobrze ;) Wciąż czekam na Fede *_*
    PS. Dlaczego mam wrażenie, że Naty coś się stało? ;(

    OdpowiedzUsuń