piątek, 3 sierpnia 2018

Unik - Magiczna Miłość, Rozdział 4

Szłyśmy z Natalią w ciszy do Studia. Tak naprawdę z naszego ostatniego spotkania z Federikiem pamiętam wszystko i nic.. Gdy wszystko sobie przypominam czuję się jakbym wtedy nie była sobą. Nie jestem nawet pewna czy to co jest w mojej pamięci to nie jakaś fikcja. Może było zupełnie inaczej. Dlaczego poszłam? Normalnie przecież bym nie poszła, to logiczne. W dosłownie sekundę całe moje myślenie się zmieniło.

- Natalia?
- Hm?
- Dlaczego mnie nie zatrzymałaś? Nie podeszłaś do nas ani nic kiedy wychodziliśmy? Przecież sama wiedziałaś, że nie chciałam z nim iść. Nie wydało Ci się trochę dziwne, że nagle z uśmiechem ruszyłam za nim jak za jakimś cudem świata?
- Ludmiła..przecież krzyknęłam do Ciebie. Pytałam się gdzie idziesz..a ty nic. Nie zareagowałaś w żaden sposób. Federico tylko posłał nam jakiś dziwny uśmiech..
- Nati, ja nic nie słyszałam przysięgam. Nic, a nic. Była taka totalna cisza. Nawet was nie widziałam. Wszystko wokół było jakby..za mgłą. Rozmazane. Widziałam tylko jego. To jest jakieś chore. - nagle stanęłam w miejscu i przykułam do siebie wzrok Natalii - To nie jest normalne. W żaden sposób nie mieści się to w granicach normalności. To jest..magiczne.
- O Jezus, Ludmiła. Spotkało Cię najgorsze zło jakie może dotknąć dziewczynę - zakochałaś się. Teraz pytanie jak Ci go z głowy wybić.
- Przecież wiesz, że nie to mam na myśli. Wiesz, że bym się w nim nie zakochała. Oprócz tego, że go nie znam to dysponuje niezliczoną ilością wad. Zbyt pewny siebie. Myśli, że jest boski. Ale to nie ważne. On coś musi w sobie mieć. Tak jak my Natalia. On czymś musi być. Tylko czym i czego ode mnie chce?
- Szczerze? Na Twoim miejscu nawet bym się nie chciała dowiedzieć tylko od razu go gdzieś po cichu zabiła.
- Najlepszy pomysł na jaki mogłaś dzisiaj wpaść. Brawo. Nie mogę wykonać żadnego ruchu dopóki nie dowiem się kim..czym jest i czego chce. Ty też nie możesz cokolwiek by się nie działo.
- Rozumiem, spoko. W takim razie co masz zamiar zrobić? - spytała po czym zaczęłyśmy znów iść do Studia.
- Dzisiaj? Jeszcze nie wiem. Na razie chyba nic. Jutro? Pomyślę w domu.
- Tracisz cenny czas Ludmi. Już dzisiaj powinnyśmy jakoś działaś.
- Jakie ,,my''? Nie ma żadnych ,,nas'' Natalia. Nie mieszaj się w to, to zbyt niebezpieczne. Ja sama to muszę załatwić.
- Jasne, uważaj bo cię posłucham. Nie pozwolę Ci żebyś sama się z tym męczyła. Jak sama powiedziałaś: to zbyt niebezpieczne, dlatego potrzebujesz mojej pomocy.
- Pamiętasz co się stało w Córdobie? Nie pozwolę, by to się znów powtórzyło.
- Świetnie, bo tak się składa, że ja też na to nie pozwolę. Jesteśmy w tym razem czy ci się to podoba czy nie.
Natalia jest z reguły niesamowicie uparta. Nie odciągnę jej od tego chociaż wiem, że powinnam. Dzisiaj i tak nic nie zrobię. Każdy krok trzeba dokładnie przemyśleć. Nie mogę działać pochopnie, bo wszystko się posypie.
Po chwili doszłyśmy do naszej szkoły. Nagle ujrzałyśmy Martinę. Ta gdy tylko nas zobaczyła od razu do nas podbiegła.
- Cześć! - powiedziała z szerokim uśmiechem.
Ona ma moc zarażania tym słodkim uśmiechem.
- Hejka. - przywitałyśmy się.
Stałyśmy na korytarzu. Przy szafkach stał Federico. Widziałam go kątem oka. Patrzył się na nas. Czułam na sobie jego wzrok. Wczoraj zanim mną zmanipulował czułam się przez to trochę zestresowana, a teraz..w sumie nadal czuję się zestresowana przez jego wzrok, ale teraz jestem dodatkowo trochę przerażona. Mam tylko nadzieję, że nie czuje moich uczuć.
- Co tam u was słychać? No Ludmiła, może opowiesz mi jak tam wczoraj z..
- Nie. - przerwałam Martinie.
Co jeżeli on nas słyszy? Poza tym nie chcę o nim rozmawiać. On nie jest dobrym tematem do rozmów tylko złym. Najgorszym.
- Ale czemu..coś złego się stało? - drążyła.
- Nie, nic. Po prostu..nie chcę o tym gadać. Naprawdę nie ma o czym.
- No okay..a tak poza tym to wszystko w porządku?
- W najlepszym. - odpowiedziała za mnie Nati.
Nagle podszedł do nas Federico. Zamarłam. Wzrok mi utknął w podłodze.
- Cześć dziewczyny! - powiedział. - I..cześć Ludmiła. - pocałował mnie w policzek.
Odpowiedziała mu tylko Martina. Byłam w stanie dostrzec jak patrzy się w naszą stronę. Ja nic nie odpowiedziałam. Nie mogłam. Jednak trzeba było coś na szybko wymyślić o tym co zrobić w takiej sytuacji. Miałam w głowie pustkę.
- Co jest Ludmisia, coś się stało? - podszedł bliżej i położył mi dłoń na plecach.
Dziewczyny ani mrugnęły, totalnie nic. I dobrze. Poza tym, co to znaczy ,,Ludmisia''? Nikt mnie wcześniej tak nie nazywał i szczerze to nie prosiłam się o to. Tandetne zdrobnienie, tak samo jak jego autor. Zamknęłam oczy. Najważniejsze żeby się na niego nie spojrzeć. A co jeżeli by mnie zmusił do spojrzenia się w jego oczy. Gdy mam zamknięte to jestem bezpieczniejsza. Ale w sumie to by dziwnie wyglądało. Nie sądzę też by on odważył się na taki krok w towarzystwie dziewczyn. Otworzyłam oczy. Poczułam się trochę pewniej.
- Okay..rozumiem, że nie chcesz teraz ze mną rozmawiać. W takim razie zostawię Cię teraz z dziewczynami, porozmawiamy później. - potarł mnie po plecach, złożył na moim policzku szybki pocałunek i odszedł, a ja wzięłam głęboki oddech.
- Na pewno wszystko ok? - spytała Martina.
- Tak, tak. Jest ok. Chodźmy już na lekcje.
Mieliśmy właśnie lekcje śpiewu. Wykonywaliśmy różne ćwiczenia. Kocham śpiewać, więc jestem pewna, że to będą moje ulubione lekcje bez względu na to jak trudny będzie nauczyciel. Na szczęście Angie była spokojną, miłą i wyrozumiałą nauczycielką, więc wszystko było idealnie. Poza czującym na sobie wzrokiem Federica.
Przez resztę dnia udało mi się go jakoś unikać. A to do łazienki, a to znowu gdzieś indziej..jak najdalej od niego. Kazałam dziewczynom poczekać na zewnątrz, bo musiałam odłożyć coś do szafki. Gdy już ją miałam zamknąć nagle zjawił się obok mnie Federico. Nie umiałam ukryć zdziwienia na jego widok, ale szybko się opanowałam i zamknęłam szafkę. Już chciałam go wyminąć gdy złapał mnie za nadgarstek.
- Unikasz mnie. - powiedział.
Nie miał tego samego głosu co wczoraj. Był jakiś inny. Smutny, ciężki, ciemny. Przyprawiło mnie to o lekkie dreszcze. Czyżby był na mnie zły? Niby za co?
- Mylisz się, nie unikam cię. - powiedziałam prawie szeptem.
Chyba przemowa Angie o byciu pewnym siebie do mnie jakoś nie dotarła.
- Gdy tylko chcę do ciebie podejść to albo gdzieś uciekasz albo łapiesz się swojej siostry i też uciekasz.
- Zdaje ci się. Zawsze jestem zabiegana. Może gdybyś mnie choć trochę znał to byś wiedział.
- Znam cię lepiej niż ci się wydaje kochana. - przybliżając się powiedział to tak cicho i na tyle w złości, że aż niekontrolowanie się zatrzęsłam.
- Ja naprawdę muszę już iść. - wyszeptałam ostatnimi siłami.
- A ja naprawdę muszę z tobą porozmawiać.
- Jutro. - to była w sumie największa głupota jaką mogłam teraz zrobić, ale nie kontrolowałam tego.
- Obiecujesz?
- Tak.
- Cały czas masz spuszczony wzrok i unikasz przez cały dzień mojego wzroku. Mogę wiedzieć dlaczego?
- Porozmawiamy jutro Federico.
- Spójrz na mnie i mi to powiedz.
Najgorzej. Teraz mam 50% szans, że spojrzę na niego i nic mi się nie stanie..albo pójdę z nim znowu gdzieś. Najgorzej. Boże chroń. Po chwili spojrzałam się nie pewnie w jego oczy. Były tak ciemne, że aż czarne. Całkiem ładne. Szkoda, że toksyczne.
- Obiecuję ci, że jutro na spokojnie porozmawiamy. - powiedziałam już pewnym głosem patrząc mu prosto w oczy.
Tego co po chwili zrobił się nie spodziewałam. Przytulił mnie. Nie odwzajemniłam tego uścisku. Nie wiem czemu. Byłam w zbyt wielkim szoku i..chyba po prostu tego nie chciałam. To trwało chwilę, ale i całą wieczność. W końcu odsunął się, pocałował mnie w policzek i odszedł. Poczułam się nagle słabo. Musiałam się oprzeć o szafki, bo naprawdę kołowało mi się w głowie. Nie wiedziałam czy to przez niego czy przez to, że od śniadanie nic nie jadłam. Oby to drugie. Po chwili zebrałam siły i wyszłam z budynku gdzie czekały na mnie dziewczyny.
- Hej! Co tak długo? Ile można grzebać w szafce? - krzyknęła z niecierpliwiona Martina.
- Przepraszam już jestem.
- Coś się stało? - spytała Natalia.
- Nie, wszystko ok. - odpowiedziałam z uśmiechem jednak ona zawsze potrafiła poznać kiedy kłamię.
Razem odprowadziłyśmy Tini do domu i wróciłyśmy do siebie.
- Rozmawiałaś z nim, prawda? - zapytała gdy tylko weszłyśmy do domu.
- Nie miałam wyboru.
- O czym gadaliście?
- On chce tylko pogadać.
- No oczywiście, że chce tylko pogadać, a co innego. - parsknęła.
- Obiecałam mu, że jutro porozmawiamy.
- Co?!
- Jak już uspokoisz emocje to przyjdź do mojego pokoju, będę tam na ciebie czekała. Razem obmyślimy dzisiaj jak tę rozmowę ogarnąć.
Leżałam już w swoim pokoju z kanapkami i herbatą czytając ,,Córki wkraczają na scenę''. Nagle do mojego pokoju weszła Natalia.
- Mamy jakiś plan? - spytała siadając obok mnie na łóżku.
- Pff, skąd! - zaśmiałam się.
- Ciebie to bawi? Serio? To nie jest jakaś tam dziecinna gra.
- Spokojnie, mam tego świadomość. O czym on mógłby rozmawiać?
- O wczorajszym spotkaniu pewnie.
- No tak, a poza tym?
- Pewnie chcę się jeszcze z Tobą umówić.
- On nie wygląda na głupiego. Jak zacznę go stanowczo odtrącać to się domyśli, że się domyśliłam i będzie źle.
- To udawaj, że wszystko ok. Wczorajszy wieczór spędziłaś jak najbardziej bajecznie, on jest miłym chłopakiem i czujesz, że świetnie będziecie się dogadywać.
- Czy ty się słyszysz dziewczyno?
- Masz inny plan? Dajmy mu pewność, że jest na wygranej pozycji. Ty przez ten czas nazbierasz od niego przeróżnych informacji. Nie ważne czy kitów czy nie. Wszystko będziemy analizować, nawet blef.
- Nie jesteś za leniwa żeby nawet każde kłamstwo analizować?
- Bardzo śmieszne. Masz inny plan?
- Nie mam. A nawet gdybym miała pewnie byłby fatalny.
- Pewnie tak..
- Ej! Wiesz co? Dzięki! - roześmiałyśmy się.
Przedstawienie czas zacząć


------------------------------------------------------
W sumie.. 13 sierpnia minie rok od mojego ostatniego posta.
Boże, co za wiocha.
Zaczęłam pisać to ok. 01:00, a skończyłam o równej 03:02. DOSŁOWNIE RÓWNEJ.
Serio? Gdzieś mnie wzięło na wspomnienia i jak weszłam na tego Bloga i przeczytałam ostatnie dwa rozdziały to mnie wena wzięła na kolejny rozdział,  no sorry! XD
Ten rozdział jest kontynuacją do ,,Magia Łączy Miłość''. Zmieniłam nazwę, bo..no tak teraz na nią patrzyłam i miałam takie: wut?
W tytule ,,Córki wkraczają na scenę'' w rozdziale jest jakby no..link (XD) do mojego Bloga, którego prowadzę z przyjaciółką. Znajdują się tam posty z serii ToKocham. W co drugą sobotę posty z tej serii publikuję ja, a w co drugi czwartek moja przyjaciółka. Są tam dwie recenzję: wybranego filmu i wybranej książki oraz polecana przez nas piosenka. Czasem dodaję również jakieś swoje ,,myśli'' typu ,,Marzenia'', ,,Jak przetrwać rok szkolny?''. Jak na ten moment są tylko te dwa, ale jestem w trakcie pisania następnego.
A tutaj macie link do mojego kanału na YouTube: Sendia.
Mam świadomość tego, że i tak tego Bloga nikt nie czyta, każdy ma w nosie tak jak ja przez ostatni rok i tego posta najprawdopodobniej napisałam sama dla siebie, ale nie mogłam trzymać w sobie tej weny, bo by się zmarnowała i było by szkoda :d
Jednakże jeżeli jest tutaj jakaś duszyczka, która pamięta mnie za czasów Violetty, tego Bloga i tak dalej to..HEJKA NAKLEJKA, LOFF JU, DZIĘKI, ŻE JESTEŚ ♥
Troszkę smutno, bo na asku chyba wszyscy pomarli ;x Niby nic dziwnego, ale halo..ja Was serio lubiłam i mi teraz tęskno za tamtymi chwilami.
Całe to moje przemówionko będzie dłuższe niż sam rozdział, ale spoko to u mnie normalne. Emocje i te sprawy.
I przepraszam wszystkich za te ,,XD'' itd., podobno nie przystoi ,,Bloggerce'' tak pisać, ale ja nigdy nie mówiłam, że jestem ,,Bloggerką''. Ja tylko piszę opki o Fedemilii ♥
Od razu uprzedzam (jeżeli ktokolwiek tu jest), że to nie tak, że teraz rozdział będzie co tydzień czy jakoś tak..na dobrą sprawę może być nawet i za miesiąc i za pół roku i za rok! :x To nie jest jakiś dosłowny powrót, nie obiecuję, że post się pojawi. Mogę tylko obiecać, że nawet jeżeli minie kolejny rok czy dwa lata..gdy tylko znów we mnie wstąpi duch pisania od razu napiszę kolejny rozdział. (nawet jeżeli mam pisać sama dla siebie ok xd)
Żeby to JAKKOLWIEK wyszło to jednak muszę mieć w sobie tego ducha pisania. Przez ten cały czas piszę teksty piosenek, wiersze..więc całkowicie od pisania nie odstąpiłam. Zawsze będę to lubić mimo, że to nie jest moją pasją.
Mam nadzieję, że bezpiecznie i miło Wam mijają wakacje! ♥
W sumie nie wiem co dalej napisać..;x (paczcie jaki kawaii nagłówek zrobiłam, aż sama się sobie dziwnie, bo zapowiadało się tragicznie, a finalnie jest tak źle, lol. Nigdy też nie mówiłam, że jestem grafikiem cii xD)
Zapraszam do mojego drugiego Bloga (link w rozdziale ukryty w tytule ,,Córki wkraczają na scenę'') oraz na mój kanał na YouTube! ♥

No to do...PRZECZYTANIA! ♥







1 komentarz:

  1. Chociaż od kilku dobrych lat nie czytam nic o tematyce 'Violetty' i trzymam się z daleka, to Ludmiła i Federico zawsze byli moimi ulubieńcami.
    Przeczytałam rozdział i podoba mi się Twój styl pisania bardzo. Fajnie, że piszesz przede wszystkim dla siebie, bo jest to Twoja pasja. Życzę weny!! ❤

    Plus zapraszam do mnie, powinno Ci się spodobać.

    OdpowiedzUsuń